Bob Sapp zarobił 10 mln dolarów!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 21, maj 2014
Z rozbrajającą szczerością słynny gwiazdor K-1 i MMA Bob Sapp, wyznał, że już nie musi walczyć za jedyne 40 tysięcy dolarów brutto, jeśli na jego koncie widnieje 10 milionów dolarów zarobionych w trakcie kilkunastoletniej kariery. Blisko dwumetrowy zawodnik, który w ostatnich latach z kilkunastu walk wygrał raptem dwa pojedynki. Na dodatek po jednym w każdej z formuł i z przegrywania sportach walki uczynił sobie całkiem udany biznes. Co więcej, paradoksalnie stał się najlepiej zarabiającym zawodnikiem (z wyłączeniem boksu oczywiście) a na pewno jedynym, który się do tego przyznał otwarcie.
Bob z żalem wyznał to w audycji radiowej Submission Radio podkreślając, że owe 40 tysięcy za każdy występ to kwota podlegająca opodatkowaniu, co daje mu jedynie 31 tysięcy w kieszeni a i te podlegają uszczupleniu po 10 % na managera i trenera. Tak więc - Sapp nie zarabiał wcale tak dużo, zważywszy że sporo obrywał a szycia i łatanie przetrzepanej skóry Boba, kosztowało nie mało go.
Abstrahując od poniesionych w walkach strat, najlepiej Bob radził sobie na niwie marketingowo - reklamowej i stąd owe z trudem uciułane 10 mln. W szczytowym momencie kariery reklamował blisko 400 produktów w Japonii, która była wówczas fantastyczną gospodarką. Właśnie tam Sapp "odkrył Amerykę". Tylko za ubiegły rok Bob zarobił milion dolarów z czego lwią cześć w Kraju Wschodzącego Słońca i to musi budzić szacunek.
Także sportowo do czasu gdy zabawna "Bestia" w walkach K-1 została zatrzymana przez Mirko Filipovica w 2003 roku, zdołał dwa razy ośmieszyć mistrza K-1 WGP - Ernesto Hoosta, dla którego to największy dyshonor w karierze. Również Cyrile Abidi, Akebono czy Seth Petruzelli zostali zmieceni z ringu, niem został "przeczytany" przez rywali a ostatnim, który przegrał z Bobem był Tofan Pirani w 2012 roku. On bardziej zrobił jednak krzywdę sam sobie niż zrobił to Sapp.
W MMA amerykański obieżyświat podejmował wiele wyzwań i z wielu wyszedł zwycięsko, ale nazwiska pokonanych mówiąc wprost - były mizerne. 11 zwycięstw i 18 porażek to pełny bilans dokonań Boba z czego tylko w 2010 roku udało mu się pokonać Saschę Weinpoltera z Austrii. W K-1 było podobnie, bo 11 zwycięstw współgrało z 17 porażkami. Do legendy przejdzie jego walka z Akebono, w której pobił i słynnego yokozunę i pobił też rekordy oglądalności.
Sumując, warto podkreślić że Bob Sapp dwa razy był w Polsce na galach z czego raz na naszej KSW i na krańcu kariery pokonał go jeszcze nasz Mariusz Pudzianowski a pojedynek z Marcinem Świtalskim w Inowrocławiu nie doszedł do skutku. Mariusz musi być zapewne zrozpaczony tym faktem, ale faktem jest, że jest lepszym zawodnikiem i to może wpływać na jego zarobki :). Ostatecznie z końcem 2013 roku "Bestia" zakończyła swoje artystyczne występy na niwie sportowej a teraz będzie kontynuował karierę filmową i reklamową a warto dodać, że obie będą się przeplatać, co nie powinno dziwić.
Bob z żalem wyznał to w audycji radiowej Submission Radio podkreślając, że owe 40 tysięcy za każdy występ to kwota podlegająca opodatkowaniu, co daje mu jedynie 31 tysięcy w kieszeni a i te podlegają uszczupleniu po 10 % na managera i trenera. Tak więc - Sapp nie zarabiał wcale tak dużo, zważywszy że sporo obrywał a szycia i łatanie przetrzepanej skóry Boba, kosztowało nie mało go.
Abstrahując od poniesionych w walkach strat, najlepiej Bob radził sobie na niwie marketingowo - reklamowej i stąd owe z trudem uciułane 10 mln. W szczytowym momencie kariery reklamował blisko 400 produktów w Japonii, która była wówczas fantastyczną gospodarką. Właśnie tam Sapp "odkrył Amerykę". Tylko za ubiegły rok Bob zarobił milion dolarów z czego lwią cześć w Kraju Wschodzącego Słońca i to musi budzić szacunek.
Także sportowo do czasu gdy zabawna "Bestia" w walkach K-1 została zatrzymana przez Mirko Filipovica w 2003 roku, zdołał dwa razy ośmieszyć mistrza K-1 WGP - Ernesto Hoosta, dla którego to największy dyshonor w karierze. Również Cyrile Abidi, Akebono czy Seth Petruzelli zostali zmieceni z ringu, niem został "przeczytany" przez rywali a ostatnim, który przegrał z Bobem był Tofan Pirani w 2012 roku. On bardziej zrobił jednak krzywdę sam sobie niż zrobił to Sapp.
W MMA amerykański obieżyświat podejmował wiele wyzwań i z wielu wyszedł zwycięsko, ale nazwiska pokonanych mówiąc wprost - były mizerne. 11 zwycięstw i 18 porażek to pełny bilans dokonań Boba z czego tylko w 2010 roku udało mu się pokonać Saschę Weinpoltera z Austrii. W K-1 było podobnie, bo 11 zwycięstw współgrało z 17 porażkami. Do legendy przejdzie jego walka z Akebono, w której pobił i słynnego yokozunę i pobił też rekordy oglądalności.
Sumując, warto podkreślić że Bob Sapp dwa razy był w Polsce na galach z czego raz na naszej KSW i na krańcu kariery pokonał go jeszcze nasz Mariusz Pudzianowski a pojedynek z Marcinem Świtalskim w Inowrocławiu nie doszedł do skutku. Mariusz musi być zapewne zrozpaczony tym faktem, ale faktem jest, że jest lepszym zawodnikiem i to może wpływać na jego zarobki :). Ostatecznie z końcem 2013 roku "Bestia" zakończyła swoje artystyczne występy na niwie sportowej a teraz będzie kontynuował karierę filmową i reklamową a warto dodać, że obie będą się przeplatać, co nie powinno dziwić.