Andrzej Fonfara: Smith Jr? Cleverly był lepszy, ale podchodzę do tego jak do walki o MŚ
- Kategoria: Wywiady
- Opublikowano: poniedziałek, 30, maj 2016
Smith Jr. wchodzi dopiero w wielki świat boksu. Ma dobre statystyki i kilka udanych walk za sobą. Nie byli to może pięściarze ze światowej czołówki, ale na pewno solidni zawodnicy. Teraz będzie boksował ze mną, dostał szansę na pokazanie się w telewizji. Wiem, że na pewno nie przyjedzie tu po wypłatę, tylko po zwycięstwo, chwałę i jest to dla mnie poważny sprawdzian. Nie lekceważę go, podchodzę do tego jak do walki o mistrzostwo świata i tego będę się trzymał – mówi Andrzej Fonfara, który już 18 czerwca stoczy walkę z Joe Smithem Jr. w wadze półciężkiej na gali Premier Boxing Champions w Chicago.
Nareszcie! Niespełna trzy tygodnie i wchodzisz wreszcie do ringu, pierwszy raz od października zeszłego roku, kiedy pokonałeś Nathana Cleverly'ego. Teraz czas na Smitha Jr.
Przygotowuję się do walki naprawdę od długiego czasu, non-stop mam ciężkie treningi, które wręcz już się na siebie nakładają. Zmęczenie organizmu jest coraz większe, ale wszystko w normie - zostały mi jeszcze wymagające dwa tygodnie. Trwa piąty tydzień sparingów, ale forma jest bardzo dobra. Przy okazji chciałbym podziękować firmie POL-MOT Auto, która zaopatrzyła mnie w stroje podczas obozu, który odbył się Big Bear w Kalifornii. Potem przygotowywaliśmy się w Chicago i wyjechałem do Houston na trzy tygodnie. Zajęcia były wówczas fizyczno-kondycyjne, a przygotowania typowo bokserskie zaczęliśmy jak zwykle po powrocie do Chicago.
Nie miałeś problemu z motywacją, kiedy priorytetem był Adonis Stevenson, mistrz świata federacji WBC? Chciałeś wziąć na nim rewanż za walkę sprzed dwóch lat, a skończyło się na przygotowaniach do walki z rywalem… którego sam nie znałeś. Dopiero w trakcie obozu poznałeś nazwisko konkurenta.
Nie odczuwałem dyskomfortu, bo mogłem sobie pozwolić na taką sytuację poprzez dziesięć tygodni przygotowań. Nie wiedziałem dokładnie, kiedy walka zostanie ogłoszona, ale przygotowywałem się bardzo ciężko, bo w grę nie wchodził rywal z łapanki. Teraz jeszcze mocne 14 dni, a potem już tydzień luzu - konferencje prasowe, zbijanie wagi i zwykłe odliczanie. Byłem cały czas skupiony i zmotywowany jak zawsze, więc to nie tak, że w mojej głowie jest tylko Stevenson…
…ale w Twojej głowie i tak się pojawi. Wystarczy, że wygrasz najbliższą walkę.
Prędzej czy później musi dojść do tej rywalizacji. Jest coraz starszy, ma 38 lat i na pewno utrudni mu kolejne obrony. Ja liczę na jak najszybsze spotkanie - szkoda, że odmówił walki, ale mam teraz innego rywala. Więc stop - odkładam na bok myśli o naszym rewanżu, skupiam się dacie, którą mam zakreśloną w kalendarzu – 18 czerwca. Muszę pokonać Smitha Jr. i potem pomyślimy o tym, co mogłoby się wydarzyć w grudniu. Nigdy nie można być niczego pewnym, bo w pewnym momencie wydawało się, że latem dojdzie do mojego starcia z Chadem Dawsonem. Dość niespodziewanie też nie przystał na naszą propozycję – prawdopodobnie zamierza powalczyć na razie o mniejszą stawkę, by dopiero później spróbować wdrapać się ponownie na szczyt. Skończyło się więc na Smithie, ale jestem zadowolony, bo zagwarantuje to emocje.
Patrząc na suche fakty – Smith wypada doskonale w liczbach. 21 zwycięstw, 1 porażka. No i 77% triumfów poprzez nokaut…
To wciąż młody chłopak, bo ma 26 lat. "Prospect" jak mówią o nim miejscowi. Wchodzi dopiero w wielki świat boksu. Ma dobre statystyki i kilka udanych walk za sobą. Nie byli to może pięściarze ze światowej czołówki, ale na pewno solidni zawodnicy. Teraz będzie boksował ze mną, więc zarazem dostał szansę pokazania się w telewizji. Wiem, że na pewno nie przyjedzie tu po wypłatę, tylko po zwycięstwo, chwałę i jest to dla mnie poważny sprawdzian. Nie lekceważę go, podchodzę do tego jak do walki o mistrzostwo świata i tego będę się trzymał do 18 czerwca.
Fani trash-talkingu i internetowych przechwałek mogą być zawiedzeni. Między wami cisza, skończyło się tylko na tym, że odgryzłeś się, że utrzesz bestii kły. Bo Smith tak siebie określa..
Nie jestem typem pięściarza, który wcześniej rzuca groźby. Raz na jakiś czas po prostu odpowiadam na jakieś zaczepki, ale najchętniej wypowiadam się w ringu. Tam nie przemawiają słowa, tylko pięści.
Da się jakoś porównać Smitha Jr. do twoich dwóch poprzednich rywali – Julio Cesara Chaveza Jr. i Nathana Cleverly’ego? Kto z tego tercetu jest najlepszy?
