free templates joomla

Chael Sonnen zakończył karierę! Video!

Chael Sonnen Tematem numer 1 ostatnich godzin wciąż pozostaje Chael Sonnen (28-14-1 MMA, 7-7 UFC). Najpierw uzyskał pozytywny wynik na obecność niedozwolonych środków w organizmie, a niedługo potem przed kamerami ogłosił zakończenie kariery! 

Oto treść pożegnania, jakie wygłosił w towarzystwie Kenny’ego Floriana, współprowadzącego z nim program "UFC Tonight’’, na którego antenie miało miejsce to wydarzenie:

"Chcę powiedzieć bezpośrednio do tysięcy fanów, którzy wspierali mnie w trakcie kariery: to był wspaniały czas. I jest wiele osób, którym chcę podziękować, od UFC do ludzi tutaj w FOX, którzy dali mi wspaniałą platformę i okazję. Pragnę podziękować mojemu trenerowi Claytonowi Hiresowi, który stał przy mnie i nauczył mnie, czym jest ciężka praca i dyscyplina. Nie chcę przekraczać  granic, chcę czuć się spełniony. Przez trzy lata studiowania tych reguł, otrzymywałem sprzeczne raporty i teraz nie jestem bliżej zrozumienia ich. Moje zdrowie stawiam na pierwszym miejscu, moja rodzina zawsze będzie najważniejsza. I pewnego dnia, nie będę mieć tytułu fightera – stracę go. Lecz nigdy nie stracę tytułu rodzica i ojca. To według mnie jest bardzo ważne. I w tej chwili, chciałbym oficjalnie ogłosić moje odejście od MMA. Oficjalnie skończyłem z tym. Już nigdy nie postawię stopy w oktagonie."  


Przypomnijmy, iż Sonnen swoją przygodę ze sportem rozpoczynał od zapasów. Starty w MMA rozpoczął w 1997 roku. Zdobywał tytułu w mniejszych organizacjach: Dangerzone i Gladiator Challenge. W 2005 roku trafił UFC, ale po trzech pojedynkach został zwolniony.

Wrócił w 2009 roku i udanymi występami zapracował sobie na title shota w wadze średniej z Andersonem Silvą. Brazylijski mistrz poddał go w końcówce piątej rundy, w momencie gdy Sonnen wyraźnie wygrywał na punkty. W rewanżu Silva już nie pozostawił wątpliwości, kto jest lepszy. Po powrocie do wagi półciężkiej stoczył trzy walki. Na dzień dobry dostał szansę na odebranie tytułu Jonowi Jonesowi, lecz ten już w pierwszej rundzie zatrzymał go. Potem pokonał przed czasem Mauricio "Shoguna" Ruę i wreszcie, w ostatnim boju w swojej karierze już w pierwszej rundzie przegrał z Rashadem Evansem.   

Amerykanin zasłynął mocno ze swoich licznych "trash talków", w których nie oszczędzał swoich przeciwników, jak to miało miejsce np. przed koniec końców niedokonaną konfrontacją z Wanderlei’em Silvą. Jak zapamięta go historia? Cieniem na jego wizerunku z pewnością kładą się wpadki dopingowe. Oceniając go wyłącznie pod kątem osiągnięć sportowych, na pewno był przyzwoitym fighterem, lecz nigdy nie potrafił przekroczyć granicy, odróżniającej solidnych, uznanych zawodników od mistrzów. Pozostaje mu bardzo przyjemną posadka w telewizji FOX, więc z pewnością jeszcze nie raz usłyszymy o tej kontrowersyjnej postaci światowego MMA.