Gala PRIME MMA 12, będzie eventem studyjnym i odbędzie się 17 maja 2025 roku w Warszawie, w Studio Polsatu. Organizacja Prime Show MMA przeprowadzała już swoje wydarzenia w tej lokalizacji. Powodem dwukrotnej zmiany miejsca gali były decyzje miast dotyczące odwołania tego wydarzenia. Jako pierwszy wycofał się Toruń, który rozwiązał umowę na imprezę w hali Arena Toruń, podobna sytuacja nastąpiła ze strony władz Radomia, które także cofnęły zgodę na wydarzenie.
Organizacja dwukrotnie musiała zawiesić sprzedaż biletów na galę PRIME 12. Przez kilka dni wstrzymywała się z informacją o kolejnej lokalizacji, nie chcąc ryzykować trzeciej wpadki i dezorientować kibiców, którzy na żywo zechcą obejrzeć wydarzenie. Teraz oficjalnie poinformowano, że gala PRIME MMA ponownie trafi do Warszawy, do jednego ze sprawdzonych miejsc.
Tomasz Bezrąk, Prezes organizacji Prime Show MMA, podczas rozmowy w „Kanale Sportowym” podał, że gala odbędzie się w warszawskim studio.
Reklama
Radom zachował się troszeczkę nie w porządku, bo mieliśmy bardzo fajną umowę podpisaną. Będziemy patrzeć, czy prezydent Radomia nie przesadził i nie zagalopował się z odwołaniem tej gali. Miał — tak podejrzewam — bardzo duże naciski polityczne czy poświąteczne. W naszej opinii nie było podstaw do odwoływania gali. Będziemy się przyglądali decyzji pana prezydenta.
– powiedział Tomasz Bezrąk.
Rzekomym powodem wcześniejszego wycofywania się dwóch miast są kontrowersyjne postacie, zachowania i treści jakie są szerzone przez frikowe organizacje.
W Toruniu jako powód odwołania wydarzenia Prezes Toruńskiej Infrastruktury Sportowej podał niedopełnienie przez organizatorów warunków umowy.
W związku z tym, że organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy, dało nam to podstawę do rozwiązania umowy, gala w Arenie Toruń nie odbędzie się.
– powiedział w ubiegłym tygodniu członek zarządu TIS, Dariusz Mądrzejewski.
Dodatkowo rzecznik toruńskiego magistratu Marcin Centkowski wskazał także na inne kwestie związane z wydarzeniem jeszcze przed odwołaniem gali PRIME 12.
W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, że nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami.
– powiedział rzecznik Marcin Centkowski.
W przypadku drugiej lokalizacji, którą ogłoszono i która szybko okazała się nieaktulaną wskazano na kontrowersje pojawiające się przy wydarzeniach freakfightowych.
W Radomiu nie ma miejsca na prezentowanie postaw ksenofobicznych i szerzenie mowy nienawiści. Dlatego, po dokładnym zapoznaniu się z informacjami o charakterze zaplanowanej na 17 maja gali PRIME SHOW MMA i o postawach prezentowanych przez uczestników tego wydarzenia, zdecydowałem, że umowa z organizatorem dotycząca udostępnienia hali Radomskiego Centrum Sportu (RCS) została już wypowiedziana. MOSiR skierował stosowne pismo w tej sprawie.
– poinformował we wtorek prezydent Radomia Radosław Witkowski.
To dość swoiste podejście władz, bowiem wcześniej w obu tych miejscach (Toruń, Radom) takich dylematów nie miały i dawały zgody na przeprowadzenie eventów.
Nie dochodziło na nich do przestępstw, czy też czynów uznanych za naruszające normy moralne, czy społeczne. Przynajmniej nic takiego nie zostało potwierdzone sądowymi wyrokami czy choćby zarzutami. Kontrowersje są i owszem, ale nie mniej kontrowersyjne postacie pojawiają się w sporcie i nie skutkuje to takimi konsekwencjami. To jednak temat na inny materiał.
