Blog Artura Przybysza: może mnie znacie, a może nie!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 23, wrzesień 2012
Witam Czytelników portalu FightSport.pl.
Nazywam się Artur Przybysz i… zbieram znaczki. Ok, teraz poważnie. Być może mnie znacie, może nie, więc kilka słów o sobie powiem. Jestem osobą, która w Federacji KSW odpowiada za kontakt z mediami. Dodatkowo jestem wielkim miłośnikiem MMA, więc łączę przyjemne z pożytecznym i dobrze mi z tym.
Mógłbym teraz napisać kilkadziesiąt zdań o gali KSW20, która kilka dni temu się odbyła, ale nie uczynię tego, bo wiem, że Redaktorzy FightSport.pl byli na gali i co mięli napisać, napisali, a i kilka ciekawych materiałów wideo po gali nagrali. Dlatego postanowiłem, że w pierwszym odcinku mojego bloga podzielę się ze wszystkimi tym, co robię na co dzień, oprócz pracy dla Federacji KSW.
Najpierw chciałbym wspomnieć o programie „transforMMAcja”. Nie znacie? Zatem już opowiadam o co chodzi. Wraz z Piotrem Jeleniewskim (trener m.in. Anzora Azhieva) i Tomaszem Lipińskim (instruktor w klubie Everybody Fitness Club w Warszawie) postanowiliśmy pokazać wszystkim niedowiarkom, że można w zdrowy sposób zgubić zbędne kilogramy i odstawić na bok złe przyzwyczajenia żywieniowe. Wystartowaliśmy 20 sierpnia, a „królikiem doświadczalnym” naszego projektu jestem ja sam, czyli przeciętny Kowalski z dużą nadwagą. Ostre treningi dwa razy dziennie składające się głównie z treningów na bieżni plus sporadycznie zajęcia obwodowe i bokserskie dają mi w kość, ale wiem po co to robię i jakie pozytywne tego rezultaty będą niebawem. Do tego ostra dieta, jedzenie co trzy godziny i jest efekt, którego naprawdę się nie spodziewałem. Po czterech tygodniach stanąłem na wagę i co? Szok, piętnaście kilogramów mniej! Chyba to niezły wyczyn, bo po ogłoszeniu tego na naszym fejsbukowym koncie www.facebook.com/transformmacja otrzymałem tyle wpisów z gratulacjami, jakbym napisał co najmniej, że zostałem tatą (śmiech). Na laurach nie spoczywam, walczę z nadwagą dalej i skoro już zacząłem pisać swój blog tutaj to będziecie na bieżąco z informacją, jak idą postępy w mojej… transforMMAcji.
Kolejny projekt, który prowadzę, lecz był chwilowo „uśpiony” to akcja poMMAgamy. Jest to coś w stylu fundacji. Zbieram od zawodników głównie związanych z MMA gadżety i wystawiam je na licytację. Wylicytowane kwoty trafiają do wskazanego wcześniej sportowca, dziecka lub schroniska. W tej chwili trwa zbieranie pieniędzy dla znanego polskiego karateki Pawła Ciastka, który po wielu latach prób otrzymał szansę zakupu specjalistycznej protezy ręki, która będzie umożliwiała mu m.in. robienie pompek i trenowanie sportów chwytanych. Koszt takiej protezy do około siedem i pół tysiąca złotych. Pomoc Pawłowi zaproponowali m.in. Paweł Nastula (pod młotek dał personalny, profesjonalny trening pod jego okiem), Borys Mańkowski (przekazał rashguard z autografem, w którym wychodził do walki na KSW19), Anzor Azhiev (przekazał koszulkę wraz podpisem z gali KSW20) i osoba prywatna, Rafał Hołubczuk, który dał do zlicytowania plakat gali KSW12, czyli tej, na której debiutował Mariusz Pudzianowski. Jeśli ktoś z Czytelników jest zainteresowany do zapraszam do odwiedzania profilu www.facebook.com/pommagamy, bo już niebawem pojawią się kolejne licytacje dla kolejnych osób, które potrzebują pieniędzy.
Żeby tradycji stało się zadość poświęcę jeden akapit osobom, którzy we wszelaki sposób mi pomagają. Siostrze przede wszystkim, którą zalewa krew, jak dzwonię, bo wie, że telefonuję z prośbą o zrobienie smacznego, grillowanego kurczaka. Piotrkowi Jeleniewskiemu i Tomkowi Lipińskiemu za wskrzeszenie we mnie ducha walki i zmobilizowanie do diety i treningu. Całemu KSW Team z Martinem Lewandowskim i Maćkiem Kawulskiemu na czele, bo uważam, że wszyscy razem robimy kawał dobrej roboty przy produkcji gal KSW. Podziękowania również dla Everybody Fitness Club w Warszawie za udostępnienie mi miejsca do pocenia się i gubienia kilogramów, a także firmie STOPROCENT za najlepsze ciuchy, w których chodzę i chodzić będę zawsze.
Na początek to tyle. Mam nadzieję, że nie zanudziłem nikogo, a jeśli tak to mówi się trudno (śmiech). W kolejnym blogu napiszę na pewno dużo więcej i opowiem co nieco o pracy dla Federacji KSW.
