Sergei Kharitonov: walka z Emelianenko jest nieinteresująca dla mnie!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 26, listopad 2013
Najlepszy obecnie rosyjski zawodnik MMA i Kickboxingu wagi ciężkiej Siergiej Charitonow, podzielił się opinią z krajowymi mediami na temat ewentualnej walki rewanżowej z nielubianym przez niego Aleksandrem Emelianenko a także opinii na temat rosyjskiego rynku Mieszanych Sztuk Walki i swojej kariery w organizacji Glory. Niespełna dwa tygodnie wstecz, Charitonow debiutował w największej rosyjskiej organizacji MMA, jaką jest organizacja M-1 Global. Siergiej znokautował białoruskiego mistrza Muay Thai i weterana organizacji Bellator MMA, Aleksieja Kudina. M-1 Global, szukała wiodącej postaci wagi ciężkiej z rodzimego rynku i pozyskała byłego komandosa.
Wcześniej organizację częściowo związaną z jego bratem Fiodorem, opuścił wspomniany wcześniej Aleksander Emelianenko po porażce z Jeffem Monsonem i jak na niego przystało w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Siergiej Charitonow mimo niechęci do Aleksandra, wyklucza jakiekolwiek zainteresowanie rewanżem z zamieszanym w szereg skandali.
"Jeśli takim pojedynkiem byłby ktoś zainteresowany, można go zorganizować. Ale spójrzmy na fakty: ten człowiek zwolniony z jednej organizacji a następnie traci kolejny kontrakt. A i trzecia robi na koniec tak samo - to warte ryzyka by pracować nad tym, negocjować i zorganizować? A jeśli stanie się to ponownie? Nie mogę sobie wyobrazić, kto teraz chciałby zająć się tą sprawą. W pewnym momencie, jak Emelianenko puknął się w głowę, doszedł do siebie i zaczął wygrywać. No, a teraz to się zaczęło ponownie: draki, jakieś gwałty... Dla mnie walka z takim zawodnikiem nie jest interesująca. Sportowej jakości w tym niema. Nie będziemy obłudni: wielu pije i odnosi zwycięstwa. Ale kiedy posuwa się to do alkoholizmu, to nie jest sport" - mówi rosyjski zawodnik MMA i K-1.
33-letni Charitonow to weteran Pride, gdzie między innymi przegrał wewnętrzną rywalizację z Aleksandrem Emelianenko po dość zaskakująco szybkim przerwaniu walki. Jest też byłym zawodnikiem gal Strikeforce i Kickboxingu, gdzie sporadycznie walczył w K-1 i Glory. Ostatnio mniej walczył z uwagi na kontuzje. Czekając na wyleczenie brał udział w pokazowych projektach i powrócił.
Zamierza walczyć w każdym miesiącu. Jego zdaniem walka z Aleksiejem Kudinem, była etapem przejściowym w poszukiwaniu nowych walk. Sergiej z rozbrajającą szczerością stwierdził, że był gotowy do tej walki jedynie w sześćdziesięciu procentach. "Miesiąc temu, walczyłem w Ameryce w walce w Kickboxingu. Dlatego spadek możliwości był nieunikniony. Teraz wypada tylko odzyskać siły i znowu wrócić do gry. W rzeczywistości, wielokrotnie wychodziłem do walki nie w pełni przygotowany. Były zwycięstwa i upokarzające klęski. Ale i tak mam ciekawe życie" - stwierdza Charitonow.
Jeden z najbardziej znanych zawodników wraca też do oceny krajowego rynku, w tym konotacji jakie MMA nabrało poprzez afery nielubianego osobiście Aleksandra Emelianenko i mniej mu znanego Rasula Mirzajewa. W ostatnich miesiącach, cała Rosja żyje rozmowami o ciągu afer "Hero", którym stał się Aleksander Emelianenko. Charitonow powiedział, że incydenty te mają negatywny wpływ na wizerunek rosyjskich fighterów. "Ludzie rozumieją, że Emelianenko jest tylko jeden. Miała miejsce, jednak sytuacja z Rasulem Mirzajewem. Jednak do tragicznego zestawienia okoliczności, był tylko skromnym facetem. Kilka lat temu było dość trudno było znaleźć coś o młodszym Emelianenko w prasie, ale to się zmieniło" - mówi rosyjski zawodnik.
Wcześniej organizację częściowo związaną z jego bratem Fiodorem, opuścił wspomniany wcześniej Aleksander Emelianenko po porażce z Jeffem Monsonem i jak na niego przystało w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Siergiej Charitonow mimo niechęci do Aleksandra, wyklucza jakiekolwiek zainteresowanie rewanżem z zamieszanym w szereg skandali.
"Jeśli takim pojedynkiem byłby ktoś zainteresowany, można go zorganizować. Ale spójrzmy na fakty: ten człowiek zwolniony z jednej organizacji a następnie traci kolejny kontrakt. A i trzecia robi na koniec tak samo - to warte ryzyka by pracować nad tym, negocjować i zorganizować? A jeśli stanie się to ponownie? Nie mogę sobie wyobrazić, kto teraz chciałby zająć się tą sprawą. W pewnym momencie, jak Emelianenko puknął się w głowę, doszedł do siebie i zaczął wygrywać. No, a teraz to się zaczęło ponownie: draki, jakieś gwałty... Dla mnie walka z takim zawodnikiem nie jest interesująca. Sportowej jakości w tym niema. Nie będziemy obłudni: wielu pije i odnosi zwycięstwa. Ale kiedy posuwa się to do alkoholizmu, to nie jest sport" - mówi rosyjski zawodnik MMA i K-1.
33-letni Charitonow to weteran Pride, gdzie między innymi przegrał wewnętrzną rywalizację z Aleksandrem Emelianenko po dość zaskakująco szybkim przerwaniu walki. Jest też byłym zawodnikiem gal Strikeforce i Kickboxingu, gdzie sporadycznie walczył w K-1 i Glory. Ostatnio mniej walczył z uwagi na kontuzje. Czekając na wyleczenie brał udział w pokazowych projektach i powrócił.
Zamierza walczyć w każdym miesiącu. Jego zdaniem walka z Aleksiejem Kudinem, była etapem przejściowym w poszukiwaniu nowych walk. Sergiej z rozbrajającą szczerością stwierdził, że był gotowy do tej walki jedynie w sześćdziesięciu procentach. "Miesiąc temu, walczyłem w Ameryce w walce w Kickboxingu. Dlatego spadek możliwości był nieunikniony. Teraz wypada tylko odzyskać siły i znowu wrócić do gry. W rzeczywistości, wielokrotnie wychodziłem do walki nie w pełni przygotowany. Były zwycięstwa i upokarzające klęski. Ale i tak mam ciekawe życie" - stwierdza Charitonow.
Jeden z najbardziej znanych zawodników wraca też do oceny krajowego rynku, w tym konotacji jakie MMA nabrało poprzez afery nielubianego osobiście Aleksandra Emelianenko i mniej mu znanego Rasula Mirzajewa. W ostatnich miesiącach, cała Rosja żyje rozmowami o ciągu afer "Hero", którym stał się Aleksander Emelianenko. Charitonow powiedział, że incydenty te mają negatywny wpływ na wizerunek rosyjskich fighterów. "Ludzie rozumieją, że Emelianenko jest tylko jeden. Miała miejsce, jednak sytuacja z Rasulem Mirzajewem. Jednak do tragicznego zestawienia okoliczności, był tylko skromnym facetem. Kilka lat temu było dość trudno było znaleźć coś o młodszym Emelianenko w prasie, ale to się zmieniło" - mówi rosyjski zawodnik.