UFC Fight Night 26 Shogun vs Sonnen: wyniki!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 18, sierpnia 2013
W sobotnią noc 17-go sierpnia w hali TD Garden w Bostonie (USA), odbyła się najważniejsza weekendowa impreza MMA na świecie jaką bez wątpienia była UFC Fight Night 26 "Shogun vs Sonnen", transmitowana przez stację FOX Sports 1. Impreza naszpikowana była gwiazdami i co za tym idzie szeregiem niespodziewanych rozstrzygnięć. W głównej walce wieczoru wystąpili były mistrz Pride i UFC w wadze półciężkiej, legendarny Mauricio "Shogun" Rua (21-8 MMA, 5-6 UFC) i Amerykanin Chael Sonnen (28-13-1 MMA, 7-6 UFC). Wbrew opiniom fachowców pojedynek rozstyrzygnął się bardzo szybko.
Pojedynek miał kilka pobocznych wątków, związanych z niechęcią jaką Chaela Sonnena darzą brazylijscy fighterzy a także większa część fanów MMA. "Największa gęba MMA" jaką zapewne jest w organizacji UFC elokwentny Jankes, udowodnił tym razem wszystkim, że za wcześnie go skreślano w tym pojedynku i negowano to co mówił. Zwycięstwo przyniosła mu konsekwencja i niewątpliwy błąd "Shoguna" jaki popełnił w tej walce na mniej niż minutę przed końcem rundy.
Tym błędem był brak cierpliwości, gdy leżał na plecach i bronił się przed atakami Sonnena. Było zaledwie kilkadziesiąt sekund do syreny kończącej rundę, gdy Rua postanowił wstać i podmęczony dał się złowić w gilotynę. Potem wypadki potoczyły się szybko. Sonnen skorzystał z prezentu, wskoczył do tak zwanej gardy i ściągnął go w dół dusząc. A że siłę ma potworną w rękach, to Brazylijczyk po rozpaczliwej szamotaninie poddał się sam, bo inaczej straciłby przytomność. To był szok, bo Sonnen, były mistrz WEC zaledwie drugi raz w UFC wystąpił w wadze półciężkiej i udowodnił, na tle wielkiej postaci, że jest wielkim fighterem co by nie mówić o jego przechwałkach. Jego wyczyn został doceniony 50-tysięcznym bonusem za "Poddanie Wieczoru", zresztą jednym z dwóch jakie przyznano tego wieczora.
To nie był jedyny szok tego wieczora i Rua nie był jedynym który popełniał kardynalne błędy, bowiem wszystkich zaszokował 31-letni Amerykanin Travis Browne (15-1-1 MMA, 6-1-1 UFC) występujący przeciwko jednej z największych gwiazd MMA i K-1, Alistairowi Overeemowi (36-13 MMA, 1-2 UFC) z Holandii. Ten pojedynek miał dać odpowiedź czy "Demolition Man" jest nadal w grze o najwyższe cele w UFC. Odpowiedź brzmi: nie jest już. Holender, który miał zwycięstwo na wyciągnięcie ręki na początku walki, stracił je poprzez "wyciągnięcie nogi" - mówiąc lapidarnie.
To był mistrzowski ruch Travisa Browne, który w końcówce pierwszej rundy posłał potężne frontalne kopnięcie w szczękę, Overeema. Ten będąc w ruchu do przodu w kierunku rywala i będąc już podmęczony napompowaniem góry mięśni przez cztery minuty walki, po prostu wszedł na ten cios i padł jak ścięty. Kopnięcie podbiciem stopy weszło idealnie na punkt, niższego Holendra i było przedniej marki. Nie powstydziłby się go sam Anderson Silva czy Lyoto Machida, którzy miewali podobne akcje pod inspirującej współpracy ze Stevenem Seagalem, mistrzem filmowego planu kina akcji
UFC momentalnie wyceniło je na 50 tysięcy dolarów jako "Nokaut Wieczoru", ale jego wartość jest zapewne wyższa o czym Overeem przekona się czytając fora internetowe, nie stroniące od żartów z jego nadnaturalnej muskulatury. Bedzie miał czego żałować, oglądając pojedynek, który już po minucie był na skraju przerwania a Browne klęczał na deskach. Amerykanin jednak nie poddał się i nie zrezygnował z walki i to też nauka dla wielu fighterów, że "puncher ma zawsze szansę" a Browne jest pucherem i bohaterem gali po tym jak znokautował dawnego mistrza stójki, bo Overeem to były mistrz K-1 World GP, ale w sobotę tego nie było niestety widać. Zapewne szybko powrócą teorie, iż bez sterydów Holender nie jest w stanie demolować rywali i może coś z tego jest na rzeczy, bowiem dziś nie może on sobie pozwolić na kuracje jakie serwował sobie wcześniej a to mógł być ten języczek u wagi, który przesądzał o wygrywaniu jego walk. Na razie jego los w UFC jest wielką niewiadomą po klęsce z Browne.
