free templates joomla

Blog Artura Przybysza: „KSW – moje kroniki”, czyli o KSW od kuchni!

Artur Przybysz Blog Druga część mojego bloga i opis moich przyjaciół z KSW Team spotkała się z dużym pozytywem. Dlatego też postanowiłem, że w trzeciej części wspomnę o kolejnych osobach związanych z Federacją KSW, o których nie wspomniałem ostatnio.


Zacznijmy od płci pięknej i naszych pań.


„Karola”

Pochodzenie – Górny Śląsk, a dokładnie Katowice. Charakterna, jak przystało na ślązaczkę dziewucha, która w przeszłości liznęła MMA i stąd zapewne jej wojownicze podejście do pewnych tematów. W federacji podobnie jak „Gałka” odpowiada za wejścia na halę, a także… selekcję, weryfikację osób, które po sportowych emocjach przybywają na after party.
Prywatnie narzeczona „Brondniego”, czyli Tomasza Brondera, sędziego głównego gal KSW i wielka pasjonatka robótek ręcznych. Zwinne dłonie, gibkie palce… (śmiech)… ależ to zabrzmiało (śmiech). No spełnia się w składaniu, sklejaniu, produkowaniu biżuterii ze sznureczków, koralików i innych błyskotek. Powiem szczerze, że fajne te jej błyskotki. Sprawdźcie sami tutaj.

„Gaduła”

Myślałem, że to ja dużo mówię i buzia mi się nie zamyka. Myliłem się i to bardzo. Prywatnie Blanka, a dla mnie „Gaduła” to nowy narybek KSW Team. W każdym razie jest to mocno „szurnięta” dziewczyna, która przez swoje gadulstwo jest wszędzie i zawsze w centrum wydarzeń. Działa nie raz i nie dwa na nerwy, ale daje się wytrzymać (śmiech).
Odpowiada za „odpicowywanie” KSW Girls, układanie choreografii machania flagami z numerami rund, a przy okazji za upiększanie koleżanek z KSW Team. Czesze, maluje, modeluje… istny make-up master. Oprócz tego, jak sama mówi wiecznie poszukuje pasty do układania włosów dla Martina (śmiech). Dodatkowo zajmuje się stylizowaniem dziewczyn, które wyprowadzają fajterów. Oto i cała Blanka.

Więcej kobiet nie pamiętam, serdecznie za to żałuję i czas przejść do panów…

„Pawcio, Pablo, Pawełek”

Głos jak dzwon znany nie tylko z announcingu na galach KSW, ale również ze wszystkich zapowiedzi i trailerów KSW. „Pawcio, Pablo, Pawełek” to znany polski dziennikarz sportowy oraz wicedyrektor Polsatu Sport, a prywatnie dumny tata przesympatycznej Weroniki.
Paweł jest jedną z nielicznych osób w KSW Team, która szerokim łukiem omija wszelkiego rodzaju maszyny biurowe. Gdy zbliża się media trening, konferencja i sama gala wiem, że wkrótce otrzymam od niego sms: „Artur wydrukuj mi proszę…”.
Nasz „Pawełek” to osoba obdarzona specyficznym poczuciem humoru, który nie zawsze może się wszystkim podobać. Ale to ma swój urok. Jak dziś pamiętam naszą wspólną konsternację, gdy przyszło nam na dzień przed galą stworzyć metryczkę Sergeya Shemetova. Co też nie wymyślaliśmy wtedy, jakie padały sformułowania. Ostatecznie zostało przy słynnym już zdaniu „Więzy krwi syberyjskich braci…” – śmiech na sali. Tak to już jest z tym naszym team-owym „Pablo”

„Wall-E”

Nie ma co pierdzielić. Wielka postać polskiej sceny hiphopowej, jeden z pionierów tego nurtu w Polsce i najlepszy announcer w tym kraju. Jeśli ktoś ma jakieś do niego zastrzeżenia to albo jest głuchy, albo jego wyznacznikiem perfekcji są legendarni braci Buffer. Kunszt i profesjonalizm Waldka Kasta już nie raz i nie dwa zostawał doceniany przez ludzi spoza branży sportowej. Swojego głosu użyczał m.in. podczas ramówki telewizji Polsat, a ostatnio w programie „Bitwa na głosy.
„Wall-E” jest dyrektorem artystycznym gal KSW. Jego „bajerka” zapowiadająca Mameda Khalidova, która brzmi „The Best of the Best, legendary, one an only - Mamed Khalidov!” na stałe wpisała się w kanony announcingu MMA w Polsce.

