Chyba nie tak wyborażał sobie kolejną wyprawę do Chin słynny Saiyok Pumpanmuang (239-48-1). Fighter z Tajlandii w dniu 1 kwietnia 2017 roku w Henan na gali Wu Lin Feng zebrał prawdopodobnie największy łomot w swojej karierze, ulegając na punkty Chingizowi Allazovowi (48-2).

 

Tajlandia i Białoruś, gdzie trenuje Allazov, to dwie najsilniejsze szkoły Muay Thai na świecie, aczkolwiek to był pojedynek w Kickboxingu. Nie zmienia to jednak faktu, iż Allazov zademonstrował ogromne możliwości białoruskiego systemu szkolenia, który już nie tylko podbija imprezy amatorskie, ale i w coraz większym stopniu również zawodowe.

 

Doświadczony Saiyok poza niezłym otwarciem nie miał nic do powiedzenia w starciu z przeciwnikiem. Allazov imponował szybkością i dokładnością swoich akcji. W pierwszej i trzeciej rundzie po razie wysyłał weterana na deski po wysokich kopnięciach. Poza tym, przez całą walkę zasypywał Taja kombinacjami, a także z dużą zręcznością unikał jego uderzeń. Można rzecz, iż był to kompletny występ Allazova, który winduje jego nazwisko jeszcze bardziej do góry.

 

Był to bój ćwierćfinałowy turnieju WLF w kategorii do 71 kg. Jego triumfator otrzyma możliwość skrzyżowania rękawic z największą gwiazdą chińskiego Kickboxingu, Yi Longiem, słynącym z topornego stylu walki i niezwykle gospodarskiego traktowania przez sędziów. Za pokonanie kontrowersyjnego Chińczyka (o ile to możliwe na punkty) jest do wygrania aż 140 tysięcy dolarów, więc jest o co rywalizować.

 

Biorąc pod uwagę aktualną formę, Allazov jest murowanym faworytem do wygrania turnieju, a następnie do nauczenia Longa, o co naprawdę chodzi w Kickboxingu.