Mateusz Rębecki (20-2) zgłosił swój akces do walki z Benoitem Saint-Denisem (13-3, 1NC) na gali UFC 315, która odbędzie się w najbliższą sobotę, 10 maja 2025r. w Montrealu.
Jestem gotowy, żeby wejść w to. Jestem w Miami w ATT, w wadze, zróbmy to.
– napisał w swoich mediach społecznościowych „Chińczyk”.
Rębecki już od jakiegoś czasu czekał na kolejny pojedynek. Okazja pojawia się w związku z kontuzją Joela Alvareza, który z tego powodu nie może wystąpić w sobotę. UFC szuka więc zastępstwa. Czy zdecyduje się na zaangażowanie Polaka do pojedynku z Saint-Denisem? Szybko się przekonamy.
W sobotnią noc, z 3-go na 4-go maja 2025r. w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej odbyła się bokserska gala Fatal Fury: Canelo vs. Scull, która była kooperacją wiodących grup promotorskich z wszechwładnym arabskim promotorem Turki Alalshikhiem. Gala wpisała się w mocny weekend z boksem i debiutem na arabskim rynku supergwiazdy Saula „Canelo” Alvareza (63-2-2, 39 KO), który bronił czterech pasów najważniejszych organizacji boksu (WBC, WBA, WBO, IBF).
34-letni Meksykanin uporał się z Kubańczykiem Williamem Scullem (23-1, 9 KO), który mieszka i trenuje w Niemczech po opuszczeniu Kuby. Młodszy o dwa lata rywal, nie miał na liście sukcesów żadnego wielkiego nazwiska, natomiast miał nieskazitelny rekord i to była główna przyczyna, że dostał tak lukratywną walkę.
Reklama
Dodatkowo Scull ostatni bój stoczył z Vladimirem Shishkinem w 2024 roku i zdobył pas IBF, co skazało „Canelo” na walkę z nim. Pozostałe organizacje nie miały wyjścia i zaakceptowały, go jako rywala do walki o unifikację wszystkich czterech pasów wagi superśredniej. Tym bardziej, że sam Alvarez ze sztabem upatrzył go sobie na rywala. Sędziowie punktowali: 115-113, 116-112, 119-109.
Gala startowała w nocy a w Rijadzie były to godziny poranne, które z kolei w Meksyku czy USA są wieczornymn najlepszym czasem antenowym. Walki nie oczarowały widzów. Dodatkowo w walce o „pietruszkę”, zmagający się z nadwagą (136 kg) Kongijczyk, Martin Bakole (21-2-1, 16 KO) zremisował z lżejszym o ponad 22 kg Efe Ajagba (20-1-1, 14 KO). Bakole niedawno ostatni raz walczył z Josephem Parkerem, ale został znokautowany po wzięciu walki w ostatniej chwili. Wtedy miał o 10 kg więcej, ale to i tak sporo za dużo obecnie.
Reklama
W wadze cruiser (200 lbs/90,7 kg) obrońca pasa WBC Badou Jack (29-3-3, 17 KO) reprezentujący Szwecję pokonał Ormianina, Noela Gewora (27-3, 12 KO) pokonał rywala kontrowersyjną decyzję sędziowską.
Komplet wyników:
76,2 kg: Canelo Alvarez (Meksyk) pokonał Williama Sculla (Kuba) przez decyzję 3-0 (115-113, 116-112, 119-109) 90,7 kg: Badou Jack (Szwecja) pokonał Noela Gewora Mikaelyana (Armenia) przez niejednogłośną decyzję 2-0 (115-113, 114-114, 115-113) 76,2 kg: Jaime Munguia (Meksyk) pokonał Bruno Surace (Francja) przez decyzję 3-0 (116-112, 117-111, 117-111) +91,0 kg: Martin Bakole (D.R. Konga) vs Efe Ajagba (Nigeria) – Remis (94-96, 95-95, 95-95) 76,2 kg: Brayan Leon (Kuba) pokonał Aaron Guerrero (Meksyk) przez decyzję 3-0 +91,0 kg: Richard Riakporhe (Anglia) pokonał Kevina Nicolasa Espindolę (Argentyna) przez TKO (wycofanie się) po 4 rundzie (3:00 min) 69,9 kg: Marco Verde (Meksyk) pokonał Michela Polinę (Meksyk) przez przez KO (uderzenia na tułów) w 1 rundzie (1:34 min) 57,6 kg: Mohammed Alakel (Arabia Saudyjska) pokonał Alexandra Moralesa (Meksyk) przez decyzję 3-0
W sobotnią noc 3-go maja 2025r. w hali Wells Fargo Arena w Des Moines, w stanie Iowa (USA) odbyła się gala UFC Fight Night: Sandhagen vs. Figueiredo (UFC on ESPN 67), gdzie w walce wieczoru Amerykanin, Cory Sandhagen (18-5 MMA, 11-4 UFC) zmierzył się z byłym mistrzem wagi muszej Deivesonem Figueiredo (24-5-1 MMA, 13-5-1 UFC) z Brazylii.