Solidny pojedynek stoczył "Kalifornijski Dzieciak" czyli 34-letni Urijah Faber (29-6 MMA, 5-2 UFC), który kłopoty z Brazylijczykiem Yurim Alcantarą (28-5 MMA, 3-2 UFC) z Brazylii miał tylko w pierwszej rundzie. Po niecałych trzech minutach uporządkował jednak pojedynek i na jaw wyszły jego lepsze umiejętności zapaśnicze. Tłamszony Alcantara nie był w stanie wiele wskórać i większość walki musiał bronić się leżąc na plecach. To nie mogło pozostać niezauważone przez sędziów i werdykt przyznający punktowe zwycięstwo Faberowi był jak najbardziej oczywisty. Walka nie porała widzów, ale pokazała że solidne walki rzemieślników są także częścią organizacji.
Chyba jedno z większych zaskoczeń gali to występ Matta Browna (18-11 MMA, 11-5 UFC) przeciwko doświadczonemu Mike Pyle (25-9-1 MMA, 8-4 UFC). Wynik nie musi być zaskoczeniem, bo Brown wygrał szósty pojedynek z rzędu, ale styl w jakim to zrobił. W 29 sekund jeszcze nie udało mu się nigdy wygrać z nikim a tym bardziej na takim poziomie. Solidny fighter, tym razem wyszedł tak agresywnie nastawiony, że Pyle nie zdążył nawet zadać, żadnego silnego ciosu a już był na deskach, dobijany kolejnymi uderzeniami. Brown za ten wyczyn otrzymał także bonus za "Nokaut Wieczoru" i dziś w kategorii półśredniej zaczyna wyrastać na gwiazdę. Może mówienie o walce z GSP jest nadużyciem, bo musiałby pokonać kogoś z większym nazwiskiem, ale "Nieśmiertelny" pokazał na przestrzeni wielu walk, że warto mieć marzenia i nie wolno nikogo skreślać przedwcześnie.
W głównej karcie walk odbyły się także dwa dość bezbarwne pojedynki. W pierwszym z nich Uriah Hall (7-4 MMA, 0-2 UFC) przegrał z powracającym do UFC Johnem Howardem (21-8 MMA, 5-3 UFC) i chyba jego los jest przesądzony, bowiem była to druga porażka z rzędu, dodatkowo poniesiona w mało widowiskowym stylu. Także drugiej z rzędu porażki doznał Joe Lauzon (22-9 MMA, 9-6 UFC), który kompletnie nie radził sobie z Michaelem Johnsonem (13-8 MMA, 5-4 UFC). Obijany i obalany został wysoko wypunktowany przez typowego średniaka jakim jest trenujący w Blackzillians 27-letni zawodnik ze Springfield w stanie Missouri.
