Podobną wersję ma Lindland, tylko, że w jego mniemaniu to on razem z Randy’m zakładali Team Quest. W wersji Matta pierwotnie klub mieścił się w należącym do niego komisie samochodowym. Ponadto po stronie medalisty olimpijskiego z Sydney stoi jedna rzecz. W 2001 roku,otwierając nowy Team Quest Fight Club Lindland zarejestrował logo i nazwę klubu. Tak więc wysiłki Dana Hendersona mogą pójść na marne.
30-letni Słowak Ludovit Klein (23-4-1 MMA, 7-2-1 UFC), z sześcioma zwycięstwami i jednym remisem w ostatnich siedmiu walkach, będzie rywalem Mateusza Gamrota (24-3 MMA, 7-3 UFC). Do pojedynku dojdzie na gali UFC Fight Night (UFC Vegas 107) w dniu 31-go maja w Las Vegas (USA).
Nie ma co ukrywać, że nie jest to „to” nazwisko, którego oczekiwali polscy kibice i fani MMA. Będący poza pierwszą 15-stką rankingu Ultimate Fighting Championship Klein jest bardzo solidnym fighterem, który zapłacił już przysłowiowe „frycowe” I nie zamierza przegrywać walk.
Reklama
Gamrot po niejednogłośnej porażce z Danem Hookerem pozostawał w dziwnym zawieszeniu. Rywale przed nim i za nim w klasyfikacji otrzymywali lukratywne walki, a 34-letni Polak czekał i był w gotowości. Nie udało się nawet zastąpić kontuzjowanego Hookera w walce z Gaethje i wybrano Rafaela Fizieva, który przegrał z „Gamerem”. Jedyny plus to awans bez walki z 8 na 7 pozycję po porażce Michaela Chandlera z Paddym Pimblettem. Tym nie mniej liczymy na efektowną wygraną i przerwanie serii zwycięstw Słowaka.
Organizacja KSW wyznaczyła Arkadiusza Wrzoska (6-0 MMA, 6-0 KSW) jako pretendenta do walki o pas mistrzowski wagi ciężkiej. 32-letni fighter zmierzy się z aktualnym czempionem tej wagi, Philem de Friesem (26-6 MMA, 13-0 KSW). Do pojedynku dojdzie na gal KSW 107, która odbędzie się w hali Ergo Arena, na granicy Gdańska i Sopotu, w dniu 14 czerwca 2025.
Wrzosek ma za sobą serię 6 zwycięstw w KSW, po tym jak zakończył współpracę z Glory Kickboxing i podjął rywalizację w MMA. Ostatnia walka to efektowne zwycięstwo nad Matheusem Scaffelem z Belgii.
Reklama
De Fries po raz dwunasty będzie bronił pasa w polskiej organizacji. 39-letni Anglik ma jedną z najdłuższych serii zwycięstw w KSW i uchodzi za najlepszego zawodnika organizacji w tej kategorii wagowej.
Wyczekiwane zderzenie na szczycie wagi ciężkiej KSW zbliża się wielkimi krokami. Podczas gali XTB KSW 107 Phil De Fries (26-6, 1NC, 7 KO, 14 Sub), wieloletni dominator królewskiej kategorii wagowej, stanie w mistrzowskie szranki z niepokonanym w zawodowym MMA pretendentem do tytułu, Arkadiuszem Wrzoskiem (6-0, 4 KO, 1 Sub). Do pojedynku o pas dojdzie 14 czerwca w gdańsko-sopockiej ERGO ARENIE.
Phil De Fries po raz trzynasty stanie do obrony pasa królewskiej kategorii wagowej. Anglik jest najdłużej panującym czempionem w historii organizacji KSW. Na tronie wagi ciężkiej zasiada od roku 2018 i jest na niesamowitej fali czternastu wygranych z rzędu. Mistrz ostatni raz walczył podczas gali XTB KSW 100. Starł się z Darko Stošiciem i rozbił go ciosami już w pierwszej rundzie pojedynku. Anglik w całej karierze stoczył 33 pojedynki, z których 26 wygrał. De Fries znany jest ze swoich umiejętności zapaśniczych. Aż piętnaście razy poddawał rywali, w siedmiu pojedynkach tryumfował przez nokaut, a czternaście razy zwyciężał już w pierwszej rundzie.
Reklama
Arkadiusz Wrzosek idzie jak burza przez świat MMA, do którego wkroczył w roku 2022. Wywodzący się z kickboxingu fighter stoczył i wygrał sześć pojedynków w klatce. Tylko jedno jego starcie dotrwał do decyzji sędziowskiej, a cztery zakończyły się tryumfami już w pierwszej rundzie. Przed debiutem w MMA Warszawiak zdobył tytuł amatorskiego mistrza świata w K1, mistrza Europy w muay thai oraz wiele medali mistrzostw Polski w tych dyscyplinach sportu. Jest byłym mistrzem organizacji FEN oraz byłym zawodnikiem prestiżowej marki Glory. Swoje niesamowite umiejętności walki w stójce z powodzeniem wykorzystuje w klatce, gdzie cztery razy posyłał rywali na deski. Obecnie zajmuje trzecie miejsce w rankingu wagi ciężkiej KSW, a ostatni raz rywalizował w listopadzie zeszłego roku, kiedy to błyskawicznie rozbił doświadczonego Matheusa Scheffela.
