MFC 6: Tomasz Makowski po raz ósmy obronił tytuł mistrza świata!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 15, grudzień 2013
32-letni polski Mistrz Świata WKN, Tomasz Makowski, obronił pas mistrza świata w kategorii superpiórkowej nokautując w pierwszej rundzie Japończyka, Nobuaki Okuizumiego, podczas gali MFC 6. Impreza odbyła się w sobotni wieczór, 14 grudnia, w Nowej Soli.
Występ polskiego Mistrza oglądało około tysiąca widzów w wypełnionej do ostatniego miejsca Hali MOSiR. Polak nie zawiódł swoich fanów szybko dając mocną lekcję młodemu, dwudziestoletniemu, Japończykowi i doprowadzając trzykrotnie do liczenia. Już po minucie walki Makowski trafił silną kombinacją prawy - lewy sierp i jego przeciwnik znalazł się w pozycji siedzącej, wówczas sędzia liczył go po raz pierwszy. Makowski poszedł za ciosem idąc gwałtownie do szturmu zasypał Japończyka gradem ciosów i przyniosło to efekt w postaci powtórnego liczenia.
Potomek samurajów był już wówczas mocno "napoczęty", a Polak nie wypuścił szansy z rąk. Mimo pojedyńczych prób przerwania akcji Makowskiego trzeci atak był niezwykle skuteczny i interwencja oraz przerwanie walki przez sędziego były jak najbardziej zasadne.
Tomek Makowski otrzymał owacje na stojąco od całej sali, a wzruszony podziękował swoim kibicom i wiernym fanom za gorący doping i przybycie na gale. Kibice długo jeszcze po gali gratulowali Makowskiemu składając osobiście gratulacje.
Było to naprawdę imponujące i jedno z najszybszych zwycięstw w karierze zawodnika MaxBoxing, który przerwał tym samym pechową serię kontuzji i nieszczęśliwych zakończeń walk. Warto przypomnieć, że od 2012 roku, po unieważnieniu walki w Niemczech, borykał się on z kontuzjami. Podczas walki w Australii doznał ciężkiego urazu nogi, a w pojedynku w Czechach zderzył się głową z rywalem i walkę unieważniono. Teraz wreszcie, walcząc w obronie pasa WKN, pokazał, że najgorszy okres ma za sobą. Mimo presji zakończył walkę tak jak planował, czyli szybkim zwycięstwem.
Warto wspomnieć, że w narożniku Tomka stał Paweł Jędrzejczyk, Cezary Podraza i Janusz Janowski z Punchera Wrocław, którzy pomagali mu także w przygotowaniach do tego jakże ważnego pojedynku w jego karierze. Na walce nie mogło zabraknąć także przyjaciela Tomka, Krzysztofa Kułaka. To był prawdziwy mistrzowski wieczór i pokaz Tomka Makowskiego.
Występ polskiego Mistrza oglądało około tysiąca widzów w wypełnionej do ostatniego miejsca Hali MOSiR. Polak nie zawiódł swoich fanów szybko dając mocną lekcję młodemu, dwudziestoletniemu, Japończykowi i doprowadzając trzykrotnie do liczenia. Już po minucie walki Makowski trafił silną kombinacją prawy - lewy sierp i jego przeciwnik znalazł się w pozycji siedzącej, wówczas sędzia liczył go po raz pierwszy. Makowski poszedł za ciosem idąc gwałtownie do szturmu zasypał Japończyka gradem ciosów i przyniosło to efekt w postaci powtórnego liczenia.
Potomek samurajów był już wówczas mocno "napoczęty", a Polak nie wypuścił szansy z rąk. Mimo pojedyńczych prób przerwania akcji Makowskiego trzeci atak był niezwykle skuteczny i interwencja oraz przerwanie walki przez sędziego były jak najbardziej zasadne.
Tomek Makowski otrzymał owacje na stojąco od całej sali, a wzruszony podziękował swoim kibicom i wiernym fanom za gorący doping i przybycie na gale. Kibice długo jeszcze po gali gratulowali Makowskiemu składając osobiście gratulacje.
Było to naprawdę imponujące i jedno z najszybszych zwycięstw w karierze zawodnika MaxBoxing, który przerwał tym samym pechową serię kontuzji i nieszczęśliwych zakończeń walk. Warto przypomnieć, że od 2012 roku, po unieważnieniu walki w Niemczech, borykał się on z kontuzjami. Podczas walki w Australii doznał ciężkiego urazu nogi, a w pojedynku w Czechach zderzył się głową z rywalem i walkę unieważniono. Teraz wreszcie, walcząc w obronie pasa WKN, pokazał, że najgorszy okres ma za sobą. Mimo presji zakończył walkę tak jak planował, czyli szybkim zwycięstwem.
Warto wspomnieć, że w narożniku Tomka stał Paweł Jędrzejczyk, Cezary Podraza i Janusz Janowski z Punchera Wrocław, którzy pomagali mu także w przygotowaniach do tego jakże ważnego pojedynku w jego karierze. Na walce nie mogło zabraknąć także przyjaciela Tomka, Krzysztofa Kułaka. To był prawdziwy mistrzowski wieczór i pokaz Tomka Makowskiego.