Poza główną kartą walk przyznano podwójny bonus za "Walkę Wieczoru" i "Poddanie Wieczoru" dla Michaela McDonalda (16-2 MMA, 5-1 UFC), który pokonał Anglika Brada Picketta (23-8 MMA, 3-3 UFC) po niezwykle widowiskowej walce i technice kończącej. Było nią trójkątne duszenie nogami a zawsze bojowy zawodnik z Wysp Brytyjskich dostał się w prawdziwą pułapkę i już z niej nie wyszedł. 22-latek z Kalifornii zdominował walkę, która była horrorem i chaotyczną wymianą ciosów. Znacznie gorzej wychodził na niej 34-letni Pickett, który bodajże trzy razy szedł na deski w pierwszym starciu. W drugim przechytrzył młodego Amerykanina i kiedy wydawało się, że opanuje sytuację i wydarzenia, McDonald pokazał nieprzeciętne umiejętności Jiu-Jitsu i w jeden wieczór zarobił 100 tysięcy dolarów poza gażą, którą ma w kontrakcie.
Galę UFC Fight Night 26 w hali TD Garden w Bostonie, obejrzało 12,539 widzów, którzy we wstępnym podsumowaniu wnieśli do kas 1,53 miliona dolarów za bilety. Oficjalne liczby, jak i wypłaty fighterów w ciągu najbliższych dni poda Stanowa Komisja Atletyki stanu Massachusetts czyli Massachusetts State Athletic Commission (MSAC).
Komplet wyników:
Walki eliminacyjne
70 kg: James Vick (USA) pokonał Ramseya Nijema (USA) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie (0:58 min)
93 kg: Ovince St. Preux (USA) pokonał Cody Donovana (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (2:07 min)
66 kg: Manny Gamburyan (USA) pokonał Cole Millera (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 29-28)
66 kg: Diego Brandao (Brazylia) pokonał Daniela Pineda (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
66 kg: Steven Siler (USA) pokonał Mike Browna (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (0:50 min)
66 kg: Conor McGregor (Irlandia) pokonał Maxa Hollowaya (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-26)
61 kg: Michael McDonald (USA) pokonał Brada Picketta przez poddanie (trójkątne duszenie) w 1 rundzie (3:43 min)
Główna karta
70 kg: Michael Johnson (USA) pokonał Joe Lauzona (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-25)
84 kg: John Howard (USA) pokonał Uriaha Halla (USA) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (30-27, 28-29, 29-28)
77 kg: Matt Brown (USA) pokonał Mike Pyle (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (0:29 min)
61 kg: Urijah Faber (USA) pokonał Yuri'ego Alcantara (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-27)
120 kg: Travis Browne (USA) pokonał Alistaira Overeema (Holandia) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (4:08 min)
Main event
93 kg: Chael Sonnen (USA) pokonał Mauricio "Shoguna" Rua (Brazylia) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie (4:47 min)
Pojedynek miał kilka pobocznych wątków, związanych z niechęcią jaką Chaela Sonnena darzą brazylijscy fighterzy a także większa część fanów MMA. "Największa gęba MMA" jaką zapewne jest w organizacji UFC elokwentny Jankes, udowodnił tym razem wszystkim, że za wcześnie go skreślano w tym pojedynku i negowano to co mówił. Zwycięstwo przyniosła mu konsekwencja i niewątpliwy błąd "Shoguna" jaki popełnił w tej walce na mniej niż minutę przed końcem rundy.
Tym błędem był brak cierpliwości, gdy leżał na plecach i bronił się przed atakami Sonnena. Było zaledwie kilkadziesiąt sekund do syreny kończącej rundę, gdy Rua postanowił wstać i podmęczony dał się złowić w gilotynę. Potem wypadki potoczyły się szybko. Sonnen skorzystał z prezentu, wskoczył do tak zwanej gardy i ściągnął go w dół dusząc. A że siłę ma potworną w rękach, to Brazylijczyk po rozpaczliwej szamotaninie poddał się sam, bo inaczej straciłby przytomność. To był szok, bo Sonnen, były mistrz WEC zaledwie drugi raz w UFC wystąpił w wadze półciężkiej i udowodnił, na tle wielkiej postaci, że jest wielkim fighterem co by nie mówić o jego przechwałkach. Jego wyczyn został doceniony 50-tysięcznym bonusem za "Poddanie Wieczoru", zresztą jednym z dwóch jakie przyznano tego wieczora.
