KSW planuje wejście na giełdę w segmencie NewConnect?
Jak do tej pory w Polsce KSW nie ma praktycznie jeszcze poważnej konkurencji w organizacji walk MMA. Także w innych krajach żaden z takich projektów nie został zrealizowany i uwieńczony sukcesem, choć tu i ówdzie pojawiały się podobne pomysły. Federację KSW szerszej publiczności wypromowała głównie walka Mariusza Pudzianowskiego i Marcina Najmana w grudniu 2009, na którą główny partner Federacji stacja Polsat przeprowadziła szeroko zakrojoną kampanię marketingową i udostępniła główne pasmo w czasie najlepszej oglądalności. Zyskał wówczas i Polsat i KSW pozyskując kilka milionów widzów. Kolejne przedsięwzięcia organizowane przez KSW to walki z udziałem tak Pudzianowskiego jak też polskich celebrytów: Przemysława Salety, Marcina Najmana. Skończyły się one sukcesem. Do całości dołożył się też amerykański wojownik Eric „Butterbean” Esch, który ściągnął uwagę mediów na ostatnią galę, choć były też inne hity jak muzyczny przebój z hymnem USA w tle co paradoksalnie w niezamierzony sposób pozwoliło zaznaczyć nawet udział Federacji na rynku muzycznym. To oczywiście żartobliwe ujęcie tego, że wszystkie znaki na niebie i ziemi sprzyjają popularności KSW.
KSW ma niewątpliwie swoje pięć minut i grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Tak naprawdę trudno oszacować potencjał, finanse i wartość marki ze względu na obecną formę prawną Federacji zarządzanej przez panów Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Obecnie jest to spółka cywilna co wynika z ogólnie dostępnych informacji. Dwa zastrzeżone znaki słowno – graficzne „KSW” zarejestrowane są na dwa podmioty prawne związane właścicielami Federacji i na pewno są one dziś sporo warte dla fanów MMA. Jednak czy byłby warte tego by nie tylko fani wykupili po kilka akcji, ale głównie weszli w to inwestorzy – zależy od dalszych działań i planów a te obejmują takie projekty jak ekskluzywne walki na zamkniętych pokazach dla bogatej klienteli o nazwie KSW Fight Club.
Jednak pierwszą kluczową sprawą byłoby powołanie spółki akcyjnej, co podkreśla Dziennik Gazeta Prawna, ale ma to swoje konsekwencje w postaci upublicznienia informacji o finansach spółki a jak dotąd były to skrzętnie skrywane tajemnice handlowe. Do publiczności docierały jedynie zdawkowe „najdroższa walka w Europie” lub „nasi fighterzy dostają dobre stawki i nie opłacałoby się im wyjeżdżać”. Na tym raczej nie da się budować dalej giełdowych planów. Gdzieniegdzie spółki giełdowe na świecie współpracujące z organizacjami walk musiały podawać w raportach dla inwestorów kwoty transakcji, umów etc. co było natychmiast wskazówką dla konkurencji. To minus tej sytuacji.
W USA raporty finansowe wypłat fighterów, liczba sprzedanych biletów i przychodów jest standardem ujawnianym przez Stanowe Komisje Atletyki, bo od tego odprowadzane są podatki na rzecz skarbu państwa. Gdyby tam ktoś próbował coś ukryć, to natychmiast znalazłby się kolejny dyżurny Eliot Ness i byłoby po tzw. herbacie. Dodajmy że byłaby to bardzo ciemna herbata popularnie zwana „czajem” – i tego objaśniać nie trzeba.
W Polsce póki co nie ma aż takich wymogów by wszystko było podawane do wiadomości publicznej więc często organizatorzy różnych imprez nie tylko w walkach MMA podają dowolną liczbę widzów nie precyzując czy były to sprzedane bilety, czy rozdane czy wyssane z palca liczone „na oko” dane. Nie są też one zestawiane z wysokością odprowadzonych podatków od ich sprzedaży, kwot sponsorskich itp. a nawet wartości umów barterowych w przypadku każdego eventu. Panuje tu spora dowolność co też może w przyszłości zniechęcać potencjalnych chętnych do wejścia w biznes MMA o ile nie zostanie to należycie uporządkowane. Dobrze byłoby by ta sytuacja się zmieniła z uwagi na dużą ilość organizowanych ostatnio w całej Polsce gal. Być może postępująca fiskalizacja państwa wszelkiej przedsiębiorczości i tu wymusi pewne zmiany.
Wracając do KSW – Federacja chce wiele rzeczy zmienić na polskim rynku także w odniesieniu do formy prawnej. Maciej Kawulski powiedział o tym GDP: „To formalność. Gdy zaczniemy przygotowania do debiutu, szybko to zmienimy.” Jednak nie ujawnia co mogłoby zachęcić inwestorów i nabywców do kupowania akcji w najważniejszej kwestii czyli zysków jakie można zarobić na zakupie wyemitowanych w przyszłości akcji i mówi enigmatycznie: „prowadzimy ten biznes od 7 lat i trudno sobie wyobrazić, żebyśmy przez tak długi okres dokładali do niego. Powiem jedynie, że koszty funkcjonowania Federacji KSW od gali do gali to kilka milionów złotych, a i tak jesteśmy zyskowni.” – niestety na wyobraźnię inwestorów działają głównie liczby i dodatnie bilanse przychodów oparte o udokumentowane twarde dane a nie o nawet najszczersze zapewnienia. To abc inwestora.
Skontaktowaliśmy się z jednym ze znanych nam ekspertów od inwestycji giełdowych i ocenił on, że pomysł jest ciekawy choć niszowy, ale przez to gwarantujący powodzenie. Jak zastrzegał: „wszystko jest kwestią czasu dopóki nie pojawią się konkurenci lub np. któraś z giełdowych grup medialnych posiadających kanały telewizyjne sama nie wpadnie na tym, że na walkach MMA (lub innych) można dobrze zarobić i nie stworzy swojej grupy eventowej lub nawet organizacji – generalnie nic nie stoi temu na przeszkodzie o ile wyczują w tym dobry interes i przeznaczą na to kapitał.”
Wydarzenia