Wielu po ostatnim zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego u Georegesa St-Pierre’a (25-2 MMA, 19-2 UFC) wieściło definitywny koniec jego kariery. Innego zdania jest długoletni coach byłego mistrza UFC wagi półśredniej oraz jego przyjaciel, Firas Zahabi.

"Georges jest po operacji i poszła bardzo dobrze. Ból już mu przeszedł, a przy pierwszej kontuzji na tym etapie odczuwał dużo bólu. Tym razem jest lepiej przygotowany mentalnie, przechodził już tą operację wcześniej, jest pełen optymizmu."

"Myślę, że za kontuzja, ponieważ będzie wykluczony z treningów przez dłuższy czas, może spowodować, że znów będzie chciał walczyć. Gdy twoja dziewczyna rzuca cię, chcesz jej bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. MMA zepchnęło go na boczny tor i teraz prawdopodobnie chce być w MMA bardziej, niż kiedykolwiek. Tak do działa – natura ludzka."

Główny trener w Tristar Gym w Montrealu marzy o rewanżowym boju Kanadyjczyka z Johny’m Hendricksem.

"Jeśli Hendricks obroni pas i nic się nie zmieni to będziemy mieć bardzo oczekiwany rewanż. Jeśli ktoś pokona go, ta walka straci swój smak. By być mistrzem musisz wejść w buty poprzedniego. Gdy Georges odebrał tytuł Mattowi Hughesowi miał naprawdę ciężkie buty do wypełnienia, lecz dokonał tego. W tej chwili Hendricks ma nawet większe buty i to nie jest łatwe. Wierz mi, wygrać pas to jedno, ale obronić go to coś zupełnie innego."

Zahabi chce, by "GSP" postąpił tak, jak uważa to za słuszne dla samego siebie. Wyrażając jednak bardziej osobistą wolę chciałby poprowadzić swojego podopiecznego do ostatniej wiktorii w UFC.

"Chciałbym zobaczyć powrót Georgesa St-Pierre’a. Chcę mu pomóc ponownie zwyciężyć. Jedna rzecz, która uczyniłaby mnie szczęśliwym to zobaczyć, jak Georeges wygrywa jeszcze jeden pojedynek. To byłoby fantastyczne." – zakończył.