PRIME MMA 12 ODBĘDZIE SIĘ W WARSZAWIE! 🔥
Zmieniamy miejsce, ale nie zwalniamy tempa! Gala PRIME 12 odbędzie się w Warszawie, w wyjątkowej przestrzeni STUDIO POLSATU, gdzie wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik – światła, produkcja i klimat godny największych emocji tej… pic.twitter.com/8Wk7xHJXXX
Przed galą UFC 315: Muhammad vs. Della Maddalena, która odbędzie się w sobotnią noc 11-go maja w hali Bell Centre w Montrealu (Kanada), odbyło się oficjalne ważenie zawodników. W przypadku dwóch pojedyneków są to walki o pasy mistrzowskie i nie obowiązywała zasada jednego funta tolerancji a bezwzględne wypełnienie limitu.
W obu przypadkach zarówno Belal Muhammad (24-3 MMA, 15-3 UFC) i Jack Della Maddalena (17-2 MMA, 7-0 UFC) osiągnęli wagę półśrednią (170 lbs/77,1 kg) jak i Valentina Shevchenko (23-4-1 MMA, 12-3-1 UFC) z Manon Fiorot (12-7 MMA, 7-0 UFC) wagę muszą (125 lbs/56,7 kg).
Reklama
Niestety w walce byłego mistrza wagi piórkowej Jose Aldo (32-9 MMA, 14-8 UFC) i jego rywala Aiemann Zahabi (12-2 MMA, 6-2 UFC) obaj zjawili się w wyższych limitach niż planowana waga kogucia. Ostatecznie obaj będą walczyć w wadze piórkowej a więc dla Aldo to powrót do przeszłości, bowiem od 2019 roku jest „kogutem” a wcześniej walczył w piórkowej.
Warto odnotować, że Irlandczyk, Ian Machado Garry (16-1 MMA, 9-1 UFC), który jest oficjalnym rezerwowym zawodnikiem w walce o tytuł, pomiędzy Muhammadem i Maddaleną, również pomyślnie zaliczył wnosząc 76,1 kg.
Reklama
Wagi nie zrobił Bruno Silva (23-12 MMA, 4-6 UFC), który miał 500 gram ponad limit (z funtem 0,45 kg tolerancji). Regulaminowo straci 20% gaży na rzecz Marca-Andre Barriault (16-9 MMA, 5-8 UFC). Poniżej pełne wyniki ważenia w Montrealu.
Walki o pasy mistrzowskie 77,1 kg: Belal Muhammad (77,1 kg) vs. Jack Della Maddalena (77,1 kg) 56,7 kg: Valentina Shevchenko (56,2 kg) vs. Manon Fiorot (56,7 kg)
Karta główna 66,2 kg: Jose Aldo (64,9 kg) vs. Ayman Zahabi (64,4 kg)* 57,2 kg: Alexa Grasso (57,2 kg) vs. Natalia Silva (57,2 kg) 70,8 kg: Benoit St. Denis (70,8 kg) vs.. Kyle Prepolec (70,8 kg) 77,6 kg: Mike Malott (77,6 kg) vs.Charlie Radtke (77,6 kg)
Karta wstępna 57,2 kg: Jessica Andrade (57,2 kg) vs. Jasmine Jasudavicius (56,2 kg) 93,4 kg: Modestas Bukauskas (92,1 kg) vs. Ion Cutelaba (93,0 kg) 93,4 kg: Navajo Stirling (93,0 kg) vs. Ivan Erslan (93,0 kg) 84,3 kg: Marc Andre-Barrio (83,9 kg) vs. Bruno Silva (84,8 kg)** 66,2 kg: Daniel Santos (66,2 kg) vs. Chung Young Lee (66,2 kg) 61,7 kg: Brad Katona (61,7 kg) vs. Bekzat Almahan (61,7 kg)
* Walka Aldo z Zahabim miała pierwotnie odbyć się w wadze koguciej ** Bruno Silva nie zdołał zmieścić się w limicie wagi średniej
Gala XTB KSW 107 przyniesie mocne starcie wadze półciężkiej, w którym rywalem Damiana Piwowarczyka (9-4, 5 KO, 3 Sub), dającego efektowne pojedynki byłego pretendenta do pasa mistrzowskiego, będzie debiutujący w okrągłej klatce, niepokonany talent z Belgii, Cedric Lushima (6-0, 2 KO, 3 Sub). Do pojedynku dojdzie 14 czerwca w gdańsko-sopockiej ERGO ARENIE.