„Matheo”

Producent muzyczny. To spod jego ręki wychodzą wszystkie produkcje muzyczne, które możemy usłyszeć na galach KSW. Śpiewa, tańczy, recytuje. Znaczy się, nie wiem czy tańczy i czy dobrze mu to wychodzi, ale śpiewa (czyt. rapuje, nawija) i tworzy muzykę znakomicie. Co tutaj dużo gadać, „Matheo” to Szopen Rapu Dz**ko!
Dla wszystkich tych, którzy nie wiedzą to właśnie spod ręki Mateusza wyszła muzyka do utworów „Z buta wjeżdżam”  i „Do góry łeb”, które śpiewa szczeciński raper Sobota, a przy których do ringu wychodzą Maciej Jewtuszko i Michał Materla.


„Murzyn Murzyna”

Jeśli murzyn może mieć swojego murzyna to „Biały Murzyn” ma swojego „Murzyna”. (śmiech)… ależ to pogmatwane. „Murzyn Murzyna”, czyli Piotrek do KSW Team trafił stosunkowo niedawno. Na początku pomagał koledze Rafałowi w sprawach technicznych. Dziś sam jest odpowiedzialny za m.in. poprawne zawieszenie banerów od sponsorów, przetransportowanie sprzętu niezbędnego na konferencje prasowe i treningi medialne.
Między galami KSW prowadzi bardzo bujne życie towarzyskie. Jeśli tak samo, jak z banerami i zastawkami sponsorskimi opiekuje się kobietami to jest idealnym kandydatem na męża (śmiech).

„Brondi”

Nasz polski Jackie Chan. Mały, filigranowy człowieczek z dużym bajcepsem, który jeszcze nie jednemu młodemu mógłby wpierdzielić niczym Żyd kozie za obierki. Tomek Bronder jest sędzią głównym gal KSW i osobą, która w bardzo dużym stopniu przyczyniła się do sprecyzowania zasad walki obowiązujących na galach KSW.
Dzień przed galą załącza się mu tzw. „szwędacz”, którego objawem jest zwiedzanie pokojów kolegów z teamu. Nie wiem czy to z nudów, czy być może jest to jego sposób na odstresowanie się przed galą, gdzie przecież czeka go każdorazowa nie lada wyzwanie w ringu (śmiech).
Nie zapomnę jaki to ubaw mięliśmy i pieszczotliwie dogryzaliśmy „Brondiemu”, że podczas walki Chojnoska vs. Suska po raz pierwszy nie będzie musiał mówić do zawodników i patrzeć się na nich w górę, bo dziewczyny chodzą w jego kategorii… wzrostowej (śmiech). Jak się później okazało walkę sędziował Piotr Bagiński, który wzrostem jest również zbliżony do Tomka (śmiech).

„Szymuś i jego ekipa remontowa”

Na każdą galę przyjeżdża z dalekiego Wrocławia, aby towarzyszyć nam w końcowym efekcie pracy, czyli gali. Odpowiada za wszystko związane z ringiem. Dba o to, żeby na miejscu były szmaty do wycierania ringowego brezentu, o ilość krzesełek dookoła ringu i liczbę ciasteczek dla sędziów, żeby to nam drodzy arbitrzy nie umarli na gali z głodu.
Śmiało stwierdzam, że Szymon kocha to, co robi z nami i nie trzeba tego zbytnio tłumaczyć czemu tak jest. Wystarczy uświadomić sobie, że wyrusza z Wrocławia np. do Sopotu, dojeżdża na miejsce po wielogodzinnej podróży i nie idzie chwilę odsapnąć tylko od razu bierze się do roboty. Nie raz zastanawiam się czy on ma jakąś nadludzką moc, a może jest ludzkim Terminatorem zaprogramowanym na harówkę bez chwili wypoczynku.
„Szymusiowi” na każdej gali towarzyszy dwóch, trzech kolegów, którzy razem z nim podążają szlakiem wojownika z Wrocławia do danego miasta. Mimo, że ich skład często ulega zmianie do perfekcji opanowali wszystkiego rodzaju przemeblowania przed, w trakcie, a nawet po gali. Dodatkowo robią to perfekcyjnie i nieprawdopodobnie szybko. Daję sobie rękę uciąć, że byliby w stanie w trakcie trwania gali KSW obskoczyć jeszcze ze dwa mieszkania, wynieść z nich meble, pomalować ściany i powrotem wstawić meble na miejsce.

