Blog Marcina Naruszczki: rozliczam rok 2011!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 31, grudzień 2011
Co tu można napisać gdy kończy się rok, oczywiście przede wszystkim życzenia czytelnikom Fightsportu aby nowy był lepszy niż ten kończący się. Koniec roku to też dobry moment na wszelkiego rodzaju podsumowania, więc i ja postanowiłem zrobić krótkie podsumowanie w MMA: Mamed dalej niepokonany, Aslan coraz lepszy, a Jotko idzie na mistrza UFC - jak dalej będzie tak ciężko pracował. Teraz trochę rozliczę siebie, a jest co rozliczać, bo rok był niezły... i tak od początku:
LUTY - trzeci na eliminacjach world professional Jiu Jitsu,
w MARCU - ciężka przeprawa z Bogdanem Bagińskim w Chełmie a następnie wygrana turnieju ALMMA - cztery walki z czego trzy zakończone trójkątem.
MAJ - w miesiącu tym wygrana na gali w Koszalinie i drugie miejsce w Pucharze Polski BJJ w niebieskich pasach.
CZERWIEC - był chłodny więc dla rozgrzewki trochę pobiegałem i na gali Pro Fight walkę wygrałem w joggingowym stylu :)
LIPIEC - miesiącem odpoczynku, więc odpoczywałem (przy remoncie swojego mieszkania...)
SIERPIEŃ - obóz Okniński Team w Jakubowie, a zaraz po nim wygrana walka na gali w Stępnicy.
WRZESIEŃ - zacząłem ostro trenując i nagle Święty Mikołaj, i to w środku roku, zaproponował mi walkę o pas niemieckiej organizacji Respect. Choć o walce dowiedziałem się na pięć dni przed galą, nie wahałem się ani chwili. Przeciwnik, Manuel Masuch był ogromny i podejrzewam, że zbijał wagę ze stówy... ja też zbijałem w wakacje tylko, że na 77... wtedy właściwie dopiero wracałem do normalnych rozmiarów i na wagę wniosłem 86 po obiedzie i przed klockiem ;) Walka była ciężka ale finał zwycięski i jak by nie było, zaliczyłem największy do tej pory sukces w mojej karierze.
PAŹDZIERNIK... może pominę... :) z niego wspominam tylko leczenie kontuzji i imprezy roz-treningowe było "EXTRA"!
LISTOPAD - to miesiąc, który był naprawdę ciężki. Trochę w innym wydaniu, bo rozpocząłem remont klubu i wracałem od trenowania po intensywnej przerwie. Poza tym, to już wiecie- trener awansował mnie na purpurę i wysłał do Jaworzna na Mistrzostwa Polski BJJ a tam pewien pan Tomasz Kamień zawiązał mnie oraz paru innych i został Mistrzem Polski- jeszcze raz gratulacje chłopie!
w GRUDNIU - kontynuowałem remont, byłem przemęczony i pojechałem na mistrzostwa polski MMA. Tu oszczędzałem się jak mogłem ale doszedłem do finału i....czekał mnie najcięższy przeciwnik- sędziowie Cypel i Knap (cyrk na kółkach) ... niestety co zrobić- gratulacje Panowie!
Końcówka roku była jednak super- wreszcie otworzyłem klub, wracam do formy i czekam na następną waleczkę.
Pozdrawiam jeszcze raz czytelników. Bawcie się dobrze na balach, prywatkach itp. Do usłyszenia w przyszłym roku!
LUTY - trzeci na eliminacjach world professional Jiu Jitsu,
w MARCU - ciężka przeprawa z Bogdanem Bagińskim w Chełmie a następnie wygrana turnieju ALMMA - cztery walki z czego trzy zakończone trójkątem.
MAJ - w miesiącu tym wygrana na gali w Koszalinie i drugie miejsce w Pucharze Polski BJJ w niebieskich pasach.
CZERWIEC - był chłodny więc dla rozgrzewki trochę pobiegałem i na gali Pro Fight walkę wygrałem w joggingowym stylu :)
LIPIEC - miesiącem odpoczynku, więc odpoczywałem (przy remoncie swojego mieszkania...)
SIERPIEŃ - obóz Okniński Team w Jakubowie, a zaraz po nim wygrana walka na gali w Stępnicy.
WRZESIEŃ - zacząłem ostro trenując i nagle Święty Mikołaj, i to w środku roku, zaproponował mi walkę o pas niemieckiej organizacji Respect. Choć o walce dowiedziałem się na pięć dni przed galą, nie wahałem się ani chwili. Przeciwnik, Manuel Masuch był ogromny i podejrzewam, że zbijał wagę ze stówy... ja też zbijałem w wakacje tylko, że na 77... wtedy właściwie dopiero wracałem do normalnych rozmiarów i na wagę wniosłem 86 po obiedzie i przed klockiem ;) Walka była ciężka ale finał zwycięski i jak by nie było, zaliczyłem największy do tej pory sukces w mojej karierze.
PAŹDZIERNIK... może pominę... :) z niego wspominam tylko leczenie kontuzji i imprezy roz-treningowe było "EXTRA"!
LISTOPAD - to miesiąc, który był naprawdę ciężki. Trochę w innym wydaniu, bo rozpocząłem remont klubu i wracałem od trenowania po intensywnej przerwie. Poza tym, to już wiecie- trener awansował mnie na purpurę i wysłał do Jaworzna na Mistrzostwa Polski BJJ a tam pewien pan Tomasz Kamień zawiązał mnie oraz paru innych i został Mistrzem Polski- jeszcze raz gratulacje chłopie!
w GRUDNIU - kontynuowałem remont, byłem przemęczony i pojechałem na mistrzostwa polski MMA. Tu oszczędzałem się jak mogłem ale doszedłem do finału i....czekał mnie najcięższy przeciwnik- sędziowie Cypel i Knap (cyrk na kółkach) ... niestety co zrobić- gratulacje Panowie!
Końcówka roku była jednak super- wreszcie otworzyłem klub, wracam do formy i czekam na następną waleczkę.
Pozdrawiam jeszcze raz czytelników. Bawcie się dobrze na balach, prywatkach itp. Do usłyszenia w przyszłym roku!