Ciekawy pojedynek szybko trafił do parteru, gdzie obaj starali się sobie założyć dźwignię na nogi. Mniej błędów popełniał Amerykanin i w drugim starciu nie wytrzymało kolano Brazylijczyka, który będąc w niekorzystnej sytuacji musiał poddać walkę.
Reklama
To cenna wygrana będącego na czwartej pozycji w rankingu wagi koguciej (135 lbs/61,2 kg) 33-letniego Amerykanina. Dodatkowo otrzymał on bonus „Performance of the Night” w wysokości 50-ciu tysięcy dolarów.
W co-main event wszystkich zaszokował były mistrz One Championship. Holender, Reinier de Ridder (20-2 MMA, 3-0 UFC) rozbił perspektywicznego zapaśnika Bo Nickala (7-1 MMA, 4-1 UFC) w imponującym stylu. On także otrzymał bonus „Performance of the Night” i dodatkowo przerwał serię czterech zwycięstw starannie budowanej kariery Nickala przez UFC.
Reklama
Dwa bonusy wzmocnią także budżety rosyjskich i chińskich teamów. Otrzymali je bowiem Azamat Bekoev (20-3 MMA, 2-0 UFC) za znokautowanie Ryana Lodera (7-2 MMA, 1-1 UFC) i Quang Le (9-2 MMA, 1-2 UFC) za poddanie Gastona Bolanosa (8-5 MMA, 2-2 UFC).
Cenne wygrane zanotowały także panie. Niezwykle skuteczna Kanadyjka, Gillian Robertson (15-8 MMA, 12-6 UFC) rozbiła Marinę Rodriguez (17-5-2 MMA, 7-5-2 UFC) a Rosjanka, Yana Santos (16-8 MMA, 6-5 UFC) wypunktowała byłą mistrzynię Mieshę Tate (20-10 MMA, 7-7 UFC), która liczyła na drugie zwycięstwo po serii porażek.
Organizacja Ultimate Fighting Championship powróciła po 25 latach do Des Moines, bowiem ostatnim wydarzeniem była numerowana gala UFC 26 w 2000 roku.
Komplet wyników:
Main event 61,7 kg: Cory Sandhagen (USA) pokonał Deivesona Figueiredo (Brazylia) przez TKO (kontuzja) w 2 rundzie (4:08 min)
Karta główna 84,3 kg: Reinier de Ridder (Holandia) pokonał Bo Nickala (USA) przez przez TKO (kolano na tułów) w 2 rundzie (1:53 min) 77,6 kg: Daniel Rodriguez (USA) pokonał Santiago Ponzinibbio (Argentyna) przez przez TKO (uderzenia) w 3 rundzie (1:12 min) 61,7 kg: Montel Jackson (USA) pokonał Daniela Marcosa (Peru) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27) 61,7 kg: Serhiy Sidey (Kanada) pokonał Camerona Smothermana (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 29-28) 70,8 kg: Mason Jones (Walia) pokonał Jeremy Stephensa (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
Karta wstępna 61,7 kg: Yana Santos (Brazylia) pokonała Mieshę Tate (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28) 84,3 kg: Azamat Bekoev (Rosja) pokonał Ryana Lodera (USA) przez przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (2:44 min) 52,6 kg: Gillian Robertson (Kanada) pokonała Marinę Rodriguez (Brazylia) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (2:07 min) 61,7 kg: Quang Le (Chiny) pokonał Gastona Bolanosa (Peru) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:54 min) 120,6 kg: Thomas Petersen (USA) pokonał Don’Tale Mayesa (USA) przez decyzję 3-0 (30-25, 30-26, 30-26) 57,2 kg: Juliana Miller (USA) pokonała Ivanę Petrovic (Chorwacja) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
Zmotywowany i pewny siebie Marcin Skrzek zapowiada, że 17 maja na gali Babilon MMA 52 w Nowym Targu weźmie udany rewanż i zdetronizuje mistrza wagi lekkiej Krzysztofa Mendlewskiego. – Jestem dziś innym zawodnikiem, porażki uczyniły mnie lepszym – zapewnia radomski król nokautu. Bilety na Babilon MMA 52 dostępne w serwisie Eventim, transmisja na kanałach grupy POLSAT.
