KSW 26: Iryna Shaparenko zmierzy się z Kamilą Porczyk
FightSportPL
22-02-2014
1 min
„Federacja KSW” przedstawiła zawodniczkę, z którą Kamila Porczyk zmierzy się podczas gali KSW 26, która odbędzie się 22 marca 2014 na warszawskim Torwarze. Jest nią jak dotąd niepokonana na zawodowym ringu MMA Ukrainka, 18-letnia Iryna Shaparenko.
Poniżej oficjalna informacja organizatorów gali:
Reklama
Młoda, mająca zaledwie osiemnaście lat Shaparenko w formule MMA walczy od ponad roku. Do tej pory stoczyła pięć pojedynków, wszystkie wygrała (cztery wygrane przez poddanie i jedna przez decyzję). Ukrainka, której pseudonim brzmi „Delsa” to aktualna mistrzyni organizacji West Fight. Mierzy sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu i waży pięćdziesiąt pięć kilogramów. Na co dzień mieszka w Doniecku i trenuje w tamtejszym klubie Star Fight Team.
Pojedynek z Shaparenko to dla Kamili Porczyk duże wyzwanie. Nasz była fitnesska do tej pory stoczyła jedną walkę w MMA pokonując niedoświadczoną reprezentantkę Niemiec. Na gali KSW26, która już 22 marca w Warszawie jej rywalką będzie młodsza, lecz bardziej doświadczona Ukrainka, która na pewno będzie chciała podtrzymać passę zawodowych zwycięstw i na pewno będzie dużo bardziej wymagającym rywalem niżeli jej pierwsza oponentka.
W nocy z 4 na 5 maja 2025r. w hali T-Mobile Arena w Las Vegas (USA) odbyła się kolejna gala boksu zawodowego, w której absolutny mistrz świata w drugiej wadze, juniorlekkiej (122 lbs/55,3 kg) Naoya “The Monster” Inoue (30-0, 27 KO) po raz szósty w karierze walczył o pasy czterech organizacji (WBC, WBA, WBO i IBF) z Ramonem Cardenasem (26-2, 14 KO).
32-letni Japończyk pokonał Amerykanina przez techniczny nokaut w ósmej rundzie. Cardenas posłał w drugim starciu na deski japońskiego mistrza a ten spokojnie przetrwał kryzys. W szóstej rundzie mocny finisz zwiastował kłopoty Cardenasa. W siódmej 29-letni „Dinamita” znalazł się na deskach. Uratował go gong. W ósmej grad ciosów zmusił sędziego Thomasa Taylora do zatrzymania pojedynku. Cardenas trochę protestował, ale jasne było, że nie ma to sensu.
Reklama
Dla “Monstera” było to szóste zwycięstwo z sześciu stoczonych wcześniej walk w wadze superpiórkowej jak nazywana jest też ta dywizja wagowa. Kolejny raz też lądował na deskach na początku pojedynku, ale pokazuje, iż potrafi opanować kryzys. Jest fenomenem współczesnego boksu i unifikuje wszystkie pasy obok Saula „Canelo” Alvareza i Dmitrya Bivola.
Biografia Inoue jest pasmem niesamowitych sukcesów. Pierwszy tytuł mistrza świata zdobył w kwietniu 2014 roku, rozbijając Adriana Hernandeza w wadze junior muszej (108 lbs/48,9 kg) a pas WBC World Light Fly wręczał mu legendarny promotor Mauricio Sulaiman w Ota-City General Gymnasium w Tokio.
Reklama
Kolejny pas w wyższej kategorii super muszej zdobył w organizacji WBO wygrywając z Omarem Andresem Narvaezem w przed sylwestrową noc 30 grudnia 2014. W maju 2015 zmienił kategoirę na kogucią (118 lbs/53,5 kg) wygrywając z Emmanuelem Rodriguezem. W tej wadze zunifikował wszystkie pasy kończąc obroną z Anglikiem Paulem Butlerem. I znów zmienił wagę.