To nie był jedyny szok tego wieczora i Rua nie był jedynym który popełniał kardynalne błędy, bowiem wszystkich zaszokował 31-letni Amerykanin Travis Browne (15-1-1 MMA, 6-1-1 UFC) występujący przeciwko jednej z największych gwiazd MMA i K-1, Alistairowi Overeemowi (36-13 MMA, 1-2 UFC) z Holandii. Ten pojedynek miał dać odpowiedź czy "Demolition Man" jest nadal w grze o najwyższe cele w UFC. Odpowiedź brzmi: nie jest już. Holender, który miał zwycięstwo na wyciągnięcie ręki na początku walki, stracił je poprzez "wyciągnięcie nogi" - mówiąc lapidarnie.
To był mistrzowski ruch Travisa Browne, który w końcówce pierwszej rundy posłał potężne frontalne kopnięcie w szczękę, Overeema. Ten będąc w ruchu do przodu w kierunku rywala i będąc już podmęczony napompowaniem góry mięśni przez cztery minuty walki, po prostu wszedł na ten cios i padł jak ścięty. Kopnięcie podbiciem stopy weszło idealnie na punkt, niższego Holendra i było przedniej marki. Nie powstydziłby się go sam Anderson Silva czy Lyoto Machida, którzy miewali podobne akcje pod inspirującej współpracy ze Stevenem Seagalem, mistrzem filmowego planu kina akcji
UFC momentalnie wyceniło je na 50 tysięcy dolarów jako "Nokaut Wieczoru", ale jego wartość jest zapewne wyższa o czym Overeem przekona się czytając fora internetowe, nie stroniące od żartów z jego nadnaturalnej muskulatury. Bedzie miał czego żałować, oglądając pojedynek, który już po minucie był na skraju przerwania a Browne klęczał na deskach. Amerykanin jednak nie poddał się i nie zrezygnował z walki i to też nauka dla wielu fighterów, że "puncher ma zawsze szansę" a Browne jest pucherem i bohaterem gali po tym jak znokautował dawnego mistrza stójki, bo Overeem to były mistrz K-1 World GP, ale w sobotę tego nie było niestety widać. Zapewne szybko powrócą teorie, iż bez sterydów Holender nie jest w stanie demolować rywali i może coś z tego jest na rzeczy, bowiem dziś nie może on sobie pozwolić na kuracje jakie serwował sobie wcześniej a to mógł być ten języczek u wagi, który przesądzał o wygrywaniu jego walk. Na razie jego los w UFC jest wielką niewiadomą po klęsce z Browne.
Solidny pojedynek stoczył "Kalifornijski Dzieciak" czyli 34-letni Urijah Faber (29-6 MMA, 5-2 UFC), który kłopoty z Brazylijczykiem Yurim Alcantarą (28-5 MMA, 3-2 UFC) z Brazylii miał tylko w pierwszej rundzie. Po niecałych trzech minutach uporządkował jednak pojedynek i na jaw wyszły jego lepsze umiejętności zapaśnicze. Tłamszony Alcantara nie był w stanie wiele wskórać i większość walki musiał bronić się leżąc na plecach. To nie mogło pozostać niezauważone przez sędziów i werdykt przyznający punktowe zwycięstwo Faberowi był jak najbardziej oczywisty. Walka nie porała widzów, ale pokazała że solidne walki rzemieślników są także częścią organizacji.
Chyba jedno z większych zaskoczeń gali to występ Matta Browna (18-11 MMA, 11-5 UFC) przeciwko doświadczonemu Mike Pyle (25-9-1 MMA, 8-4 UFC). Wynik nie musi być zaskoczeniem, bo Brown wygrał szósty pojedynek z rzędu, ale styl w jakim to zrobił. W 29 sekund jeszcze nie udało mu się nigdy wygrać z nikim a tym bardziej na takim poziomie. Solidny fighter, tym razem wyszedł tak agresywnie nastawiony, że Pyle nie zdążył nawet zadać, żadnego silnego ciosu a już był na deskach, dobijany kolejnymi uderzeniami. Brown za ten wyczyn otrzymał także bonus za "Nokaut Wieczoru" i dziś w kategorii półśredniej zaczyna wyrastać na gwiazdę. Może mówienie o walce z GSP jest nadużyciem, bo musiałby pokonać kogoś z większym nazwiskiem, ale "Nieśmiertelny" pokazał na przestrzeni wielu walk, że warto mieć marzenia i nie wolno nikogo skreślać przedwcześnie.
