Rafał Sępkowski: walka o być albo nie być? Raczej kolejna, którą trzeba wygrać - wywiad przed Grappler Night 3!
- Kategoria: Wywiady
- Opublikowano: piątek, 25, wrzesień 2015
Zawodnik trenujący w Warszawskim Centrum Atletyki, Rafał Sępkowski (0-2) na gali Grappler Night 3 będzie walczył o przyszłość. Warszawianin w walce wieczoru pierwszej gali został zastopowany w drugiej rundzie przez Mateusza Żukowskiego. Podopieczny Roberta Jocza wie, że to będzie walka o wszystko i zapowiada, że da z siebie wszystko w walce z Vahe Movsisyanem z Gladiatora Ostrołęka.
Witaj Rafał. Na początek przedstaw się naszym czytelnikom i opowiedz, jak długo trenujesz?
Sporty walki zacząłem trenować w wieku 17-stu lat w klubie Serafin, mieszczącym się wtedy na warszawskiej Woli. Były to treningi muay tai. Na początku oczywiście trenowałem rekreacyjnie, dla siebie 2-3 razy w tygodniu. Potem klub był zamknięty przez jakiś czas, więc postanowiłem znaleźć inny i tak trafiłem do Palestry gdzie również trenowałem muay thai ale akurat powstawała tam sekcja MMA prowadzona przez Kubę Lejwodę i spodobała mi się ta formuła walki. Pod koniec 2009 r. pierwszy raz wystartowałem na zawodach ALMMA. Potem skupiłem się trochę bardziej na treningach parteru w Alliance Warszawa u Radka Turka ale gdzieś ciągle próbowałem sił w MMA. Jednak trenowanie wszystkich płaszczyzn oddzielnie nie przynosi dobrego skutku. W 2013 r., kiedy dołączyłem do S4 Fight Gym udało mi się w końcu zacząć skupiać się na samym MMA trenując ze świetnymi zawodnikami pod okiem Roberta Jocza.
Na pierwszej gali Grappler Night wystąpiłeś w walce wieczoru. Jak wspominasz tamto wydarzenie, w którym odegrałeś kluczową rolę?
Występ w walce wieczoru był dla mnie wielkim wyróżnieniem. Cieszę się, że to właśnie ja dostąpiłem zaszczytu wystąpienia w walce wieczoru pierwszej gali w Mińsku Mazowieckim. Szczególnie cieszy mnie fakt, że wtedy debiutowałem w zawodowym MMA, a na karcie byli zawodnicy bardziej doświadczeni ode mnie. Samą organizację gali wspominam dobrze. Była to pierwsza gala organizowana przez Ewelinę i Marcina Frankiewiczów i jak to zwykle bywa, robiąc coś pierwszy raz nie można ustrzec się błędów. Nie zauważyłem jednak jakichś dużych uchybień, gdyż byłem skupiony na walce. Gdyby takie były, to na pewno ja i każdy inny zawodnik walczący na tamtej gali by je zauważył.
Masz za sobą dwie porażki w zawodowym MMA, gdzie rekord jest ważny. Jeśli przegrasz kolejną walkę, możesz na długi czas zapomnieć o udanej karierze. Rozpatrujesz tą walkę w kategorii być albo nie być w zawodowym MMA?
Nie da się powiedzieć, że moja sytuacja jest dobra, właściwie jest trudna, jednak nie podchodzę do tej walki w sposób, że jest to moje być albo nie być w zawodowym sporcie. Po prostu chcę wygrać tą walkę, tak jak każdą inną. Na moją korzyść może przemawiać to, że w końcu będę walczył w limicie wagi półśredniej, która pasuje mi bardziej niż kategoria średnia. Walka o być albo nie być? Raczej kolejna, którą trzeba wygrać.
Twoim przeciwnikiem będzie Vahe Movsisyan z Gladiatora Ostrołęka. Masz już przygotowaną taktykę na walkę z Ormianinem?
Widziałem jego walki i już ułożyłem sobie w głowie możliwe scenariusze pojedynku. Mam nadzieję, że będę po prostu lepszy w każdej płaszczyźnie i po ostatnim gongu to moja ręka zostanie podniesiona przez sędziego w górę.
Obecnie trenujesz w jednym z najlepszych klubów MMA, Warszawskim Centrum Atletyki. Jak wyglądają Twoje treningi w tym miejscu?
Przede wszystkim cieszę się, że mogę trenować w tym klubie, w którym ćwiczy tylu doskonałych zawodników pod okiem świetnego trenera, Roberta Jocza. Treningi są bardzo ciężkie i przekładają się na formę i wyniki zawodników naszego klubu. Wszystko jest doskonale zaplanowane, wiem co mam robić danego dnia i w dodatku w mojej wadze jest wielu świetnych zawodników jak: zawodnik UFC, Bartosz Fabiński czy chociażby Emil Różewski. Dzięki temu mogę się lepiej przygotować do nadchodzących walk, więc nie mogłem lepiej trafić.
Czego będziemy mogli się podziewać po Twojej osobie na Grappler Night 3?