Damian Piwowarczyk ma za sobą dziesięć konfrontacji stoczonych w okrągłej klatce. 27-latek ostatni raz walczył w lutym i już w pierwszej rundzie pojedynku posłał na deski Bartosza Szewczyka. Popularny „Damsyn” jest byłym pretendentem do tytułu wagi półciężkiej. W mistrzowskim turnieju doszedł do finału, ale uległ w nim Rafałowi Haratykowi. Zdobywca Heraklesa w kategorii „Odkrycie Roku” 2021 w polskim MMA stoczył do tej pory trzynaście konfrontacji. Aż osiem z dziewięciu wygranych pojedynków skończył przed czasem. Pięć razy posyłał rywali na deski, a trzy razy zwyciężał przez poddania. W KSW zdobył trzy bonusy – dwa za najlepszy nokaut i jeden za poddanie.
Cedric Lushima przygodę z zawodowym MMA rozpoczął w roku 2021. Do dziś stoczył sześć pojedynków i wszystkie wygrał. Pięć razy zwyciężał już w pierwszej rundzie, dwa razy posyłał rywali na deski, a trzy razy pokonywał ich przez poddania. Reprezentujący Belgię zawodnik w zeszłym roku wywalczył pas mistrzowski lokalnej organizacji Apollo MMA. Zanim Lushima wszedł na zawodową drogę przez świat mieszanych sztuk walki, stoczył kilkanaście pojedynków w rywalizacji amatorskiej i większość wygrał. Konfrontował się też podczas Mistrzostw Europy IMMAF 2019.
Południowoafrykański mistrz UFC w wadze średniej, Dricus Du Plessis (23-2 MMA, 9-0 UFC) w swoim podcaście zabrał głos na temat informacji o rzekomej kontuzji i terminie walki z niepokonanym pretendentem Khazmatem Chimaevem (14-0 MMA, 8-0 UFC) z Czeczenii.
Reklama
No więc mamy datę. Chociaż potencjalnie są dwie. Już się zgodziłem na obie. Wiele osób pyta, czy walka odbędzie się w tym roku? Tak, na 100 procent. Walka jest tuż za rogiem, wkrótce będzie ogłoszenie. Wszyscy znają UFC. Wszystkie te plotki o kontuzjach.. Nie wiem, skąd się wzięły, to absurd.
– powiedział jasno mistrz z RPA.
Dricus to były mistrz organizacji EMC (w dwóch wagach – przyp. red.) w jego kraju i także polskiej KSW w 2018 roku. W ostatnim występie w UFC pokonał po raz drugi Amerykanina Seana Stricklanda. Pas organizacji UFC zdobył w styczniu 2024 roku i dwukrotnie go obronił.
„Czekam tylko na kontrakt. I ta walka będzie miała miejsce. W nadchodzących miesiącach, co najmniej w ciągu najbliższych czterech miesięcy” – powiedział du Plessis w swoim podcaście. Ultimate Fighting Championship stara się doprowadzić do walki z Chimaevem, który w ostatniej walce zdemolował byłego tymczasowego mistrza Roberta Whittakera z Nowej Zelandii.
17 maja na gali Babilon MMA 52 w Nowym Targu wyłoniony zostanie kolejny pretendent do mistrzowskiego pasa w wadze średniej. Będzie nim Szymon Herrmann (Ankos MMA) lub Mariusz Krzeszowski (Czerwony Smok) – hitowe derby Poznania odbędą się więc w widłach Czarnego i Białego Dunajca. Bilety na galę Babilon MMA 52 dostępne w serwisie Eventim, transmisja na kanałach grupy POLSAT.
