Blog Karoliny Zawodnik: trzeci raz wygrałam podwójnie ME w grapplingu!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 17, kwiecień 2013
W tym tygodniu w końcu mam więcej czasu, więc mogę Wam troszeczkę poopowiadać co u mnie się działo, a działo się nie mało. W dniach 29.03 – 31.03. odbywały się Mistrzostwa Europy na Węgrzech więc z całą kadrą święta spędziliśmy na macie.
Na szczęście zdobyliśmy drużynowe ME w GI i NOGI, choć Italiano mocno deptało nam po piętach.
Indywidualnie zdobyłam ME w GI i NOGI, więc mimo, że straciliśmy czas, który moglibyśmy spędzić z rodziną w pewnym sensie się to opłacało.
W no gi miałam pierwszą walkę z Rosjanką, drugą z Ukrainką, finał z Węgierką. W gi pierwszą walkę miałam też z Rosjanką, drugą też z Ukrainką, a finał z Francuzką.
Po raz 3 wygrałam podwójnie ME w grapplingu.
Dwa tygodnie później po wygranych kwalifikacjach mogłam cieszyć się wycieczką do Zjednoczonych Emiratów Arabskich na najbardziej prestiżowe zawody, czyli World Professional Jiu-Jitsu.
Wylecieliśmy 9 kwietnia, a wróciliśmy 14. 12 godzin w podróży - 6 godzin pociągiem do Warszawy, 6 godzin lotu do Dubaju i 2 godziny autobusem do Abu Dhabi.
Zakwaterowali nas w eleganckim hotelu na 9 piętrze, gdzie tylko 11 pięter wyżej (czyli na dachu) był otwarty basen :P.
Sala z zawodami była dosłownie 10 minut spacerkiem od hotelu. Piękna hala i organizacja zawodów na najwyższym poziomie. Oczywiście bez sędziowskich wałków na rzecz tutejszych się nie obyło, ale szejk patrzył, więc tubylcy musieli wygrać ;).
W mojej kategorii było 12 dziewczyn, pierwszą walkę wygrałam z Ukrainką na punkty, drugą przegrałam z Dunką też na punkty i niestety nie miałam już możliwości walczenia o jakikolwiek krążek.
Mimo wszystko wyjazd był bardzo udany. Temperatura dochodziła do 40 stopni, więc wiosna nie chciała przyjść do Polski to ja znalazłam lato w Emiratach ;).
Czas na podziękowania: szczególne podziękowania należą się firmie PIT BULL, która wspiera mnie ogromnie. Dzięki tej firmie mogłam pojechać na ME na Węgry, a na World Pro godnie reprezentować się w eleganckim kimonie.
Dziękuję mojemu trenerowi Piotrowi Bagińskiemu, chłopakom z klubu, Mariuszowi Hernikowi z Orthosportu, Przemowi Wojdalskiemu za Cross fit, Niziołkowi za pozytywne emocje i wszystkim tym, którzy przyczynili się w jakikolwiek sposób do mojego sukcesu.
Na szczęście zdobyliśmy drużynowe ME w GI i NOGI, choć Italiano mocno deptało nam po piętach.
Indywidualnie zdobyłam ME w GI i NOGI, więc mimo, że straciliśmy czas, który moglibyśmy spędzić z rodziną w pewnym sensie się to opłacało.
W no gi miałam pierwszą walkę z Rosjanką, drugą z Ukrainką, finał z Węgierką. W gi pierwszą walkę miałam też z Rosjanką, drugą też z Ukrainką, a finał z Francuzką.
Po raz 3 wygrałam podwójnie ME w grapplingu.
Dwa tygodnie później po wygranych kwalifikacjach mogłam cieszyć się wycieczką do Zjednoczonych Emiratów Arabskich na najbardziej prestiżowe zawody, czyli World Professional Jiu-Jitsu.
Wylecieliśmy 9 kwietnia, a wróciliśmy 14. 12 godzin w podróży - 6 godzin pociągiem do Warszawy, 6 godzin lotu do Dubaju i 2 godziny autobusem do Abu Dhabi.
Zakwaterowali nas w eleganckim hotelu na 9 piętrze, gdzie tylko 11 pięter wyżej (czyli na dachu) był otwarty basen :P.
Sala z zawodami była dosłownie 10 minut spacerkiem od hotelu. Piękna hala i organizacja zawodów na najwyższym poziomie. Oczywiście bez sędziowskich wałków na rzecz tutejszych się nie obyło, ale szejk patrzył, więc tubylcy musieli wygrać ;).
W mojej kategorii było 12 dziewczyn, pierwszą walkę wygrałam z Ukrainką na punkty, drugą przegrałam z Dunką też na punkty i niestety nie miałam już możliwości walczenia o jakikolwiek krążek.
Mimo wszystko wyjazd był bardzo udany. Temperatura dochodziła do 40 stopni, więc wiosna nie chciała przyjść do Polski to ja znalazłam lato w Emiratach ;).
Czas na podziękowania: szczególne podziękowania należą się firmie PIT BULL, która wspiera mnie ogromnie. Dzięki tej firmie mogłam pojechać na ME na Węgry, a na World Pro godnie reprezentować się w eleganckim kimonie.
Dziękuję mojemu trenerowi Piotrowi Bagińskiemu, chłopakom z klubu, Mariuszowi Hernikowi z Orthosportu, Przemowi Wojdalskiemu za Cross fit, Niziołkowi za pozytywne emocje i wszystkim tym, którzy przyczynili się w jakikolwiek sposób do mojego sukcesu.