W tej dywizji pierwsze zwycięstwo odniósł 25 lipca 2023 roku przez techniczny nokaut w ósmej rundzie w walce z Amerykaninem Stephenem Fultonem. Kolejne to nokaut nad Filipińczykiem Marlonem Tapalesem w grudniu 2023 roku. 6 maja ubiegłego roku Inoue walczył z Luisem Nerym i pokonał meksykańskiego boksera przez techniczny nokaut w szóstej rundzie.
Czwarty triumf odniósł 3 września 2024 roku w walce z Terence’em Dohenym. Ta walka zakończyła się technicznym nokautem. Piątą ofiarą japońskiego Supermana był Yeo Jung Kim z Korei, który padł w czwartej rundzie 24 stycznia tego roku. W listopadzie 2024 do gry wszedł arabski promotor Turki Alshikh (Turki bin Abdul Mohsen Al-Sheikh), który w listopadzie 2024 podpisał lukratywny kontrakt z Inoue na 19,5 mln dolarów. To druga walka z tej umowy stoczona przez Japończyka.
Przypomnijmy, że po tym zwycięstwie Inoue ma na swoim koncie 30 zwycięstw w 30 walkach zawodowych.
W sobotnią noc, z 3-go na 4-go maja 2025r. w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej odbyła się bokserska gala Fatal Fury: Canelo vs. Scull, która była kooperacją wiodących grup promotorskich z wszechwładnym arabskim promotorem Turki Alalshikhiem. Gala wpisała się w mocny weekend z boksem i debiutem na arabskim rynku supergwiazdy Saula „Canelo” Alvareza (63-2-2, 39 KO), który bronił czterech pasów najważniejszych organizacji boksu (WBC, WBA, WBO, IBF).
34-letni Meksykanin uporał się z Kubańczykiem Williamem Scullem (23-1, 9 KO), który mieszka i trenuje w Niemczech po opuszczeniu Kuby. Młodszy o dwa lata rywal, nie miał na liście sukcesów żadnego wielkiego nazwiska, natomiast miał nieskazitelny rekord i to była główna przyczyna, że dostał tak lukratywną walkę.
Reklama
Dodatkowo Scull ostatni bój stoczył z Vladimirem Shishkinem w 2024 roku i zdobył pas IBF, co skazało „Canelo” na walkę z nim. Pozostałe organizacje nie miały wyjścia i zaakceptowały, go jako rywala do walki o unifikację wszystkich czterech pasów wagi superśredniej. Tym bardziej, że sam Alvarez ze sztabem upatrzył go sobie na rywala. Sędziowie punktowali: 115-113, 116-112, 119-109.
Gala startowała w nocy a w Rijadzie były to godziny poranne, które z kolei w Meksyku czy USA są wieczornymn najlepszym czasem antenowym. Walki nie oczarowały widzów. Dodatkowo w walce o „pietruszkę”, zmagający się z nadwagą (136 kg) Kongijczyk, Martin Bakole (21-2-1, 16 KO) zremisował z lżejszym o ponad 22 kg Efe Ajagba (20-1-1, 14 KO). Bakole niedawno ostatni raz walczył z Josephem Parkerem, ale został znokautowany po wzięciu walki w ostatniej chwili. Wtedy miał o 10 kg więcej, ale to i tak sporo za dużo obecnie.
Reklama
W wadze cruiser (200 lbs/90,7 kg) obrońca pasa WBC Badou Jack (29-3-3, 17 KO) reprezentujący Szwecję pokonał Ormianina, Noela Gewora (27-3, 12 KO) pokonał rywala kontrowersyjną decyzję sędziowską.
