Damian Grabowski dusi Garnera i zdobywa pas M-1 Global
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 30, listopad 2013
Polski zawodnik MMA wagi ciężkiej Damian Grabowski (19-1) z Opola zdobył pas mistrza wagi ciężkiej największej rosyjskiej organizacji MMA jaką jest M-1 Global. Podczas gali M-1 Challenge 44 w Tule pokonał przez poddanie w trzeciej rundzie byłego mistrza Amerykanina Kenny Garnera (12-5). To życiowy sukces najlepszego polskiego zawodnika wagi ciężkiej, który ma 33 lata i za sobą walki w amerykańskim Bellatorze. Grabowski w tym roku debiutował w M-1 Global pokonując silnego Litwina Tadasa Rimkeviciusa. W drugiej walce zaś wykorzystał szansę walki o pas i zdobył go po trudnym pojedynku. Grabowski niedawno odmówił podpisania kontraktu największej polskiej organizacji MMA jaką jest KSW, bowiem jak powiedział w wywiadzie dla naszej redakcji - uznał, że zablokowałoby mu to drogę do UFC. 28-go grudnia wystąpi on na gali PLMMA 26 w Legionowie i potem być może zobaczymy go w UFC.
Walka w Tule, nie była spacerkiem dla Grabowskiego. Amerykanin wykorzystując przewagę masy od razu poszedł do klinczu i starał się wyczerpać siły polskiego fightera. Mimo potężnych kopnięć w klinczu w głowę, jakie otrzymał od Grabowskiego, konsekwentnie realizował wyznaczoną przez narożnik taktykę i parł do przodu. W rzadkich wymianach ciosów zaś, obaj postawili na silne sierpy, ale niewiele z tego wynikało a nawet można powiedzieć, że Polak był minimalnie lepszy. Po prostu więcej trafiał. W pierwszej rundzie Polak miał obalenie, ale Garner pokazał dlaczego był mistrzem największej do niedawna organizacji na naszym kontynencie. Udawało mu się przetaczać i wstawać a także neutralizować ruchy Polaka.
Drugą rundę Amerykanin kończył na górze, gdy udało mu się przetoczyć Ta taktyka sprawdzała się do trzeciej rundy, gdy Grabowski obalił kolejny raz rywala, próbował dźwigni na rękę a potem na zmianę obijając i przechodząc do technik Jiu-Jitsu zdołał unieruchomić rękę i głowę w morderczym uścisku na szyję. Garner nie odklepał poddania, ale czujny sędzia Marco Broersen przerwał walkę gdy Amerykanin stracił na moment przytomność. To był ciężko zapracowany sukces i Polaka zasługuje na wielkie uznanie a Polaka jest dziś na ustach fanów MMA w Rosji.
Walka w Tule, nie była spacerkiem dla Grabowskiego. Amerykanin wykorzystując przewagę masy od razu poszedł do klinczu i starał się wyczerpać siły polskiego fightera. Mimo potężnych kopnięć w klinczu w głowę, jakie otrzymał od Grabowskiego, konsekwentnie realizował wyznaczoną przez narożnik taktykę i parł do przodu. W rzadkich wymianach ciosów zaś, obaj postawili na silne sierpy, ale niewiele z tego wynikało a nawet można powiedzieć, że Polak był minimalnie lepszy. Po prostu więcej trafiał. W pierwszej rundzie Polak miał obalenie, ale Garner pokazał dlaczego był mistrzem największej do niedawna organizacji na naszym kontynencie. Udawało mu się przetaczać i wstawać a także neutralizować ruchy Polaka.
Drugą rundę Amerykanin kończył na górze, gdy udało mu się przetoczyć Ta taktyka sprawdzała się do trzeciej rundy, gdy Grabowski obalił kolejny raz rywala, próbował dźwigni na rękę a potem na zmianę obijając i przechodząc do technik Jiu-Jitsu zdołał unieruchomić rękę i głowę w morderczym uścisku na szyję. Garner nie odklepał poddania, ale czujny sędzia Marco Broersen przerwał walkę gdy Amerykanin stracił na moment przytomność. To był ciężko zapracowany sukces i Polaka zasługuje na wielkie uznanie a Polaka jest dziś na ustach fanów MMA w Rosji.