Steve Bosse zakończył karierę!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 20, marzec 2014
Zaledwie miesiąc po zakontraktowaniu przez UFC, Steve Bosse podjął decyzję o zakończeniu kariery, zanim jeszcze dostąpił zaszczytu walki w oktagonie czołowej organizacji MMA na świecie.
Powodem, który o tym zadecydował była kontuzja ramienia. Przez nią wypadł z karty walk gali UFC w Quebecu.
Bosse początkowo był hokeistą, co nie dziwi, skoro jest Kanadyjczykiem. W 2007 roku zadebiutował w MMA. Może pochwalić się rekordem, w którym widnieje 10 zwycięstw i zaledwie jedna porażka. Pojedynki z jego udziałem charakteryzowały się tym, że z reguły, poza jednym wyjątkiem, kończyły się przed czasem. Biorąc pod uwagę nazwiska przeciwników, jego największe wiktorie to te nad Wesem Simsem, Marvinem Eastmanem oraz Houstonem Alexandrem, a więc byłymi zawodnikami UFC.
Oto, co sam zainteresowany ma do powiedzenia odnośnie przyczyn swojego pożegnania oraz o korzyściach, jakie przyniosło mu MMA:
Powodem, który o tym zadecydował była kontuzja ramienia. Przez nią wypadł z karty walk gali UFC w Quebecu.
Bosse początkowo był hokeistą, co nie dziwi, skoro jest Kanadyjczykiem. W 2007 roku zadebiutował w MMA. Może pochwalić się rekordem, w którym widnieje 10 zwycięstw i zaledwie jedna porażka. Pojedynki z jego udziałem charakteryzowały się tym, że z reguły, poza jednym wyjątkiem, kończyły się przed czasem. Biorąc pod uwagę nazwiska przeciwników, jego największe wiktorie to te nad Wesem Simsem, Marvinem Eastmanem oraz Houstonem Alexandrem, a więc byłymi zawodnikami UFC.
Oto, co sam zainteresowany ma do powiedzenia odnośnie przyczyn swojego pożegnania oraz o korzyściach, jakie przyniosło mu MMA:
"Moje ciało mówi do mnie. To czas, by podjąć właściwą decyzję.
Gdy zaczynałem w hokeju, miałem w sobie wściekłość. Ten sport pomógł mi ją ukierunkować. To była moja terapia. Dziś tego gniewu już nie ma. Dziś czuję się dobrze. Nie czuję potrzeby, by dalej walczyć, by wywoływać wojnę." – podsumował 32-latek z Montrealu.