W głównej karcie walk odbyły się także dwa dość bezbarwne pojedynki. W pierwszym z nich Uriah Hall (7-4 MMA, 0-2 UFC) przegrał z powracającym do UFC Johnem Howardem (21-8 MMA, 5-3 UFC) i chyba jego los jest przesądzony, bowiem była to druga porażka z rzędu, dodatkowo poniesiona w mało widowiskowym stylu. Także drugiej z rzędu porażki doznał Joe Lauzon (22-9 MMA, 9-6 UFC), który kompletnie nie radził sobie z Michaelem Johnsonem (13-8 MMA, 5-4 UFC). Obijany i obalany został wysoko wypunktowany przez typowego średniaka jakim jest trenujący w Blackzillians 27-letni zawodnik ze Springfield w stanie Missouri.
Poza główną kartą walk przyznano podwójny bonus za "Walkę Wieczoru" i "Poddanie Wieczoru" dla Michaela McDonalda (16-2 MMA, 5-1 UFC), który pokonał Anglika Brada Picketta (23-8 MMA, 3-3 UFC) po niezwykle widowiskowej walce i technice kończącej. Było nią trójkątne duszenie nogami a zawsze bojowy zawodnik z Wysp Brytyjskich dostał się w prawdziwą pułapkę i już z niej nie wyszedł. 22-latek z Kalifornii zdominował walkę, która była horrorem i chaotyczną wymianą ciosów. Znacznie gorzej wychodził na niej 34-letni Pickett, który bodajże trzy razy szedł na deski w pierwszym starciu. W drugim przechytrzył młodego Amerykanina i kiedy wydawało się, że opanuje sytuację i wydarzenia, McDonald pokazał nieprzeciętne umiejętności Jiu-Jitsu i w jeden wieczór zarobił 100 tysięcy dolarów poza gażą, którą ma w kontrakcie.
Galę UFC Fight Night 26 w hali TD Garden w Bostonie, obejrzało 12,539 widzów, którzy we wstępnym podsumowaniu wnieśli do kas 1,53 miliona dolarów za bilety. Oficjalne liczby, jak i wypłaty fighterów w ciągu najbliższych dni poda Stanowa Komisja Atletyki stanu Massachusetts czyli Massachusetts State Athletic Commission (MSAC).
Komplet wyników:
Walki eliminacyjne
70 kg: James Vick (USA) pokonał Ramseya Nijema (USA) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie (0:58 min)
93 kg: Ovince St. Preux (USA) pokonał Cody Donovana (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (2:07 min)
66 kg: Manny Gamburyan (USA) pokonał Cole Millera (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 29-28)
66 kg: Diego Brandao (Brazylia) pokonał Daniela Pineda (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
66 kg: Steven Siler (USA) pokonał Mike Browna (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (0:50 min)
66 kg: Conor McGregor (Irlandia) pokonał Maxa Hollowaya (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-26)
61 kg: Michael McDonald (USA) pokonał Brada Picketta przez poddanie (trójkątne duszenie) w 1 rundzie (3:43 min)
Główna karta
70 kg: Michael Johnson (USA) pokonał Joe Lauzona (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-25)
84 kg: John Howard (USA) pokonał Uriaha Halla (USA) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (30-27, 28-29, 29-28)
77 kg: Matt Brown (USA) pokonał Mike Pyle (USA) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (0:29 min)
61 kg: Urijah Faber (USA) pokonał Yuri'ego Alcantara (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-27)
120 kg: Travis Browne (USA) pokonał Alistaira Overeema (Holandia) przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (4:08 min)
Main event
93 kg: Chael Sonnen (USA) pokonał Mauricio "Shoguna" Rua (Brazylia) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 1 rundzie (4:47 min)