free templates joomla

Mirosław Okniński: chcemy badań antydopingowych na PLMMA!

Mirosław Okniński MMA PLMMAProfesjonalna Liga MMA jako pierwsza polska organizacja Mieszanych Sztuk Walki w naszym kraju, chce wprowadzenia kontroli antydopingowych wśród uczestniczących w niej zawodników. O tym fakcie poinformował nas twórca projektu PLMMA, Mirosław Okniński. Młoda organizacja chce by pierwsze kontrole miały miejsce pod koniec 2013 roku i by byli poddani badaniom zwycięzcy finałów Ligi.

Były trener Mariusza Pudzianowskiego, Pawła Nastuli, Antoniego Chmielewskiego, Marcina Najmana i wielu innych znanych zawodników, ma jasno sprecyzowane stanowisko w tej sprawie od wielu lat. Przy najnowszym "swoim dziecku" nie zamierza rezygnować z jasnych kryteriów, jakie powinny przyświecać zawodnikom w osiąganiu sukcesów. Okniński zamierza rozpocząć współpracę z Komisją do Zwalczania Dopingu w Sporcie, która statutowo zajmuje się przeciwdziałaniem używania zabronionych środków w sporcie. Polska Komisja współpracuje z WADA - Światową Agencją ds. Zwalczania Dopingu. Polska należy do krajów, które ratyfikowały Konwencję Antydopingową, mając na uwadze ochronę zdrowia młodych sportowców. Nie zawsze i nie we wszystkich sportach jednak się to udaje, dlatego Okniński liczy, że jego inicjatywa spotka się ze zrozumieniem wszystkich zainteresowanych.

"Chcemy by ten sport był czysty, bo coraz więcej dyscyplin notuje prestiżowe wpadki. Nie chcemy by doping był normą w MMA i nie chcemy hipokryzji, że go nie ma u nas. Sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ale należy szybko zareagować i zdusić to w zarodku, zanim nie będzie za późno. Projekt PLMMA ma mieć właśnie takie standardy, które wyznaczyła m.in. UFC, wiodąca światowa organizacja Mieszanych Sztuk Walki" - mówi znany szkoleniowiec.

Nie od dziś wiadomo, że pole sportów walki jest częściowo nie obwarowane przepisami Ustawy o Sporcie Kwalifikowanym z dnia 29 lipca 2005 roku, która jest podstawą działania Komisji. Tym nie mniej nowe czasy, nowe kierunki w sporcie a przede wszystkim ochrona zdrowia sportowców wymaga nowego, poszerzonego i kompleksowego podejścia do tego zjawiska.

"Nie może być tak, że do MMA trafią skoksowane mutanty, które jedyne co widzą to pieniądze jakie pojawiły się w tym sporcie i chcą je zgarnąć wszelkimi sposobami. Udają czystych sportowców z jednej strony a z drugiej puszczają oko i śmieją się w twarz ciężko trenującym zawodnikom nie biorącym koksu. Oczywiście, mają pewną przewagę i z drugiej strony patrzą na to młodzi ludzie i zaczynają wierzyć, że 'inaczej się nie da, bo wszyscy biorą' . To jest chore i niestety w moim sporcie takie myślenie ma miejsce głównie wśród młodych ludzi" - dodaje otwarcie Okniński i poproszony o przykłady kontynuuje:

"Nie będę jechał po nazwiskach, bo wszyscy wiedzą kto i gdzie wpadł poza granicami Polski i były to nietuzinkowe nazwiska. warto zestawić to z sytuacją jaką ma dziś w kolarstwie Armstrong, który nie był oficjalnie nigdy złapany w czasie kariery. Ja się po prostu obawiam, że któraś z gwiazd w przyszłości trafi do poważnej organizacji, będą wielkie nadzieje a potem wpadnie i będzie obciach na cały świat. Jak taka etykietka przylepi się do polskiego MMA, to zostanie na lata. Chyba nie po to tyle lat pracowaliśmy? Chcemy temu zapobiec i PLMMA wyjdzie temu naprzeciw. Zrobię wszystko co możliwe, by najlepsi zawodnicy Profesjonalnej Ligi MMA przeszli badania i żebym nie musiał się wstydzić za nich. Chcemy kreować gwiazdy, ale w czystej postaci" - mówi twardo i dodaje: "chcemy być pierwsi nie z powodu jakiejś promocji, ale dlatego, że inni nie garną się do wprowadzenia kontroli, a jeszcze inni nie mają po prostu wizji. Robią jedną, dwie gale liczą na duże pieniądze skuszeni mitami, potem znikają z rynku a problem pozostaje".

Pytany o to dlaczego organizacjom nie zależy na wprowadzeniu kontroli, przy tak dużym i rosnącym zainteresowaniu, mówi: "Problem jest złożony. Po pierwsze kilka gwiazd by nie przyjechało z zagranicy. Po drugie większość uzasadnia to kosztami. Ja powiem tak - zrezygnujcie z jednej walki i przeznaczcie pieniądze na badania. Będzie zdrowiej i korzystniej wizerunkowo. Że ten czy tamten nie przyjedzie? Co to za argument? Niedawno gość był zawieszony za doping w USA i w tym czasie wystąpił w Polsce. U nas robił za gwiazdę i nikt nie brał tego do głowy. O czym to świadczy? Jak dla mnie to brak standardów. W ten sposób nie szanujemy się sami. Nie respektujemy dobrych wzorców i oficjalnych kar. Nas też nikt nie będzie szanował za takie podejście. Chcę to zmienić. Widowisko i chęć zarabiania nie może być jedynym celem. My zamierzamy to zmienić a inni będą musieli pójść za nami. Jeśli tego nie zrobią, któregoś dnia zgaśnie światło podczas gali i ludzie zobaczą, że główna gwiazda na ringu świeci jak radioaktywna latarnia. Nie powiem, którą mam na myśli, bo i tak wszyscy wiedzą" - śmieje się Okniński.