Komplet wyników:
76,2 kg: Canelo Alvarez (Meksyk) pokonał Williama Sculla (Kuba) przez decyzję 3-0 (115-113, 116-112, 119-109) 90,7 kg: Badou Jack (Szwecja) pokonał Noela Gewora Mikaelyana (Armenia) przez niejednogłośną decyzję 2-0 (115-113, 114-114, 115-113) 76,2 kg: Jaime Munguia (Meksyk) pokonał Bruno Surace (Francja) przez decyzję 3-0 (116-112, 117-111, 117-111) +91,0 kg: Martin Bakole (D.R. Konga) vs Efe Ajagba (Nigeria) – Remis (94-96, 95-95, 95-95) 76,2 kg: Brayan Leon (Kuba) pokonał Aaron Guerrero (Meksyk) przez decyzję 3-0 +91,0 kg: Richard Riakporhe (Anglia) pokonał Kevina Nicolasa Espindolę (Argentyna) przez TKO (wycofanie się) po 4 rundzie (3:00 min) 69,9 kg: Marco Verde (Meksyk) pokonał Michela Polinę (Meksyk) przez przez KO (uderzenia na tułów) w 1 rundzie (1:34 min) 57,6 kg: Mohammed Alakel (Arabia Saudyjska) pokonał Alexandra Moralesa (Meksyk) przez decyzję 3-0
Zmotywowany i pewny siebie Marcin Skrzek zapowiada, że 17 maja na gali Babilon MMA 52 w Nowym Targu weźmie udany rewanż i zdetronizuje mistrza wagi lekkiej Krzysztofa Mendlewskiego. – Jestem dziś innym zawodnikiem, porażki uczyniły mnie lepszym – zapewnia radomski król nokautu. Bilety na Babilon MMA 52 dostępne w serwisie Eventim, transmisja na kanałach grupy POLSAT.
Do pierwszego starcia Krzysztofa Mendlewskiego (8-3) z Marcinem Skrzekiem (9-5) doszło w marcu 2021 roku na gali Babilon MMA 20 w Warszawie. Faworytem był wtedy Skrzek, który przystępował do walki z rekordem 6-1. Nieznany szerzej Mendlewski zwyciężył przez poddanie w 2. rundzie i rozpoczął swój marsz na szczyt. Dziś jest mistrzem wagi lekkiej, a w ostatnich walkach w świetnym stylu pokonał Mateusza Makarowskiego i Filipa Lamparskiego.
– Pamiętam tamtą przegraną. To był czas, kiedy nikt zbyt wiele nie wiedział o Krzyśku. Zlekceważyłem go wtedy – przyznaje Marcin Skrzek. – Uważam, że wszystkie porażki były potrzebne, aby przejść pewien okres i być tym zawodnikiem, którym jestem dzisiaj. Bardzo mocno się rozwinąłem pod każdym względem. Obaw nie mam żadnych. Jak ktoś ma obawy, to uważam, że nie powinien wychodzić do klatki. To będzie całkowicie inna walka!
Reklama
Wynik pierwszej walki Skrzeka z Mendlewskim zmienił bieg obu karier. Dla pokonanego oznaczał początek serii porażek, dla zwycięzcy – marsz na szczyt. Kręta droga radomskiego fightera umocniła jednak jego psychikę i Marcin w końcu zdołał się przełamać. W ostatnich trzech występach zanotował trzy efektowne zwycięstwa przed czasem, nokautując kolejno Konrada Furmanka, Leandro Barbosę i Saida-Magomeda Abdulkadyrova. Teraz czuje się w pełni gotowy na rewanż z Mendlewskim.
– Jeżeli dziś jest on uważany za najlepszego zawodnika w Babilon MMA bez podziału na kategorie wagowe, to bardzo mnie to cieszy, bo mogę mu zabrać ten status oraz mistrzowski pas. To że przegrałem pierwszą walkę bardziej mnie motywuje. Tak jak wspomniałem wyżej, nie żałuję żadnych porażek, bo stworzyły mnie tym, kim jestem dzisiaj – podkreśla Skrzek.
Pretendent czuje, że nadchodzi jego czas i 17 maja na gali w Nowym Targu mistrzowski pas zmieni właściciela.
– Możecie się spodziewać dobrej i emocjonującej walki. W moich pojedynkach zawsze dużo się działo, wszystkie były widowiskowe. Kibice uwielbiają takie walki, a przecież robimy to dla nich – mówi Skrzek. – O dalszych planach na karierę będę myślał po walce. Póki co skupiam się tylko i wyłącznie na zdobyciu pasa!
W nocy 1-go maja organizacja Professional Fighters League przeprowadziła kolejną eliminacyjną rundę turnieju PFL 2025 World Tournament: First Round 4, która odbyła się w Universal Studios w Orlando na Florydzie (USA) z udziałem zawodników wagi półciężkiej (205 lbs/93,0 kg) i ciężkiej (265 lbs/120,2 kg).
