PLMMA 7: Tymoteusz Świątek vs Ibrahim Barkinkhoev – video z walki
Tomasz
Majewski
22-10-2012
1 min
Zapraszamy do obejrzenia wideo z walki Ibrahima Barkinkhoeva z Okniński Team i Tymoteusza Świątka z Fightmana Bochania do jakiej doszło na gali PLMMA 7. Walka odbyła się w sobotę 20-go października w Białymstoku. Polecamy!
Mateusz Rębecki (20-2) zgłosił swój akces do walki z Benoitem Saint-Denisem (13-3, 1NC) na gali UFC 315, która odbędzie się w najbliższą sobotę, 10 maja 2025r. w Montrealu.
Jestem gotowy, żeby wejść w to. Jestem w Miami w ATT, w wadze, zróbmy to.
– napisał w swoich mediach społecznościowych „Chińczyk”.
Rębecki już od jakiegoś czasu czekał na kolejny pojedynek. Okazja pojawia się w związku z kontuzją Joela Alvareza, który z tego powodu nie może wystąpić w sobotę. UFC szuka więc zastępstwa. Czy zdecyduje się na zaangażowanie Polaka do pojedynku z Saint-Denisem? Szybko się przekonamy.
Po ponad pięciu latach przerwy organizacja Glory Kickboxing powróciła do USA, by przeprowadzić niskobudżetową galę Glory Underground we współpracy z Betr Holdings Inc. (Betr), firmą zajmującą się grami sportowymi i mediami. Cztery walki przeprowadzone w „namiocie” w Miami na Florydzie w dniu 1-go maja 2025, miały rozbudzić głód na kicbokserskie walki w Stanach Zjednoczonych.
W walce wieczoru mistrz wagi półśredniej Chico Kwasi (44-5-2, 23 KO) zmierzł się z Tyjani Beztati (27-4-2, 9 KO) który jest czempionem niższej wagi lekkiej. Ich pierwszy pojedynek na Glory 96 okazał się remisowy. Po sześciu miesiącach ponownie padł zadziwiający remis. I to pomimo, iż jeden z nich znalazł się na deskach.
Reklama
Niezależnie czy sędziuje to pięciu sędziów w Europie czy trzech w USA, za każdym razem pada remis. I zupełnie nie ma znaczenia, że obaj pochodzą z Surinamu. Remis pozwolił Kwasi obronić pas mistrza a Tyjani Beztati, nie stracił nic na tym remisie.
W co-main event, 2-4-letni Michael Boapeah (21-4-1, 9 KO) walczył z Rumunem Stefanem Latescu (17-7, 8 KO). W drugim starciu Ghanijczyk przełamał rumuńskiego fightera okopując mu konsekwentnie łydkę i ten walkę poddał się chroniąc przed niechybnym nokautem. Wcześniej był liczony także po niskich kopnięciach.
Reklama
W kolejnym boju, mający surinamskie korzenie Don Sno (6-2, 3 KO) pokonał po równej walce marokańsko – holenderskiego zawodnika Younesa Smaili (42-4, 19 KO). Dobrze pokazał się debiutujący Serb Andrija Stankovic (28-4, 14 KO) punktując Amerykanina Gary’ego Macka (21-3-1, 7 KO). Z amerykańskich zawodników wygrałl tylko Delvi Nichols (2-2) i to dlatego, że walczył z rodakiem Demitrim Lymanem (0-1).
Komplet wyników:
Main Event 77,0 kg: Chico Kwasi (Surinam) vs. Tyjani Beztati (Surinam) – Remis 1-1-0 (48-46, 46-48, 47-47)
Karta główna 85,0 kg: Michael Boapeah (Ghana) pokonał Stefana Latescu (Rumunia) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (1:54 min) 77,0 kg: Don Sno (Surinam) pokonał Younesa Smaili (Maroko) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 29-28, 28-29) 77,0 kg: Andrija Stankovic (Serbia) pokonał Gary’ego Macka (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27) +95 kg: Delvin Nichols (USA) pokonał Demitri Lymana (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
Trzy pojedynki wieczoru miały być ozdobą sobotniej ulicznej gali Fatal Fury Times Square, która odbyła się w Nowym Jorku (USA) i miała pokazać powrót boksu do ulicznych korzeni. Na ustawionym na Times Square ringu kibice mogli zobaczyć to co ma obecnie słabnący amerykański boks do zaoferowania. Ta noc była tak fatalna jak wskazywała jej nazwa.
W walce wieczoru faworytem był amerykańsko – meksykański „enfant terrible” boksu czyli Ryan Garcia (24-2, 20 KO). Tym, który miał dostarczyć punkty w nowej kategorii wagowej „King Ryanowi” był Rolando „Rolly” Romero (17-2, 13 KO). Stawką pojedynku zaś pas WBA Regular w wadze półśredniej (147 lbs/66,678 kg).
Reklama
Nic takiego się nie stało i debiut w nowej kategorii okazał się bolesny. Romero już w drugiej rundzie posłał go na deski. Garcia pozbierał się, ale niewiele wskórał i mimo sporej przychylności dwóch sędziów, którzy dawali mu „sporne” rundy przegrał. Punktacja walki to 115-112, 115-112 i 118-109.