Niepokonany Szymon Herrmann (4-0) trzy ostatnie pojedynki stoczył na galach Babilon MMA, pokonując kolejno Kamila Mękala, doświadczonego Rafała Lewona i ostatnio efektownie nokautując Kamila Korzeniewskiego, dla którego porażka z Herrmannem była pierwszą w karierze. Zwłaszcza widowiskowy nokaut z gali Babilon MMA 49 w Radomiu odbił się szerszym echem w polskim MMA.
– To wszystko konsekwencja tego, co się wydarzyło w poprzednich pojedynkach. Jeśli wygrywam, to siłą rzeczy pnę się w górę. Nie mam w sumie czasu zastanawiać się nad takim sprawami. Robię swoje, poświęcam na to dużo pracy, czasu i energii. I to owocuje. W tym momencie mam bardzo dużo pracy, dochodzą treningi i tak naprawdę o pojedynku będę myślał jadąc na galę, a na ten moment robię ciężkie treningi, codzienne obowiązki i redukcję wagi.
Reklama
Sam pojedynek traktuję jak kolejny dzień w pracy, tylko ze światłami i kamerami.
– mówi 28-letni Herrmann.
Nokaut na Korzeniewskim był przez moment viralowym hitem w mediach społecznościowych, gdzie użytkownicy żartowali, że gracz używa losowych przycisków i udaje mu się odblokować rzadką kombinację typu „fatality”. Sam Herrmann nagrał taki filmik i udostępnił go na swoich profilach.
– Po walce z Korzeniewskim padł gdzieś w mediach społecznościowych ten komentarz o losowych przyciskach i mnie rozbawił. Przypomniałem sobie, jak kiedyś grałem za dzieciaka w Tekkena czy UFC na PlayStation i oczywiście żaden z nas nie chciał czytać samouczka w grze, aby nauczyć się kombinacji. Wciskaliśmy wszystko co popadnie. Często w grze wciskanie losowych przycisków skutkowało czymś takim właśnie jak to, co zrobiłem w klatce. Dlatego razem z kumplem nagraliśmy taki filmik. Dodam jeszcze, że pewnie będzie ciężko w to uwierzyć, ale trenowałem coś takiego, tylko różnicą w ćwiczonej akcji było to, że tam kopałem lewą nogą, a tutaj zaskoczyłem prawą – tłumaczy zawodnik klubu Ankos MMA.
Choć Herrmann i Krzeszowski mieszkają i trenują w Poznaniu, to nie mieli okazji poznać się ani wspólnie ćwiczyć. Walka z zawodnikiem konkurencyjnego klubu nie ma większego znaczenia dla Szymona, choć dodatkowo motywuje go fakt, że Mariusz Krzeszowski (4-1) pokonał już Filipa Tomczaka, z którym Szymon na co dzień trenuje.
– Śmieję się, że derby Poznania odbędą się w Nowym Targu, no ale to już nie ode mnie zależy. W klubie panuje atmosfera jak to przed walką, jest spięcie dupy i zrobienie wszystkiego, aby walkę wygrać i nie ma większego znaczenia, czy to z zawodnikiem z Czerwonego Smoka, czy jakiegoś innego – mówi Herrmann. – Bardziej chyba motywuje mnie fakt, że Mariusz wygrał z Filipem ostatnią walkę. Chciałbym „pomścić” kumpla z maty, aby nie być kolejnym z klubu, którego pokonał ten sam gość. Do tego „Longer” bardzo dobrze się spisuje jako trener główny. Dziwnie to zabrzmi, ale czuję się zaopiekowany, widzę jego zaangażowanie, co jest mega spoko i przez to też jestem spokojny. Do tego kumple z maty też mi mocno pomagają. Faktem jest, że Andryszak więcej mnie gani niż chwali, ale czas na pochwały będzie po wygranej walce.
Herrmann nie chce zdradzać planu na walkę z Krzeszowskim, ale zapewnia, że wraz z narożnikiem przeanalizował styl i umiejętności rywala i nie obawia się jego dobrej stójki.
