Melvin Manhoef vs. Filip Verlinden pierwszą walką turniejową na GLORY 17!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 04, czerwiec 2014
Organizacja GLORY ogłosiła skład pierwszego ćwierćfinału turnieju wagi średniej, do którego dojdzie na podwójnej gali 21 czerwca 2014 roku w Los Angeles w ramach części Last Man Standing. Zmierzą się w nim Melvin Manhoef (37-11 KB, 0-0 GLORY) i Filip Verlinden (42-11-1 KB, 4-3 GLORY).
Skład tej pary jest o tyle interesujący, iż mamy tu do czynienia z zawodnikami, którzy wykonują duże skoki między kategoriami wagowymi. I tak mogliśmy ich oglądać zarówno w ciężkiej, półciężkiej, a teraz w średniej. Zresztą, Verlinden w skali GLORY to prawdziwy ewenement, gdyż wygrywał pojedynki w trzech różnych dywizjach, stopniowo schodząc w dół.
Emocje wzbudza zwłaszcza debiutancki występ dla GLORY Manhoefa, który łączy starty w Kickboxingu z karierą w MMA. Takie zwycięstwa jak ostatnio z Evangelistą Santosem pokazują, że agresja, dynamika i siła są u niego wciąż na takim samym, wysokim stężeniu. W Kickboxingu ostatnio mu się nie powodziło, ale porażki z Tyrone’em Spongiem czy Gokhanem Saki’m nie przynoszą mu żadnej ujmy. Jest zdolny do znokautowania każdego, a w walkach z jego udziałem zawsze coś się dzieje. Jego obecność to gwarancja eksplozji w ringu.
W przypadku Verlindena mówimy o zdecydowanie spokojniejszym fighterze, czego dowodem jest fakt, że wszystkie swoje walki toczył na pełnym dystansie czasowym. W pierwszym starciu w nowej kategorii wagowej pokonał Israela Adesanyę. Przetrwanie nawałnicy ze strony przeciwnika i zachowanie spokoju mogą być kluczem do sukcesu, pytanie tylko, czy podoła? ‘’The Belgian Bull’’, a więc ‘’Belgijski byk’’ będzie musiał pokazać wszystko to, co najlepsze, by przeciwstawić się Holendrowi, który, jak głosi jego przydomek ‘’No Mercy’’ – nie ma litości.
Poniżej filmiki, promujące tę potyczkę.
Skład tej pary jest o tyle interesujący, iż mamy tu do czynienia z zawodnikami, którzy wykonują duże skoki między kategoriami wagowymi. I tak mogliśmy ich oglądać zarówno w ciężkiej, półciężkiej, a teraz w średniej. Zresztą, Verlinden w skali GLORY to prawdziwy ewenement, gdyż wygrywał pojedynki w trzech różnych dywizjach, stopniowo schodząc w dół.
Emocje wzbudza zwłaszcza debiutancki występ dla GLORY Manhoefa, który łączy starty w Kickboxingu z karierą w MMA. Takie zwycięstwa jak ostatnio z Evangelistą Santosem pokazują, że agresja, dynamika i siła są u niego wciąż na takim samym, wysokim stężeniu. W Kickboxingu ostatnio mu się nie powodziło, ale porażki z Tyrone’em Spongiem czy Gokhanem Saki’m nie przynoszą mu żadnej ujmy. Jest zdolny do znokautowania każdego, a w walkach z jego udziałem zawsze coś się dzieje. Jego obecność to gwarancja eksplozji w ringu.
W przypadku Verlindena mówimy o zdecydowanie spokojniejszym fighterze, czego dowodem jest fakt, że wszystkie swoje walki toczył na pełnym dystansie czasowym. W pierwszym starciu w nowej kategorii wagowej pokonał Israela Adesanyę. Przetrwanie nawałnicy ze strony przeciwnika i zachowanie spokoju mogą być kluczem do sukcesu, pytanie tylko, czy podoła? ‘’The Belgian Bull’’, a więc ‘’Belgijski byk’’ będzie musiał pokazać wszystko to, co najlepsze, by przeciwstawić się Holendrowi, który, jak głosi jego przydomek ‘’No Mercy’’ – nie ma litości.
Poniżej filmiki, promujące tę potyczkę.