Pogoń Garcii za rewanżem z Devinem Haneyem (32-0, 15 KO), okazała się mrzonką, bo ten wygrał swoją walkę. Haney po bardzo słabej walce pokonał nacierającego non stop Jose Ramireza (29-3, 18 KO). Ciężko było oglądać ten pojedynek, gdzie faworyt unikał wymian skupiając się na kontrowaniu a sędziowie i niezależny ekspert punktowali jej przebieg na jego korzyść. Punktacja 119-109, 119-109, 118-110 – nie do końca odzwierciedlała przebieg, ale to najmniejszy problem. Haney po laniu jakie sprawił mu Ryan Garcia przed rokiem, dalej uchodzi za „niepokonanego”. Walka wówczas została unieważniona z powodu dopingu Garcii. Teraz promotorzy dążą do rewanżu.
Reklama
Jedynym faworytem, który nie zawiódł był mistrz WBO junior lekkiej (130 lbs/58,967 kg) Teofimo Lopez (22-1, 13 KO), który wypunktował, ale nie bez problemów bo Arnold Barboza (32-1, 11 KO) okazał się twardym oponentem. Sędziowie wypunktowali: 116-112, 116-112, 118-110.
Wydarzenie organizowała Golden Boy Promotions, Oscara De La Hoya, a współpracę zapewniały Matchroom Boxing, Top Rank, TGB Promotions. Całość transmitowana była na DAZN, a wydarzenie obserwował spod ringu Mike Tyson czy Bernard Hopkins.
Zmotywowany i pewny siebie Marcin Skrzek zapowiada, że 17 maja na gali Babilon MMA 52 w Nowym Targu weźmie udany rewanż i zdetronizuje mistrza wagi lekkiej Krzysztofa Mendlewskiego. – Jestem dziś innym zawodnikiem, porażki uczyniły mnie lepszym – zapewnia radomski król nokautu. Bilety na Babilon MMA 52 dostępne w serwisie Eventim, transmisja na kanałach grupy POLSAT.
Do pierwszego starcia Krzysztofa Mendlewskiego (8-3) z Marcinem Skrzekiem (9-5) doszło w marcu 2021 roku na gali Babilon MMA 20 w Warszawie. Faworytem był wtedy Skrzek, który przystępował do walki z rekordem 6-1. Nieznany szerzej Mendlewski zwyciężył przez poddanie w 2. rundzie i rozpoczął swój marsz na szczyt. Dziś jest mistrzem wagi lekkiej, a w ostatnich walkach w świetnym stylu pokonał Mateusza Makarowskiego i Filipa Lamparskiego.
– Pamiętam tamtą przegraną. To był czas, kiedy nikt zbyt wiele nie wiedział o Krzyśku. Zlekceważyłem go wtedy – przyznaje Marcin Skrzek. – Uważam, że wszystkie porażki były potrzebne, aby przejść pewien okres i być tym zawodnikiem, którym jestem dzisiaj. Bardzo mocno się rozwinąłem pod każdym względem. Obaw nie mam żadnych. Jak ktoś ma obawy, to uważam, że nie powinien wychodzić do klatki. To będzie całkowicie inna walka!
Reklama
Wynik pierwszej walki Skrzeka z Mendlewskim zmienił bieg obu karier. Dla pokonanego oznaczał początek serii porażek, dla zwycięzcy – marsz na szczyt. Kręta droga radomskiego fightera umocniła jednak jego psychikę i Marcin w końcu zdołał się przełamać. W ostatnich trzech występach zanotował trzy efektowne zwycięstwa przed czasem, nokautując kolejno Konrada Furmanka, Leandro Barbosę i Saida-Magomeda Abdulkadyrova. Teraz czuje się w pełni gotowy na rewanż z Mendlewskim.
– Jeżeli dziś jest on uważany za najlepszego zawodnika w Babilon MMA bez podziału na kategorie wagowe, to bardzo mnie to cieszy, bo mogę mu zabrać ten status oraz mistrzowski pas. To że przegrałem pierwszą walkę bardziej mnie motywuje. Tak jak wspomniałem wyżej, nie żałuję żadnych porażek, bo stworzyły mnie tym, kim jestem dzisiaj – podkreśla Skrzek.
Pretendent czuje, że nadchodzi jego czas i 17 maja na gali w Nowym Targu mistrzowski pas zmieni właściciela.
– Możecie się spodziewać dobrej i emocjonującej walki. W moich pojedynkach zawsze dużo się działo, wszystkie były widowiskowe. Kibice uwielbiają takie walki, a przecież robimy to dla nich – mówi Skrzek. – O dalszych planach na karierę będę myślał po walce. Póki co skupiam się tylko i wyłącznie na zdobyciu pasa!
Jeden za wszystkich wszyscy za jednego… w tryumfie uniesiona pięść. Nowy format, czyli ekipa na ekipę. GROMDA Polska siła kontra reszta ulicznych zbirów z zakapiorskich zakątków świata. Czas sprawdzić jak chłopaki z polskich bloków poradzą sobie z zagranicznymi łotrami znanymi z łamania szczęk i obcą artylerią gotową na brutalne wyniszczenie.
Nadciąga srogie gradobicie oraz krwista uczta dla fana walk na gołe pięści. GROMDA, czyli gołe pięści, bez decyzji sędziowskich i walka zawsze do końca… bez świrowania pawiana i darcia mordy.