Josh Barnett i jego rywal z krainy Mordor!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 02, grudzień 2012
Amerykanin Josh Barnett swoją kolejną walkę stoczy na gali Strikeforce: Champions. Zawodnik, który walczył w organizacjach, które w większej części nie istnieją, znów żartuje, że jak zaczął walki w Strikeforce, to organizacja musi "zwijać swoje manele". Ponadto uważa, że jego rywal może pochodzić z Mordoru:
"Wszyscy moi znajomi, gdy usłyszeli z kim walczę powiedzieli: Nandor? Czy to jest ork? Czy on jest z Mordoru? Nie wiem, czy pochodzi z Mordoru i jest orkiem, ale wiem, że będzie chciał zmieść mnie z ringu."
Co będzie najtrudniejsze dla Barnetta w tej walce? To, że w ogóle nie ma pojęcia o swoim najbliższym przeciwniku, a to jak wiadomo ma znaczenie:
"Sądzę, że największym niebezpieczeństwem będzie to, że nie jest w ogóle znany. Nie pokonam go w spektakularny sposób, zależy jak dobry on jest. Może być tak, że okaże się, że nie jestem tak dobry za jakiego mnie mają."
Barnett odniósłs ię również do tego, że większość organizacji, dla których walczył już nie istnieje. Teraz wraz z jego walką swoją działalność zakońćzy Strikeforce, ale najbardziej bolesny cios w serce fanów MMA Amerykanin zadał wpadając na testach antydopingowych przed walką:
"Niestety, to jest przerażające, że kiedy walczę w jakiejkolwiek organizacji, to ona na konie i tak zwija swoje manele. Nienawidzę być w tej pozycji. Jednak ja jestem tutaj, by walczyć i miażdżyć czaszki, a na koniec przejść się po poturbowanych ciała.Zawsze jest ku temu okazja, gdzieś w jakimś miejscu."
Jak wiadomo od dawna mówi się o włączeniu Josha Barnetta w szeregi UFC. Były mistrz UFC, u którego wykryto sterydy, nie stawia sobie jako największy priorytet występów w UFC, co w jego wypadku wydaje się mało prawdopodobne:
"W UFC jest wielu zawodników, którzy chcieliby, abym nigdy nie przestąpił progu oktagonu. Jednak jeśli nie tam, to znajdzie się dla mnie inne miejsce. Ludzie zawsze chętnie oglądają walki. Właśnie dlatego się tam pojawię."
"Wszyscy moi znajomi, gdy usłyszeli z kim walczę powiedzieli: Nandor? Czy to jest ork? Czy on jest z Mordoru? Nie wiem, czy pochodzi z Mordoru i jest orkiem, ale wiem, że będzie chciał zmieść mnie z ringu."
Co będzie najtrudniejsze dla Barnetta w tej walce? To, że w ogóle nie ma pojęcia o swoim najbliższym przeciwniku, a to jak wiadomo ma znaczenie:
"Sądzę, że największym niebezpieczeństwem będzie to, że nie jest w ogóle znany. Nie pokonam go w spektakularny sposób, zależy jak dobry on jest. Może być tak, że okaże się, że nie jestem tak dobry za jakiego mnie mają."
Barnett odniósłs ię również do tego, że większość organizacji, dla których walczył już nie istnieje. Teraz wraz z jego walką swoją działalność zakońćzy Strikeforce, ale najbardziej bolesny cios w serce fanów MMA Amerykanin zadał wpadając na testach antydopingowych przed walką:
"Niestety, to jest przerażające, że kiedy walczę w jakiejkolwiek organizacji, to ona na konie i tak zwija swoje manele. Nienawidzę być w tej pozycji. Jednak ja jestem tutaj, by walczyć i miażdżyć czaszki, a na koniec przejść się po poturbowanych ciała.Zawsze jest ku temu okazja, gdzieś w jakimś miejscu."
Jak wiadomo od dawna mówi się o włączeniu Josha Barnetta w szeregi UFC. Były mistrz UFC, u którego wykryto sterydy, nie stawia sobie jako największy priorytet występów w UFC, co w jego wypadku wydaje się mało prawdopodobne:
"W UFC jest wielu zawodników, którzy chcieliby, abym nigdy nie przestąpił progu oktagonu. Jednak jeśli nie tam, to znajdzie się dla mnie inne miejsce. Ludzie zawsze chętnie oglądają walki. Właśnie dlatego się tam pojawię."