Bellator MMA nie jest zainteresowany Palharesem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 13, październik 2013
Szef organizacji Bellator MMA, Bjorn Rebney zapowiedział, iż jego organizacja nie jest zainteresowana, relegowanym z UFC brazylijskim zawodnikiem Rousimarem Palharesem. Przypomnijmy, iż po kolejnym incydencie na gali UFC Fight Night 29, z udziałem "króla dźwigni na nogi", jakim jest Brazylijczyk, prezes Dana White postanowił nie narażać więcej zdrowia zawodników walczących z nim i rozwiązać kontrakt. Dodatkowo zapowiedział, iż nie widzi możliwości powrotu "Toquinho" do Ultimate Fighting Championship. Boss porównał status Palharesa do statusu Paula Daleya, wykluczonego za atak na rywala przy werdykcie po walce.
Korzystająca do tej pory szeroką ręką ze zwolnionych z UFC fighterów BMMA tym razem wykazuje się zawodową solidarnością. O ile Daleya przyjęto i szybko się pozbyto, bo okazał się "kukułczym jajem" z prawnymi problemami, to już urywającego z sadystyczną lubością nogi rywalom zawodnika - Bellator się obawia. "Bezpieczeństwo moich ludzi, stawiam na pierwszym miejscu. Nie jesteśmy zainteresowani Palharesem" - powiedział, ucinając spekulacje Bjorn Rebney. Jego obawy mają solidne podstawy.
Sześciomiesięczna przerwa medyczna Mike'a Pierce czy wcześniejsze perypetie Tomasza Drwala po przeciągnięciu dźwigni w 2010 roku pokazują, że Brazylijczyk miał i nadal ma problemy z kontrolą agresji. Jego były trener Murilo Bustamante ujawnił, że wynajął nawet psychologa by pomógł zawodnikowi z nadmiarem brutalności. Niestety, jedynem namacalnym efektem było odejście Palharesa z teamu Bustamante. Oczywiście nie jest tak, że nie ma chętnych do walki z Brazylijczykiem. Powtórny akces złożył m.in. Alan Belcher a i z pewnością kilku innych nie miałoby nic przeciwko. Hector Lombard czy Nate Marquardt pokazało mu miejsce w szyku.
Korzystająca do tej pory szeroką ręką ze zwolnionych z UFC fighterów BMMA tym razem wykazuje się zawodową solidarnością. O ile Daleya przyjęto i szybko się pozbyto, bo okazał się "kukułczym jajem" z prawnymi problemami, to już urywającego z sadystyczną lubością nogi rywalom zawodnika - Bellator się obawia. "Bezpieczeństwo moich ludzi, stawiam na pierwszym miejscu. Nie jesteśmy zainteresowani Palharesem" - powiedział, ucinając spekulacje Bjorn Rebney. Jego obawy mają solidne podstawy.
Sześciomiesięczna przerwa medyczna Mike'a Pierce czy wcześniejsze perypetie Tomasza Drwala po przeciągnięciu dźwigni w 2010 roku pokazują, że Brazylijczyk miał i nadal ma problemy z kontrolą agresji. Jego były trener Murilo Bustamante ujawnił, że wynajął nawet psychologa by pomógł zawodnikowi z nadmiarem brutalności. Niestety, jedynem namacalnym efektem było odejście Palharesa z teamu Bustamante. Oczywiście nie jest tak, że nie ma chętnych do walki z Brazylijczykiem. Powtórny akces złożył m.in. Alan Belcher a i z pewnością kilku innych nie miałoby nic przeciwko. Hector Lombard czy Nate Marquardt pokazało mu miejsce w szyku.