Rosjanie bardzo liczą na zdjęcie blokady imprez sportowych międzynarodowych organizacji w jakich znalazła się Rosja w wyniku sankcji za wywołanie wojny na Ukrainie. Forpocztą może okazać się tu organizacja Ultimate Fighting Championship (UFC), której szef Dana White jest związany emocjonalnie z prorosyjską administracją prezydenta Donalda Trumpa.
Rosyjska prasa i władze polityczne nie ukrywają, że są pozytywne sygnały dla nich. UFC może być w „pakiecie” jako sygnał odwilży. Poinformował o tym na portalu społecznościowym X specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. inwestycji i współpracy gospodarczej z zagranicą, szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RDIF) – Kiriłł Dmitrijew.
Reklama
Co za występ! Pracujemy nad wznowieniem gal UFC w Rosji. To może się wkrótce wydarzyć.
– napisał Dmitrijew, komentując udział prezydenta USA Donalda Trumpa na evencie UFC 314 w Miami.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że Trump mimo napiętego kalendarza pojawił się w hali Kaseya Center, a wcześniej brał udział w starcie swojego turnieju golfowego. Do kalendarza niestety nie załapał się pogrzeb żołnierzy, którzy zginęli na Litwie i chowani byli w Arlingon na cmentarzu wojskowym. To częściowo świadczy o wadze jaką administracja przywiązuje do wydarzeń MMA serwowanych przez UFC.
Wcześniej wpływowy komentator organizacji Joe Rogan powiedział, że nie pojedzie na galę do Kanady, ale wolałby pojechać do Rosji na podobny event. Nie w sposób tutaj nie połączyć tego z wojną medialną jaką wytoczył Kanadzie Donald Trump, gdy zachęcał do „przyłączenia się” do USA. Wywołało to potężną reakcję Kanadyjczyków i napięcia między krajami. Rogan jako apologeta Trumpa, nie może liczyć w Kraju Klonowego Liścia na ciepłe przyjęcie. Co innego w Rosji. Tutaj wszyscy wspierający Trumpa i prorosyjski kierunek, mogą liczyć na ciepłe przyjęcie.
Reklama
Pierwszy oficjalny event pod auspicjami UFC odbył się w Moskwie 15 września 2018 roku. W 2019 roku w Rosji odbyły się dwa koleje wydarzenia UFC (w Moskwie i w Sankt Petersburgu). Dla porównania, UFC w Polsce przeprowadziło dwa eventy w 2015 w Krakowie i 2017 roku.
Niestety nie udało się polskiemu zawodnikowi tajskiego boksu Jakubowi Posłowskiemu odnieść zwycięstwa w debiucie w azjatyckiej One Championship. Polak został zakontraktowany na galę ONE Friday Fights 105 Kongsuk vs. Lamnamoonlek na słynnym Lumpinee Stadium w Bangkoku w Tajlandii i wystąpić w prestiżowej walce numer dwa tej gali.
Specjalizujący się w Muay Thai 22-letni zawodnik Klinczu Kielce starł się z doświadczonym tajskim zawodnikiem Buakhiao z 89 wygranymi walkami i ponad setką pojedynków na koncie. Dorobek Polaka był znacznie skromniejszy i nawet z amatorskimi pojedynkami nie zawierał połowy walk rok starszego Taja.
Reklama
Początek nie był najgorszy, choć Buakhiao potwornie okopywał nogę Posłowskiego. Kielczanin odpowiadał kontrami i najlepiej mu to wychodziło. Niestety gorzej było w sferze siły i tu dysproporcja była ogromna. Taj wydawał się być z innej kategorii wagowej niż przyjęta waga juniorpółśrednia (140 lbs/63,5 kg). Mimo to trafił rywala i nawet na moment posłał go na deski.
Ten jednak przyspieszył i wzmocnił ataki. Posłowski dzielnie odpierał natarcie, ale w drugiej rundzie szczęście się skończyło. Dwie akcje i ciosy na dół plus mordercze kolana przełamały obronę polskigo fightera i było po walce. Brawa za wzięcie wyzwania i walkę w prestiżowym main event.
Władze miasta Toruń przekazały informację o odwołaniu w hali Arena Toruń freakfightowej gali PRIMIE12, która miała się odbyć 17-go maja w tym mieście. Według nich organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy, co dało podstawę do jej rozwiązania. Władze miasta wiedziały, że wydarzenie wzbudza wiele komentarzy.
Nie ma co też ukrywać, że były one pod presją ze względu na udział kontrowersyjnych postaci jak Natan Marcoń, Jacek Murański, Adrian Cios czy Marianna Schreiber. Gala organizacji Prime Show MMA w Toruniu miała się odbyć po raz drugi w historii po tym jak raz odbyła się w 2023 roku i nie brakowało tam kontrowersyjnych postaci. Podczas wydarzenia nie doszło do żadnych incydentów.
Reklama
Wypowiedział się w tej kwestii, Marcin Centkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Toruń.
Potwierdzam. Decyzją zarządu umowa na to wydarzenie została rozwiązana w związku z tym, że organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy.
– rzecznik prasowy Urzędu Miasta Toruń.
W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, że nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami.
– stwierdził Marcin Centkowski.
Organizacja ma w najbliższych dniach ogłosić nową lokalizację. Według nieoficjalnych informacji, postawi na sprawdzoną już wcześniej współpracę i obiekt. Nie można też wykluczyć całkowicie nowej miejscówki. Sumując, gala jest przeniesiona na nowy obiekt a nie odwołana jak sugeruje wiele tytułów medialnych.