W main event wydarzenia 40-letni weteran UFC Phil Davis (25-7) rozbił byłego mistrza i także weterana Roba Wilkinsona (19-4) z Australii w drugiej rundzie walki. W półfinale znalazł się także Sullivan Cauley (7-1), który brutalnymi atakami łokciem rozbił Alexa Polizzi (11-4).
Reklama
Kolejnym zawodnikiem wagi półciężkiej z awansem został Brazylijczyk Antonio Carlos Jr. (17-6). Brazylijczyk wymęczył niejednogłośne zwycięstwo z Kylem Moore’m ( 12-4) z Irlandii. Stawkę zamyka Anglik Simeon Powell (11-1) po rozbiciu łokciami Szweda Karla Albrektssona (14-7) w drugiej rundzie.
Waga ciężka miała swoje odzwierciedlenie w co-main event, gdzie doszło do wewnątrz rosyjskiego pojedynku byłego mistrza Bellator MMA Valentina Moldavsky’ego (14-4) z Sergeyem Bilostenniyem (13-4). Po niełatwej walce wygrał podopieczny Fiodora Emelianenko na punkty.
Reklama
Jego następnym rywalem będzie weteran UFC Alexandr Romanov (19-3) z Mołdawii, który udusił innego „obieżyświata” Tima Johnsona (18-12). Kolejny półfinał to starcie Oleg Popov (20-2) z Rosji vs. Rodrigo Nascimento (12-3). Ten pierwszy ledwo wygrał z silnym Karlem Williamsem (10-3), który jeszcze niedawno w UFC wygrał trzy walki i tylko jedną przegrał. Nascimento zaś uporał się z Anglikiem Abrahamem Bably (5-1).
Komplet wyników:
93,4 kg: Phil Davis (USA) pokonał Roba Wilkinsona (Australia) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (0:51 min) 120,6 kg: Valentin Moldavsky (Rosja) pokonał Sergeya Bilostenniy’ego (Rosja) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28) 93,4 kg: Antonio Carlos Jr. (Brazylia) pokonał Karla Moore’a (Irlandia) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 29-28) 93,4 kg: Simeon Powell (Anglia) pokonał Karla Albrektssona (Szwecja) przez TKO (uderzenia łokciem) w 2 rundzie (2:05 min) 120,6 kg: Alexandr Romanov (Mołdawia) pokonał Tima Johnsona (USA) przez poddanie (duszenie gilotynowe) w 1 rundzie (1:53 min) 120,6 kg: Oleg Popov (Rosja) pokonał Karla Williamsa (USA) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (28-29, 29-28, 29-28) 93,4 kg: Sullivan Cauley (USA) pokonał Alexa Polizzi (USA) przez TKO (uderzenia łokciem) w 1 rundzie (1:36 min) 120,6 kg: Rodrigo Nascimento (Brazylia) pokonał Abrahama Bably (Anglia) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (28-29, 29-28, 29-28)
PHIL DAVIS SHUTS DOWN WILKINSON! SEMIFINALS BOUND!
Niestety nie powiódł się atak na pas mistrza świata WBC wagi bridgerweight (224 lbs/101,6 kg) jaki przeprowadził znany z walk na polskim ringu bokserskim Serhiy Radchenko (11-8, 5 KO) w Pretorii, w RPA. Ukrainiec starł się z obrońcą pasa Afrykanerem, Kevinem Lereną (31-3, 15 KO), któremu udało się ten tytuł obronić po raz pierwszy.
Walka w Sun Arena na Time Square zakończyła się w trzeciej rundzie, ale już w drugim starciu, leworęczny Lerena posłał na deski 38-letniego mieszkańca Kremeńczuka.
Reklama
W trzeciej rundzie po gradzie ciosów, narożnik Ukraińca poddał go rzucając ręcznik na ring. Byłemu zawodnikowi KSW nie wyszedł ten start kompletnie. To była ostatnia okazja na zdobycie pasa mistrza świata przez Serhiya Radchenko.