Nie zabrzmi to może zbyt oryginalnie, ale na pewno będę przygotowany na 110 procent i dam dobrą walkę. Jestem zawodnikiem MMA, więc będę przygotowany do walki w każdej płaszczyźnie: stójce, klinczu i w parterze.
Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić cały WCA Fight Team oraz wszystkich znajomych, którzy wspierają mnie w mojej karierze sportowej i będą mi kibicować podczas gali w Mińsku Mazowieckim.
Witaj Rafał. Na początek przedstaw się naszym czytelnikom i opowiedz, jak długo trenujesz?
Sporty walki zacząłem trenować w wieku 17-stu lat w klubie Serafin, mieszczącym się wtedy na warszawskiej Woli. Były to treningi muay tai. Na początku oczywiście trenowałem rekreacyjnie, dla siebie 2-3 razy w tygodniu. Potem klub był zamknięty przez jakiś czas, więc postanowiłem znaleźć inny i tak trafiłem do Palestry gdzie również trenowałem muay thai ale akurat powstawała tam sekcja MMA prowadzona przez Kubę Lejwodę i spodobała mi się ta formuła walki. Pod koniec 2009 r. pierwszy raz wystartowałem na zawodach ALMMA. Potem skupiłem się trochę bardziej na treningach parteru w Alliance Warszawa u Radka Turka ale gdzieś ciągle próbowałem sił w MMA. Jednak trenowanie wszystkich płaszczyzn oddzielnie nie przynosi dobrego skutku. W 2013 r., kiedy dołączyłem do S4 Fight Gym udało mi się w końcu zacząć skupiać się na samym MMA trenując ze świetnymi zawodnikami pod okiem Roberta Jocza.
Na pierwszej gali Grappler Night wystąpiłeś w walce wieczoru. Jak wspominasz tamto wydarzenie, w którym odegrałeś kluczową rolę?
Występ w walce wieczoru był dla mnie wielkim wyróżnieniem. Cieszę się, że to właśnie ja dostąpiłem zaszczytu wystąpienia w walce wieczoru pierwszej gali w Mińsku Mazowieckim. Szczególnie cieszy mnie fakt, że wtedy debiutowałem w zawodowym MMA, a na karcie byli zawodnicy bardziej doświadczeni ode mnie. Samą organizację gali wspominam dobrze. Była to pierwsza gala organizowana przez Ewelinę i Marcina Frankiewiczów i jak to zwykle bywa, robiąc coś pierwszy raz nie można ustrzec się błędów. Nie zauważyłem jednak jakichś dużych uchybień, gdyż byłem skupiony na walce. Gdyby takie były, to na pewno ja i każdy inny zawodnik walczący na tamtej gali by je zauważył.
Masz za sobą dwie porażki w zawodowym MMA, gdzie rekord jest ważny. Jeśli przegrasz kolejną walkę, możesz na długi czas zapomnieć o udanej karierze. Rozpatrujesz tą walkę w kategorii być albo nie być w zawodowym MMA?
Nie da się powiedzieć, że moja sytuacja jest dobra, właściwie jest trudna, jednak nie podchodzę do tej walki w sposób, że jest to moje być albo nie być w zawodowym sporcie. Po prostu chcę wygrać tą walkę, tak jak każdą inną. Na moją korzyść może przemawiać to, że w końcu będę walczył w limicie wagi półśredniej, która pasuje mi bardziej niż kategoria średnia. Walka o być albo nie być? Raczej kolejna, którą trzeba wygrać.
Twoim przeciwnikiem będzie Vahe Movsisyan z Gladiatora Ostrołęka. Masz już przygotowaną taktykę na walkę z Ormianinem?
Widziałem jego walki i już ułożyłem sobie w głowie możliwe scenariusze pojedynku. Mam nadzieję, że będę po prostu lepszy w każdej płaszczyźnie i po ostatnim gongu to moja ręka zostanie podniesiona przez sędziego w górę.
Obecnie trenujesz w jednym z najlepszych klubów MMA, Warszawskim Centrum Atletyki. Jak wyglądają Twoje treningi w tym miejscu?
Przede wszystkim cieszę się, że mogę trenować w tym klubie, w którym ćwiczy tylu doskonałych zawodników pod okiem świetnego trenera, Roberta Jocza. Treningi są bardzo ciężkie i przekładają się na formę i wyniki zawodników naszego klubu. Wszystko jest doskonale zaplanowane, wiem co mam robić danego dnia i w dodatku w mojej wadze jest wielu świetnych zawodników jak: zawodnik UFC, Bartosz Fabiński czy chociażby Emil Różewski. Dzięki temu mogę się lepiej przygotować do nadchodzących walk, więc nie mogłem lepiej trafić.
Czego będziemy mogli się podziewać po Twojej osobie na Grappler Night 3?
Nie zabrzmi to może zbyt oryginalnie, ale na pewno będę przygotowany na 110 procent i dam dobrą walkę. Jestem zawodnikiem MMA, więc będę przygotowany do walki w każdej płaszczyźnie: stójce, klinczu i w parterze.
Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić cały WCA Fight Team oraz wszystkich znajomych, którzy wspierają mnie w mojej karierze sportowej i będą mi kibicować podczas gali w Mińsku Mazowieckim.