– Oglądaliśmy jego 3 ostatnie walki. Nie powiem, jaki jest plan na walkę, ale nie obawiam się jego stójki, na której głównie bazuje. Biłem się już z zawodnikiem z przeszłością kickbokserską i znokautowałem go kopnięciem na głowę. Mariusz dobrze kopie i rusza się na nogach, tyle i aż tyle. Od zawsze mówię, że kondycja jest moim głównym atutem. Nie jestem wybitnym strikerem ani grapplerem, ale w każdej z płaszczyzn czuję się komfortowo. Do tego mam tlen i siłę, które może na początku pojedynku nie są tak ważne, ale według mnie są kluczowe w końcowej fazie.
Niepokonany zawodnik Ankosu nie chce wybiegać myślami zbyt daleko do przodu, ale jednocześnie świetnie rozumie, że pokonanie Krzeszowskiego będzie oznaczać walkę o mistrzowski pas z Adrianem Błeszyńskim, a ta najpewniej dojdzie do skutku w świątyni „Boga Wojny”.
– Wiem, że „Ares” ściąga wielu kibiców i to jest super, bo więcej osób będzie mogło zobaczyć, jak z nim wygrywam. Tak naprawdę nie wybiegam myślami tak daleko. Najpierw pojedynek z Krzeszowskim, później przyjdzie pora na mistrza. Na co dzień trenuję z ostatnim pogromcą Adriana, czyli Łukaszem Dziudzią, któremu też pomagałem w przygotowaniach do ich walki. Bez fałszywej skromności uważam, że jestem gotowy na takie starcia. Nie interesuje mnie gdzie, tylko kiedy i za ile. W przyszłości liczę na lokalizacje bliżej Poznania lub Mazur! – kończy Herrmann.
Już w lipcu organizacja KSW po raz drugi w historii zawita do Olsztyna. Jak ogłoszono w programie „Bez Gardy” w walce wieczoru gali XTB KSW 108dojdzie do zderzenia eksplozywnie walczących fighterów wagi piórkowej. W starciu tym Patryk Kaczmarczyk (12-3, 3 KO, 2 Sub), były pretendent do pasa tymczasowego i numer jeden rankingu tej kategorii wagowej, zmierzy się z numerem pięć, byłym pretendentem do tymczasowego pasa wagi lekkiej, Leo Brichtą (13-5 1NC, 7 KO, 4 Sub). Do konfrontacji dojdzie 19 lipca w hali Urania.
Patryk Kaczmarczyk rywalizuje w KSW od roku 2021. W tym czasie stoczył dziewięć pojedynków, z których sześć wygrał. Ostatni raz walczył w styczniu tego roku i zwyciężył z Ahmedem Vilą. Reprezentant RKT Radom w KSW zdobył już dwa bonusy za najlepsze starcia i jeden za najlepszy nokaut wieczoru. W roku 2024 walczył o tymczasowy pas wagi piórkowej, ale musiał uznać wyższość Roberta Ruchały. Kaczmarczyk ma na swoim koncie piętnaście zawodowych konfrontacji, z których dwanaście wygrał. 26-latek w swojej karierze sięgnął po tytuł mistrzowski organizacji Armia Fight Night. Został również nagrodzony prestiżową statuetką Heraklesa w kategorii „Odkrycie roku 2020″.
Leo Brichta ma za sobą cztery pojedynki w KSW, z których trzy wygrał. Ostatni raz walczył w lutym tego roku i w efektownym stylu rozbił przed czasem Łukasza Charzewskiego. Wcześniej w okrągłej klatce walczył o tymczasowy pas wagi lekkiej z Valeriu Mirceą, ale musiał uznać jego wyższość w tym pojedynku. Przegrana ta przerwała fantastyczną serię dziewięciu walk bez porażki w wykonaniu Brichty, który w profesjonalnych klatkach rywalizuje od roku 2017. Do dziś stoczył dziewiętnaście pojedynków, z których trzynaście wygrał, a jedenaście zakończył przed czasem. Wywodzący się z kickboxingu fighter siedem razy wygrywał przez nokaut, a cztery razy poddawał swoich rywali. Osiem zwycięstw zanotował już w pierwszej rundzie. W KSW zdobył dwa bonusy za najlepsze walki wieczoru.