W ubiegłym tygodniu prezentowaliśmy fotorelację z treningów Damiana Grabowskiego, które odbywał pod okiem Tomka Makowskiego, doskonaląc swoje umiejętności w stójce.

Dzisiaj publikujemy drugą część materiału przygotowanego przez Marka Grzelkę z Tygodnika Krąg, zawierającą między innymi wywiad z Damianem Grabowskim.

Do Nowego Miasteczka na trening Damiana Grabowskiego z Tomkiem Makowskim wybrałem się we wtorek wieczorem. Prawie dwie godziny zajęć na wysokich obrotach, od solidnej rozgrzewki przez mocną zadaniówkę w dwójkach w ringu z finalnym tarczowaniem, po którym uczestnicy treningu (prócz Makowskiego i Grabowskiego w treningu brali udział zawodnicy na co dzień katujący się pod okiem mistrza) śmiało mogli  wyciągać płuca i machać nimi w wilgotnym powietrzu wieczoru by złapać więcej tlenu. Tomek Makowski po raz kolejny potwierdził, że bez względu na to, kto do niego przyjeżdża, nie może liczyć na żadną taryfę ulgową. Wręcz przeciwnie, od klasowych zawodników wymaga więcej.

Ale trzeba też przyznać, że zawodnik tej marki jak Grabowski doskonale wie, po co na kilka dni koszaruje się w hoteliku i czas spędza jedynie na spaniu, trenowaniu i jedzeniu. To, co „Maku” mu zaserwował, wykonywał sumiennie i z pełnym zaangażowaniem, mimo że jak sam mówił, bywały podczas treningu momenty, kiedy robiło mu się w oczach ciemno. Pełen profesjonalizm.

Rzadko ma się okazję oglądać podczas treningu dwóch tak wybitnych zawodników, wtedy dopiero widać, że walka naprawdę jest wielką sztuką.

Tomek Makowski jest już aktulanie w Tajlandii, gdzie trenuje w jednym z gymów na wyspie Koh Samui. Oprócz niego trenują tam w tej chwilli także między innymi Przemek Saleta i Krzysztof Kułak.

Tomek spędzi w Tajlandii dwa miesiące i zamierza w tym czasie stoczyć także walki, ale nie są jeszcze znane szczegóły ewentualnych pojedynków.

Poniżej wywiad z Damianem Grabowskim przeprowadzony po treningach u Tomka Makowskiego przeprowadzony przez Marka Grzelkę.

Marek Grzelka: Jak to się stało, że znalazłeś się w Nowym Miasteczku? Ktoś Ci Tomka polecił, że warto u niego trenować?

Damian Grabowski: Byłem wcześniej w grudniu na gali w Nowej Soli, a wcześniej od wielu osób słyszałem, że jest bardzo dobrym zawodnikiem muay thai, jednym z najlepszych na świecie. Poznaliśmy się, porozmawialiśmy, powiedziałem, że mam za dwa miesiące walkę, czy mógłbym wpaść potrenować, bo u mnie w mieście nie mam trenera od stójki (D. Grabowski mieszka w Opolu dop. red.), nie mamy żadnego klubu stójkowego a zawsze szukam nowych rozwiązań, nowych doświadczeń i współpracuję generalnie z różnymi trenerami, jeździłem do Warszawy do trenera Soroki (Jarosław Soroko to trener bokserski, pracował z takimi zawodnikami jak Tomasz Adamek, Mateusz Masternak czy Mamed Khalidov dop. red.), jeździłem do Wrocławia do trenera od boksu, kilka razy byłem u Bartka Batry w Puncherze Wrocław i chciałem zobaczyć metodykę treningową, jak Tomek prowadzi treningi.

M.G.: Jak oceniasz ten pobyt pod względem treningowym?

D.G.: Jestem bardzo zadowolony, Tomek ma bardzo dobrą metodykę nauczania, merytorykę, fajnie przekazuje wiadomości i umiejętności, ustawia styl treningu pod konkretnego zawodnika, nie robił ze mną treningów stricte muay thai, ważę ponad 110kg, niektóre akcje techniczne są dla mnie raz, że nowe, dwa że trudne przy moich warunkach więc ustawił mi takie akcje w muay thai, które będą dla mnie idealne, i pod moją wagę, i pod MMA, bardzo mi pasowały, czułem je i z tych treningów, powtarzam jestem bardzo zadowolony.

M.G.: Te przygotowania u Tomka można odczytywać jako część szerszego planu treningowego? Czy to część przygotowań pod konkretny start?

D.G.: Tak, właśnie tak jest, ten krótki obóz to taki pierwszy, kilkudniowy etap będący częścią przygotowań do walki w obronie pasa mistrzowskiego M1 Global, która odbędzie się 15 marca. Walka odbędzie się w Sankt Petersburgu w Rosji.

M.G.: Pojawiają się tu i ówdzie informacje, jakobyś przyszłość miał w jakiś sposób wiązać z KSW. Na ile są to informacje prawdziwe?

D.G.: Nie kryję, spotkałem się z Maćkiem Kawulskim, odbyliśmy sympatyczną rozmowę w bardzo przyjaznej atmosferze, aczkolwiek nie rozmawialiśmy o konkretach, bo na chwilę obecną mam troszeczkę inne plany i nie chcę się wiązać z polską organizacją. Moim sportowym marzeniem, zawodniczym celem jest walka w UFC, najpierw chciałbym wypełnić kontrakt z M1 Global, później pójść do UFC a jak wrócę to niewykluczone, że prędzej czy później w KSW się znajdę.

M.G.: Spytam Cię jeszcze o rzecz taką naszą, lokalną. Byłeś pewnie na kilkudziesięciu jeśli nie na setkach gal sportów walki, jak podobała Ci się nowosolska gala MFC, która odbyła się w grudniu w Nowej Soli?

D.G.: Bardzo mi się podobało, bardzo fajnie zorganizowana gala. Świetna, rodzinna atmosfera, lubię gale, które są organizowane na mniejszych salach, widownia jest pełna, wydaje się, że jest jej więcej, często jest tak, że jest gala na dużej sali zapełniona w połowie czy w jednej trzeciej, widać dużo wolnych miejsc i wtedy nie ma atmosfery. Tutaj nieduża hala, wypełniona po brzegi i świetna atmosfera, świetny doping, organizacyjnie na ogromny plus.

M.G.: Czego Ci w tym nowym, 2014 roku życzyć?

D.G.: Zdrowia. Tylko zdrowia i wyłącznie. Jak będzie zdrowie, myślę, że uda mi się wszystko, zdrowie w naszym sporcie jest najważniejsze.

M.G.: Dziękuję za rozmowę.