Antyfani UFC czyli Parents Say No to UFC
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 05, sierpnia 2013
Okazuje się, że największa światowa organizacja MMA na świecie jaką jest Ultimate Fighting Championship ma nie tylko samych przyjaciół, ale także zaciekłych wrogów. Właśnie owi przeciwnicy giganta walk w klatkach, będącego własnością braci Fertitta, których potęga opiera się na kasynach gry w Las Vegas, postanowili wytoczyć ciężkie działa. Okazją jest nadchodząca gala UFC Fight Night 26: "Rua vs. Sonnen" w Bostonie w dniu 17-go sierpnia.
Co prawda Boston to nie Nowy Jork, gdzie UFC toczy długi bój o legalność MMA, ale każdy negatywny wydźwięk może mieć swoje konsekwencje w tej batalii a Boston leży niedaleko największego miasta Ameryki i daleko od Las Vegas, gdzie z kolei znajduje się siedziba firmy formalnie kierowanej przez prezesa Danę White.
Akcja "Parents Say No to UFC" - to petycja skierowana do przewodniczącego Rady Miejskiej w Bostonie Stephena J. Murphy i zamieszczona na jednej ze stron internetowych. Jej organizatorzy wyciągnęli niemal wszystkie możliwe minusy organizacji związane z dopuszczaniem i promocją firm i tatuaży mających nazistowskie konotacje, nadmiarem agresji a nawet seksizmem czy dyskryminacją i homofobią. Na pewno jest w tym sporo racji, ale pomysłodawcy akcji, sięgnęli głębiej w czuły punkt każdego społeczeństwa, czyli dzieci i promocję przemocy. Organizacja UFC myśli długofalowo i niewątpliwie próbuje edukować i rodziców i młodzież zapraszając ich na treningi w sieci swoich gymów. To także znalazło odbicie w ataku na UFC a Culinary Workers Union, jak zwą się jej adwesarze piszą:
Intensywne badania związane z narażeniem na przemoc z różnorakich mediów a także fizycznych i psychicznych problemów zdrowotnych dzieci i młodzieży, w tym zachowań agresywnych i przemocy, zastraszania, znieczulicy na przemoc, strach i depresję. Badania pokazały wielokrotnie, że narażając dzieci na brutalny kontakt medialny powodują czynnik ryzyka dla wzrostu agresji w późniejszym życiu, a często nawet w dorosłym życiu. Ultimate Fighting Championship (UFC), wiodący organizator imprez zawodowych walk w klatkach na całym świecie, pokazując klatkę z walczącymi, dzieciom poprzez zabawki, gry wideo, ubrania i zajęcia w siłowni, także ułatwia interakcje fighterów i nastolatków.
Co prawda Boston to nie Nowy Jork, gdzie UFC toczy długi bój o legalność MMA, ale każdy negatywny wydźwięk może mieć swoje konsekwencje w tej batalii a Boston leży niedaleko największego miasta Ameryki i daleko od Las Vegas, gdzie z kolei znajduje się siedziba firmy formalnie kierowanej przez prezesa Danę White.
Akcja "Parents Say No to UFC" - to petycja skierowana do przewodniczącego Rady Miejskiej w Bostonie Stephena J. Murphy i zamieszczona na jednej ze stron internetowych. Jej organizatorzy wyciągnęli niemal wszystkie możliwe minusy organizacji związane z dopuszczaniem i promocją firm i tatuaży mających nazistowskie konotacje, nadmiarem agresji a nawet seksizmem czy dyskryminacją i homofobią. Na pewno jest w tym sporo racji, ale pomysłodawcy akcji, sięgnęli głębiej w czuły punkt każdego społeczeństwa, czyli dzieci i promocję przemocy. Organizacja UFC myśli długofalowo i niewątpliwie próbuje edukować i rodziców i młodzież zapraszając ich na treningi w sieci swoich gymów. To także znalazło odbicie w ataku na UFC a Culinary Workers Union, jak zwą się jej adwesarze piszą:
Intensywne badania związane z narażeniem na przemoc z różnorakich mediów a także fizycznych i psychicznych problemów zdrowotnych dzieci i młodzieży, w tym zachowań agresywnych i przemocy, zastraszania, znieczulicy na przemoc, strach i depresję. Badania pokazały wielokrotnie, że narażając dzieci na brutalny kontakt medialny powodują czynnik ryzyka dla wzrostu agresji w późniejszym życiu, a często nawet w dorosłym życiu. Ultimate Fighting Championship (UFC), wiodący organizator imprez zawodowych walk w klatkach na całym świecie, pokazując klatkę z walczącymi, dzieciom poprzez zabawki, gry wideo, ubrania i zajęcia w siłowni, także ułatwia interakcje fighterów i nastolatków.