Myślę, że najlepszy z tercetu był Cleverly, ale Smith ma dużo do udowodnienia, walczy o swoje nazwisko. To dla niego życiowa szansa i ze względu na dorobek – ciężko porównywać go do Chaveza Jr. i Cleverly’ego, bo byli oni przede wszystkim mistrzami świata w swoich kategoriach. Smith na pewno ma mniejsze doświadczenie od nich, ale kto wie - może jeszcze większe chęci? Muszę wygrać, a później rozważymy opcję. Uprzedzając pytanie - Stevenson będzie wtedy pierwszy na celowniku.
Źródło: informacja prasowa
Nareszcie! Niespełna trzy tygodnie i wchodzisz wreszcie do ringu, pierwszy raz od października zeszłego roku, kiedy pokonałeś Nathana Cleverly'ego. Teraz czas na Smitha Jr.
Przygotowuję się do walki naprawdę od długiego czasu, non-stop mam ciężkie treningi, które wręcz już się na siebie nakładają. Zmęczenie organizmu jest coraz większe, ale wszystko w normie - zostały mi jeszcze wymagające dwa tygodnie. Trwa piąty tydzień sparingów, ale forma jest bardzo dobra. Przy okazji chciałbym podziękować firmie POL-MOT Auto, która zaopatrzyła mnie w stroje podczas obozu, który odbył się Big Bear w Kalifornii. Potem przygotowywaliśmy się w Chicago i wyjechałem do Houston na trzy tygodnie. Zajęcia były wówczas fizyczno-kondycyjne, a przygotowania typowo bokserskie zaczęliśmy jak zwykle po powrocie do Chicago.
Nie miałeś problemu z motywacją, kiedy priorytetem był Adonis Stevenson, mistrz świata federacji WBC? Chciałeś wziąć na nim rewanż za walkę sprzed dwóch lat, a skończyło się na przygotowaniach do walki z rywalem… którego sam nie znałeś. Dopiero w trakcie obozu poznałeś nazwisko konkurenta.
Nie odczuwałem dyskomfortu, bo mogłem sobie pozwolić na taką sytuację poprzez dziesięć tygodni przygotowań. Nie wiedziałem dokładnie, kiedy walka zostanie ogłoszona, ale przygotowywałem się bardzo ciężko, bo w grę nie wchodził rywal z łapanki. Teraz jeszcze mocne 14 dni, a potem już tydzień luzu - konferencje prasowe, zbijanie wagi i zwykłe odliczanie. Byłem cały czas skupiony i zmotywowany jak zawsze, więc to nie tak, że w mojej głowie jest tylko Stevenson…
…ale w Twojej głowie i tak się pojawi. Wystarczy, że wygrasz najbliższą walkę.
Prędzej czy później musi dojść do tej rywalizacji. Jest coraz starszy, ma 38 lat i na pewno utrudni mu kolejne obrony. Ja liczę na jak najszybsze spotkanie - szkoda, że odmówił walki, ale mam teraz innego rywala. Więc stop - odkładam na bok myśli o naszym rewanżu, skupiam się dacie, którą mam zakreśloną w kalendarzu – 18 czerwca. Muszę pokonać Smitha Jr. i potem pomyślimy o tym, co mogłoby się wydarzyć w grudniu. Nigdy nie można być niczego pewnym, bo w pewnym momencie wydawało się, że latem dojdzie do mojego starcia z Chadem Dawsonem. Dość niespodziewanie też nie przystał na naszą propozycję – prawdopodobnie zamierza powalczyć na razie o mniejszą stawkę, by dopiero później spróbować wdrapać się ponownie na szczyt. Skończyło się więc na Smithie, ale jestem zadowolony, bo zagwarantuje to emocje.
Patrząc na suche fakty – Smith wypada doskonale w liczbach. 21 zwycięstw, 1 porażka. No i 77% triumfów poprzez nokaut…
To wciąż młody chłopak, bo ma 26 lat. "Prospect" jak mówią o nim miejscowi. Wchodzi dopiero w wielki świat boksu. Ma dobre statystyki i kilka udanych walk za sobą. Nie byli to może pięściarze ze światowej czołówki, ale na pewno solidni zawodnicy. Teraz będzie boksował ze mną, więc zarazem dostał szansę pokazania się w telewizji. Wiem, że na pewno nie przyjedzie tu po wypłatę, tylko po zwycięstwo, chwałę i jest to dla mnie poważny sprawdzian. Nie lekceważę go, podchodzę do tego jak do walki o mistrzostwo świata i tego będę się trzymał do 18 czerwca.
Fani trash-talkingu i internetowych przechwałek mogą być zawiedzeni. Między wami cisza, skończyło się tylko na tym, że odgryzłeś się, że utrzesz bestii kły. Bo Smith tak siebie określa..
Nie jestem typem pięściarza, który wcześniej rzuca groźby. Raz na jakiś czas po prostu odpowiadam na jakieś zaczepki, ale najchętniej wypowiadam się w ringu. Tam nie przemawiają słowa, tylko pięści.
Da się jakoś porównać Smitha Jr. do twoich dwóch poprzednich rywali – Julio Cesara Chaveza Jr. i Nathana Cleverly’ego? Kto z tego tercetu jest najlepszy?
Myślę, że najlepszy z tercetu był Cleverly, ale Smith ma dużo do udowodnienia, walczy o swoje nazwisko. To dla niego życiowa szansa i ze względu na dorobek – ciężko porównywać go do Chaveza Jr. i Cleverly’ego, bo byli oni przede wszystkim mistrzami świata w swoich kategoriach. Smith na pewno ma mniejsze doświadczenie od nich, ale kto wie - może jeszcze większe chęci? Muszę wygrać, a później rozważymy opcję. Uprzedzając pytanie - Stevenson będzie wtedy pierwszy na celowniku.
Źródło: informacja prasowa