Do pierwszego starcia Krzysztofa Mendlewskiego (8-3) z Marcinem Skrzekiem (9-5) doszło w marcu 2021 roku na gali Babilon MMA 20 w Warszawie. Faworytem był wtedy Skrzek, który przystępował do walki z rekordem 6-1. Nieznany szerzej Mendlewski zwyciężył przez poddanie w 2. rundzie i rozpoczął swój marsz na szczyt. Dziś jest mistrzem wagi lekkiej, a w ostatnich walkach w świetnym stylu pokonał Mateusza Makarowskiego i Filipa Lamparskiego.
– Pamiętam tamtą przegraną. To był czas, kiedy nikt zbyt wiele nie wiedział o Krzyśku. Zlekceważyłem go wtedy – przyznaje Marcin Skrzek. – Uważam, że wszystkie porażki były potrzebne, aby przejść pewien okres i być tym zawodnikiem, którym jestem dzisiaj. Bardzo mocno się rozwinąłem pod każdym względem. Obaw nie mam żadnych. Jak ktoś ma obawy, to uważam, że nie powinien wychodzić do klatki. To będzie całkowicie inna walka!
Reklama
Wynik pierwszej walki Skrzeka z Mendlewskim zmienił bieg obu karier. Dla pokonanego oznaczał początek serii porażek, dla zwycięzcy – marsz na szczyt. Kręta droga radomskiego fightera umocniła jednak jego psychikę i Marcin w końcu zdołał się przełamać. W ostatnich trzech występach zanotował trzy efektowne zwycięstwa przed czasem, nokautując kolejno Konrada Furmanka, Leandro Barbosę i Saida-Magomeda Abdulkadyrova. Teraz czuje się w pełni gotowy na rewanż z Mendlewskim.
– Jeżeli dziś jest on uważany za najlepszego zawodnika w Babilon MMA bez podziału na kategorie wagowe, to bardzo mnie to cieszy, bo mogę mu zabrać ten status oraz mistrzowski pas. To że przegrałem pierwszą walkę bardziej mnie motywuje. Tak jak wspomniałem wyżej, nie żałuję żadnych porażek, bo stworzyły mnie tym, kim jestem dzisiaj – podkreśla Skrzek.
Pretendent czuje, że nadchodzi jego czas i 17 maja na gali w Nowym Targu mistrzowski pas zmieni właściciela.
– Możecie się spodziewać dobrej i emocjonującej walki. W moich pojedynkach zawsze dużo się działo, wszystkie były widowiskowe. Kibice uwielbiają takie walki, a przecież robimy to dla nich – mówi Skrzek. – O dalszych planach na karierę będę myślał po walce. Póki co skupiam się tylko i wyłącznie na zdobyciu pasa!
17 maja w walce wieczoru gali Babilon MMA 52 w Nowym Targu Krzysztof Mendlewski po raz drugi broni mistrzowskiego pasa w wadze lekkiej. Pretendentem do pasa jest radomski król nokautu Marcin Skrzek, z którym czempion zmierzył się już 4 lata wcześniej. – To będzie klasyczne starcie grapplera z kickbokserem, sam jestem podekscytowany! – mówi Mendlewski.
Bilety na Babilon MMA 52 dostępne w serwisie Eventim, transmisja na kanałach grupy POLSAT.
Do pierwszego starcia Krzysztofa Mendlewskiego (8-3) z Marcinem Skrzekiem (9-5) doszło w marcu 2021 roku na gali Babilon MMA 20 w Warszawie. Faworytem był wtedy Skrzek, który przystępował do walki z rekordem 6-1. Nieznany szerzej Mendlewski zwyciężył przez poddanie w 2. rundzie i rozpoczął swój marsz na szczyt.
Ostatnie lata pokazały, że jestem solidnym zawodnikiem, z którym przeciwnicy muszą się liczyć i którego nie można lekceważyć. Wielokrotnie byłem w zestawieniach stawiany w roli underdoga, ale udowadniałem, że nie boję się wyzwań i chcę się wspinać coraz to wyżej, pewnie rozpracowując kolejnych przeciwników. Każda walka to dla mnie presja, wylewam litry potu na treningach, poświęcam czas z rodziną i czuję wręcz obowiązek, aby przekładać to na sukces. Dziś widać, że wytrwałością i determinacją można bardzo wiele osiągnąć.