Pozdrawiam, Artur.
Nazywam się Artur Przybysz i… zbieram znaczki. Ok, teraz poważnie. Być może mnie znacie, może nie, więc kilka słów o sobie powiem. Jestem osobą, która w Federacji KSW odpowiada za kontakt z mediami. Dodatkowo jestem wielkim miłośnikiem MMA, więc łączę przyjemne z pożytecznym i dobrze mi z tym.
Mógłbym teraz napisać kilkadziesiąt zdań o gali KSW20, która kilka dni temu się odbyła, ale nie uczynię tego, bo wiem, że Redaktorzy FightSport.pl byli na gali i co mięli napisać, napisali, a i kilka ciekawych materiałów wideo po gali nagrali. Dlatego postanowiłem, że w pierwszym odcinku mojego bloga podzielę się ze wszystkimi tym, co robię na co dzień, oprócz pracy dla Federacji KSW.
Najpierw chciałbym wspomnieć o programie „transforMMAcja”. Nie znacie? Zatem już opowiadam o co chodzi. Wraz z Piotrem Jeleniewskim (trener m.in. Anzora Azhieva) i Tomaszem Lipińskim (instruktor w klubie Everybody Fitness Club w Warszawie) postanowiliśmy pokazać wszystkim niedowiarkom, że można w zdrowy sposób zgubić zbędne kilogramy i odstawić na bok złe przyzwyczajenia żywieniowe. Wystartowaliśmy 20 sierpnia, a „królikiem doświadczalnym” naszego projektu jestem ja sam, czyli przeciętny Kowalski z dużą nadwagą. Ostre treningi dwa razy dziennie składające się głównie z treningów na bieżni plus sporadycznie zajęcia obwodowe i bokserskie dają mi w kość, ale wiem po co to robię i jakie pozytywne tego rezultaty będą niebawem. Do tego ostra dieta, jedzenie co trzy godziny i jest efekt, którego naprawdę się nie spodziewałem. Po czterech tygodniach stanąłem na wagę i co? Szok, piętnaście kilogramów mniej! Chyba to niezły wyczyn, bo po ogłoszeniu tego na naszym fejsbukowym koncie www.facebook.com/transformmacja otrzymałem tyle wpisów z gratulacjami, jakbym napisał co najmniej, że zostałem tatą (śmiech). Na laurach nie spoczywam, walczę z nadwagą dalej i skoro już zacząłem pisać swój blog tutaj to będziecie na bieżąco z informacją, jak idą postępy w mojej… transforMMAcji.
Kolejny projekt, który prowadzę, lecz był chwilowo „uśpiony” to akcja poMMAgamy. Jest to coś w stylu fundacji. Zbieram od zawodników głównie związanych z MMA gadżety i wystawiam je na licytację. Wylicytowane kwoty trafiają do wskazanego wcześniej sportowca, dziecka lub schroniska. W tej chwili trwa zbieranie pieniędzy dla znanego polskiego karateki Pawła Ciastka, który po wielu latach prób otrzymał szansę zakupu specjalistycznej protezy ręki, która będzie umożliwiała mu m.in. robienie pompek i trenowanie sportów chwytanych. Koszt takiej protezy do około siedem i pół tysiąca złotych. Pomoc Pawłowi zaproponowali m.in. Paweł Nastula (pod młotek dał personalny, profesjonalny trening pod jego okiem), Borys Mańkowski (przekazał rashguard z autografem, w którym wychodził do walki na KSW19), Anzor Azhiev (przekazał koszulkę wraz podpisem z gali KSW20) i osoba prywatna, Rafał Hołubczuk, który dał do zlicytowania plakat gali KSW12, czyli tej, na której debiutował Mariusz Pudzianowski. Jeśli ktoś z Czytelników jest zainteresowany do zapraszam do odwiedzania profilu www.facebook.com/pommagamy, bo już niebawem pojawią się kolejne licytacje dla kolejnych osób, które potrzebują pieniędzy.
Żeby tradycji stało się zadość poświęcę jeden akapit osobom, którzy we wszelaki sposób mi pomagają. Siostrze przede wszystkim, którą zalewa krew, jak dzwonię, bo wie, że telefonuję z prośbą o zrobienie smacznego, grillowanego kurczaka. Piotrkowi Jeleniewskiemu i Tomkowi Lipińskiemu za wskrzeszenie we mnie ducha walki i zmobilizowanie do diety i treningu. Całemu KSW Team z Martinem Lewandowskim i Maćkiem Kawulskiemu na czele, bo uważam, że wszyscy razem robimy kawał dobrej roboty przy produkcji gal KSW. Podziękowania również dla Everybody Fitness Club w Warszawie za udostępnienie mi miejsca do pocenia się i gubienia kilogramów, a także firmie STOPROCENT za najlepsze ciuchy, w których chodzę i chodzić będę zawsze.
Na początek to tyle. Mam nadzieję, że nie zanudziłem nikogo, a jeśli tak to mówi się trudno (śmiech). W kolejnym blogu napiszę na pewno dużo więcej i opowiem co nieco o pracy dla Federacji KSW.
Pozdrawiam, Artur.