Badr Hari: cieszę się, że będę pracował z kimś kto rozumie rytuały muzułmańskie!
Podobno miałeś pomagać Lesnarowi w przygotowaniach do walki z Overeemem…
To plotki. Nie miałem żadnej propozycji od sztabu Brocka, więc te treningi pozostają jedynie w umysłach plotkarzy. Jestem za bardzo zajęty kończeniem kariery kickboxerskiej i rozpoczynaniem bokserskiej. Jednak, jeśli kiedyś uda mu się do mnie wpaść, to chętnie z nim zawalczę kilka rund.
28-go stycznia walczysz z Gokhanem Sakim. Czy to Twoja ostatnia walka w kickboxingu?
Jak powiedziałem wcześniej, w następnym roku chcę rozpocząć karierę bokserską i na tym skupić całą swoją uwagę.
Teraz będziesz trenował boks z Nazeemem Richardsonem. Mike Passanier uważa, że to będzie dla Ciebie dobry trener, bo jest muzułmaninem. Jak Ty na to patrzysz?
Cieszę się, że będę mógł trenować z kimś, kto od początku naszej współpracy będzie rozumiał wszystkie rytuały muzułmańskie. Dla mnie to bardzo ważne, bo taki trener potrafi mnie zmotywować do ciężkiej pracy, potrafi wyciągnąć ze mnie to co jest najlepsze, dzięki niemu dostanę się na szczyt. Nie interesuje mnie drugie miejsce, chcę być najlepszy i dlatego chcę z nim pracować.
Jak więc widać, Hari poważnie traktuje boks. Zdecydowanie jest to jakieś wzmocnienie mocno kulejącej wagi ciężkiej. Mistrz K-1 będzie na pierwszych stronach portali tematycznych jako ten, który jest kolejną nadzieją na Kliczków. Szybko powinien się piąć w rankingach. Jego dość chaotyczny boks nie napawa nas optymizmem, ale może Richardson poważnie zajmie się Harim. Tak czy inaczej powiew świeżości jest niezbędny w wadze ciężkiej, ale czy pyskaty Hari poradzi sobie z popularnością, jaka go czeka po pierwszej walce? Dowiemy się tego niebawem, ale popularność w USA niesie za sobą inne konsekwencje niż popularność w Japonii, o czym Marokańczyk niebawem się przekona.