Nigdy się nie poddam! WASYL przed GROMDA 21!
GROMDA 21 POLSKA SIŁA – Marcin „WASYL” Wasilewski: nigdy się nie poddam, jestem pełnowartościowym GROMDZIARZEM.


Transmisja na żywo w PPV na GROMDA.tv. Bilety dostępne na eBilet.
Redakcja: Przed poprzednią walką przypuszczał Pan, że zmierzy się z Łukaszem „GOAT” Parobcem?
Marcin „WASYL” Wasilewski: Nie spodziewałem się, że wtedy dostanę walkę z Łukaszem, który był bardzo wysoko w rankingu, na 2 lub 3 miejscu. Liczyłem raczej, że będzie to ktoś z 5-6 lokaty.
Redakcja: Lepszy rywal to większa szansa na „duży” skok na liście GROMDY?
WASYL: Droga na szczyt jest taka sama dla wszystkich, krok po kroku trzeba wygrywać, a do tego z coraz mocniejszymi przeciwnikami. A wracając do pojedynku z Łukaszem Parobcem, myślałem, że kiedyś dojdzie do naszej walki, ale nie tak szybko.
Redakcja: Jak wnioski po ubiegłorocznej, jesiennej walce z Łukaszem Parobcem?
WASYL: Przede wszystkim nie można brać walki w momencie, kiedy… jedna ręka jest złamana. Niestety, podczas przygotowań, a dokładnie na pierwszym sparingu z Mario w Zakopanem złamałem lewą rękę w przedramieniu. Dalej szykowałem się do gali, ale jednej ręki w ogóle nie mogłem używać.
Redakcja: To ciekawa historia, bowiem i Pan dobrze zna Mariusza Kruczka, i Łukasz Parobiec także.
WASYL: Mario jest moim kolegą, pomagał w przygotowaniach, ale nie ingerował w sprawy mojego zdrowia. Wiedział co się stało i zachował to dla siebie. Łukasz też nie dopytywał Mariusza o mnie, bo przecież dopiero dzień przed walką dowiedzieliśmy się, że staniemy oko w oko.
Redakcja: Co się stało na początku walki z Łukaszem „GOAT” Parobcem?
WASYL: Zaczynamy, lewy sierpowy i znów… ręka złamana. Ten sam uraz co na treningu. Miałem nadzieję, że do gali wszystko będzie w porządku, a tymczasem znów wielki pech. A kiedy po gali pojechałem na szpitalny SOR lekarze załamali ręce. Rozważali nawet przeszczep kości biodra, na szczęście zakończyło się na zespoleniu blachą.
Redakcja: Tym bardziej wielkie gratulacje, bo dzielnie bił się Pan do 4 rundy.
WASYL: Dlatego nie traktuję tej walki jak porażki. Jestem konkretnym wojownikiem i to pokazałem we wrześniu 2024. Kibice pamiętają sytuację związaną z wypadnięciem z ringu… To nie był nokdaun. Nie dano mi wrócić do ringu. Ze względu na złamaną rękę zaplątałem się w linach, no i sędzia przerwał bitkę. Nie zgadzam się z tym, ale skoro podjął decyzję, bo obawiał się o moje zdrowie, to trzeba to zrozumieć.
Redakcja: Pokazał Pan kawał charakteru!
WASYL: Mogę walczyć ze złamaną ręką, co udowodniłem. Jestem GROMDZIARZEM i z dumą o tym mówię. Na pewno tak nie może o sobie powiedzieć JOKER, który poddał się w walce, w której wygrywał.
Na szczęście są ludzie jak Parobiec, Kruczek, Wasilewski, którzy są mocno „uszkodzeni”, a jednak dają radę. Walczyłbym dalej z Łukaszem, gdyby nie sędzia…
Redakcja: Typ jeśli chodzi o rywala na 30 maja?
WASYL: Pan Mariusz Grabowski przydzieli mi przeciwnika takiego, jakiego wybierze. Przygotowuję się na walkę z Mistrzem Świata. To najlepsze nastawienie…
Redakcja: Po dwóch porażkach z rzędu nie ma Pan co liczyć na walkę na „odbudowanie”.
WASYL: Wiadomo, ale ja nie odrzucę żadnego nazwiska. Kiedy usłyszę nazwisko, odpowiem: biorę walkę. Podejmę wyzwanie z każdym. Taki już jestem, wojownik zdeterminowany, nieustępliwy i zawzięty.
Redakcja: Ustalmy jeszcze, o ile to nie tajemnica, kiedy wrócił Pan do zdrowia?
WASYL: Nie mam dobrych wiadomości dla moich kibiców… Kilka dni przed Wigilią znów doszło do złamania ręki! Potrzebna była kolejna operacja, tym razem zespolenie praktycznie całej lewej ręki. Do treningów wróciłem w połowie lutego, a po gdzieś w połowie marca w głowie „puściły” hamulce i znów normalnie uderzam. Limit pecha wyczerpałem.
Redakcja: „POLSKA SIŁA” – czym dla Pana jest motto GROMDA 21?
WASYL: My, jako Polacy, nigdy nie odmawiamy walk, a potrafimy wyjść zwycięsko z każdej opresji, nawet gdy jesteśmy spisywani na straty. I jako naród, i jako jednostki.
Wydarzenia