I tym akcentem kończę dwuczęściowy rozdział o ludziach z KSW Team i moim spojrzeniu na nich. Czas na kilka zdań o tym, co ostatnio się wydarzyło w moim życiu zawodowym i prywatnym.

Kilka dni temu pojawił się w Polsce przeciwnik Mameda Khalidova na gali KSW 21, Holender Melvin Manhoef. Gość zrobił na mnie i myślę, że nie tylko na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Skromny, a zarazem wesoły człowiek. Skory do współpracy i otwarty na ludzi. Sportowiec wybitny i kto chociaż trochę zna się na branży, oglądał gale m.in. It’s Showtime, wie jaki poziom prezentuje i na co go stać. Jeśli ktokolwiek źle wypowiada się o „No Mercy”, gada bzdury, że jego czas minął etc. jest zwykłym idiotą. Fakt, nie jest wirtuozem parteru, ale w moim odczuciu dadzą z Khalidovem walkę godną pojedynku wieczoru. Widziałem na własne oczy, jak niemalże ściany się trzęsły gdy kopał i boksował w worek, dlatego uważam, że nie będzie łatwym rywalem dla Polaka i Mamed w walce z nim będzie musiał być bardzo czujny, bo cios ma i może nim „posadzić” na deski nie jednego, wielkiego fightera.

W życiu prywatnym bez zmian. Nadal trwam w programie transforMMAcja, który ma na celu poprawić wygląd mojej sylwetki i wskrzesić we mnie właściwe nawyki żywieniowe. Nie jest łatwo, bo pokus dookoła mnóstwo, ale z ręką na sercu mogę przysiąść, że nie uległem ani razu. Problem mam z treningami. Niestety, ale uszkodziłem stożek rotatora w barku, który bardzo mi doskwiera i uniemożliwia mi robienie treningów bokserskich z Piotrem Jeleniewskim, ani treningów obwodowych z Tomaszem Lipińskim. Skupiam się głównie na treningu na bieżni, czyli szybki chód, a nie bieg, bo w końcu chcę zrzucić zbędne kilogramy, a nie złapać żelazną kondycję. Owszem na kondycję też przyjdzie pora, ale najpierw trzeba się pozbyć noszonego na sobie zbędnego balastu (śmiech).

Ostatnimi czasy mocno zastanawiałem się nad napisaniem czegoś w stylu pamiętnika/książki, w której opisałbym wszystko to, co do tej pory spotykało mnie w Federacji KSW. Od momentu poznania Maćka Kawulskiego i Martina Lewandowskiego aż do teraz. Trochę historii zza kulis, trochę ciekawostek i śmiesznych historii. Zobaczymy, co z tego będzie. Skoro już wspomniałem o projekcie, który roboczo nazwałem „KSW – moje kroniki” mam ogromną prośbę do Czytelników portalu FightSport.pl. Jeśli posiadacie konto na Facebook.com zapraszam Was do odwiedzenia mojej strony Artur Przybysz (link: www.facebook.com/przybysz1985) i wzięcia udziału w ankiecie dotyczącej właśnie projektu „KSW – moje kroniki). Z góry dziękuję za udział w ankiecie i tym, - bo tacy również będą – którzy polubią stronę.

To by było na tyle w trzeciej części mojego bloga na portalu FightSport.pl. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim Czytelnikom za wchodzenie i czytanie bloga, a także Zofii i Tomaszowi za możliwość pisania u Was na portalu.

Dodatkowo podziękowania należą się:
-   Piotrowi Jeleniewskiemu
-   Tomaszowi Lipińskiemu
-   Jarosławoi Gdakowi
-   Everybody Fitness Club (Warszawa, Al. Jerozolimskie 123, budynek Millenium Plaza, poziom – 1) www.everybody.pl
-   Sklepowi z suplementami i odżywkami dla sportowców www.megapak.pl
-   Miesięcznikowi SdW za comiesięczne raporty z trwania programu transforMMAcja
-   Sklepowi ze sprzętem muzycznym www.rapdeal.pl za sprzęt grający, który umila mi czas podczas treningów
-   Firmie WebVoice za zaprojektowanie i tworzenie dla mnie strony www.transformmacja.pl, która już niebawem będzie dostępna dla wszystkich szukających rad i porad treningowych, a także dietetycznych
-   Całej wesołej gromadce KSW Team
-   Firmie Stoprocent i sklepowi www.sklep.stoprocent.com za odzież, w której na co dzień chodzę