– mówi 30-letni Mendlewski.
Pierwsza walka ze Skrzekiem była dla obecnego mistrza wagi lekkiej przełomowym momentem w sportowej karierze. Po tamtym zwycięstwie zawodnik z Murowanej Gośliny wypłynął na szersze wody.
Reklama
– Znam Marcina i obserwuję jego karierę. Jest klasycznym stójkowiczem, niebezpiecznym w tej płaszczyźnie, co pokazał w ostatnich walkach. W naszej pierwszej walce byłem skazywany na wielką porażkę, jednak już wtedy znałem swoją wartość. Moi trenerzy wiedzieli, jakim jestem zawodnikiem i że mój rekord nie odzwierciedla umiejętności. Wyszedłem do tamtej walki zdeterminowany, aby skorzystać z szansy pokazania się szerszej publiczności. Z tamtego pojedynku pamiętam tyle, że miałem gameplan, którego miałem się trzymać i który zrealizowałem w stu procentach, odbierając Marcinowi jego walory – wspomina Mendlewski.
Przed rewanżem na Babilon MMA 52 w Nowym Targu dawni rywale niejako zamienili się miejscami. Tym razem to Mendlewski jest na topie i ma za sobą kapitalną serię zwycięstw, a pretendent Skrzek wraca z ostrego zakrętu w karierze.
Reklama
– Marcin walczy efektownie, mocno się rozwinął i cieszę się, że skrzyżujemy rękawice, ponieważ uważam, że będzie to bardzo ciekawe zestawienie. Mam nadzieję, że przyciągniemy fanów sportów walki uderzanych jak i chwytanych, ponieważ będzie to książkowe zestawienie grappler vs kickbokser. Sam jestem podekscytowany. Nie obawiam się jednak wymieniać z Marcinem ciosów. Moja stójka jest nieprzewidywalna oraz bardzo skuteczna – pokazałem to z moimi ostatnimi przeciwnikami. Na papierze z Mateuszem Makarowskim jak i Filipem Lamparskim miałem być zawodnikiem, który będzie uciekał do sprowadzeń, natomiast uważam, że w płaszczyźnie stójkowej również dominowałem i bardzo celnie trafiałem, pozostawiając u moich przeciwników solidne obrażenia – mówi pewny siebie czempion.
Zawodnik klubów Murowana Goślina Team i MMA Oborniki zapewnia, że po ostatniej serii sukcesów nie spoczął na laurach i cały czas rozwija się jako fighter, bo chce być gotowy na kolejne, jeszcze większe wyzwania.
– Gameplan na nadchodzącą walkę? Zobaczycie w klatce! Od mojej poprzedniej walki nie opuściłem żadnego treningu, ciężko szlifowałem wyciągnięte z ostatniej walki błędy i stałem się jeszcze lepszym zawodnikiem, co zamierzam pokazać już 17 maja w Nowym Targu! – zapewnia Mendlewski. – Następne kroki nie są jeszcze doprecyzowane. Już po poprzedniej walce mówiłem, że jestem gotowy na duże wyzwania – niezależnie czy to będzie Babilon MMA, czy KSW. Chcę się rozwijać, dawać dobre walki oraz mierzyć się z najlepszymi. Czas biegnie nieubłaganie i ja chcę go wykorzystać możliwie jak najlepiej. Jestem zawodnikiem młodym, nierozbitym walkami i żądnym przygód – kończy mistrz.
Niestety nie powiódł się atak na pas mistrza świata WBC wagi bridgerweight (224 lbs/101,6 kg) jaki przeprowadził znany z walk na polskim ringu bokserskim Serhiy Radchenko (11-8, 5 KO) w Pretorii, w RPA. Ukrainiec starł się z obrońcą pasa Afrykanerem, Kevinem Lereną (31-3, 15 KO), któremu udało się ten tytuł obronić po raz pierwszy.
Walka w Sun Arena na Time Square zakończyła się w trzeciej rundzie, ale już w drugim starciu, leworęczny Lerena posłał na deski 38-letniego mieszkańca Kremeńczuka.
Reklama
W trzeciej rundzie po gradzie ciosów, narożnik Ukraińca poddał go rzucając ręcznik na ring. Byłemu zawodnikowi KSW nie wyszedł ten start kompletnie. To była ostatnia okazja na zdobycie pasa mistrza świata przez Serhiya Radchenko.