KOK World GP 2015 in Vilnius: Kryspin Kalski i Mateusz Kopiec przegrywają! Podsumowanie gali!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 15, marzec 2015
Dnia 14 marca 2015 roku w hali Siemens Arena w Wilnie miał miejsce pierwszy tegoroczny event organizacji King of Kings. Impreza podzielona była na dwie części związane ze współpracą ze stacją Fight Box HD i Eurosport. W pierwszej cześći dominowały nie tylko walki Kickboxingu, ale także i MMA.
Litewska organizacja rzuciła do bojju swoje najlepsze odwody, niemalże jak książę Witold pod Grunwaldem w 1410 roku. Seryjnie zwyciężali Martynas Jasiunas, który pokonał Chico Kwasi z Holandii przez efektowny nokaut czy Herkus Lukosiunas. Ten z kolei uporał się z z rodakiem Kwasi, Jordy Larete ale już na punkty..
W wewnątrz litewskiej rywalizacji z kolei Valdemar Kuldapokonał Rokasa Karbolisa na punkty. Najefektowniej zaś wypadł kontrowersyjny Karolis Buslys nokautując w 19 sekund Vitalya Melnikova z Łotwy po kopnięciu na głowę. Zaiste to był spory wyczyn bojowego Litwina znanego z walk w Polsce z Gerardem Linderem i Tomaszem Makowskim.
Remis w walce poborcy podatkowego Martynasa Knyzelisa ze Stepanem Cirligiem z Mołdawii - oddawał wydarzenia w ringu a walka nie oczarowała publiczności. W dwóch bardzo ciekawych walkach MMA, Ayo Daly z Irlandii pokonał Matasa Stebliauskasa na punkty a ogromnie promowany przez grupę MMA Bushido Ignas Barysas pokonał jego rodaka Patricka Wixteda. Litwinowi nie szło łatwo i był bliski porażki, ale ostatecznie to on zmusił do poddania Irlandczyka.
Głównym punktem drugiej części zawodów był turniej w wadze półciężkiej, w którym nastąpił pewien niespodziewany zwrot akcji. Jednym z uczestników zmagań turniejowych był Kryspin Kalski.
Niestety, zawodnik Fight Gym Gdynia nie będzie miło wspominać swojego występu. Bardzo szybko został bowiem pokonany przez Sergeja Maslobojeva (15-4), uważanego za faworyta do końcowego sukcesu w turnieju. Trzy liczenia jeszcze w pierwszej rundzie dały mu łatwe zwycięstwo, a Kalski na dobrą sprawę nie zmusił Litwina do większego wysiłku. Tym większa szkoda, bo przecież Polak obiecująco prezentował się w ubiegłorocznych startach dla KOK. Nie zmienia to faktu, iż jest to zawodnik, na którego rozwój warto zwrócić uwagę.
Drugi półfinał to rywalizacja rumuńsko-holenderska między Dorinem Robertem a Fabio Kwasi'm. O końcowym wyniku zadecydował początek drugiej rundy, gdy Robert aż dwa razy doprowadził do liczenia wyraźnie zamroczonego rywala, ale nie poszedł za ciosem. Dzięki temu Holender otrzymał szansę na powrót do pojedynku i choć przejął potem inicjatywę, to ogromne straty punktowe z drugiej rundy zadecydowały o jego porażce.
W finale wobec tego mieli się zmierzyć Maslobojev i Robert. Tak się jednak nie stało, gdyż Litwin złamał rękę i ogłoszono, że ich starcie o zwycięstwo w turnieju odbędzie się... 14 listopada 2015 roku!
Nie powiodło się również drugiemu z reprezentantów Polski w Wilnie. Mateusz Kopiec jednak nie powinien mieć do swojej postawy zastrzeżeń, gdyż w przekroju dziewięciu minut pojedynku z Henrikasem Viksraitisem był lepszym zawodnikiem. Po słabszej pierwszej rundzie w kolejnych fighter z Warszawy podkręcił swoje obroty, a Litwin gubił się będąc nieustannie napieranym.
Końcowy werdykt sędziów, którzy w stosunku dwa do remisu przyznali gospodarską wygraną Viksraitisowi jest niezgodny z rzeczywistością ringową. Na upartego runda dodatkowa nie byłaby złym rozwiązaniem, lecz na zwycięstwo lokalny zawodnik z pewnością nie zasłużył. Jedynym plusem w tej całej sytuacji jest to, iż gala ta była transmitowana przez stację Eurosport, więc każdy kto miał okazję ją widzieć mógł na własne oczy przekonać się, że Kopiec pokazał się z lepszej strony od swojego przeciwnika. I że jest po prostu klasowym zawodnikiem.
Komplet wyników w wiadomości: KOK World GP 2015 in Vilnius: wyniki na żywo!
Litewska organizacja rzuciła do bojju swoje najlepsze odwody, niemalże jak książę Witold pod Grunwaldem w 1410 roku. Seryjnie zwyciężali Martynas Jasiunas, który pokonał Chico Kwasi z Holandii przez efektowny nokaut czy Herkus Lukosiunas. Ten z kolei uporał się z z rodakiem Kwasi, Jordy Larete ale już na punkty..
W wewnątrz litewskiej rywalizacji z kolei Valdemar Kuldapokonał Rokasa Karbolisa na punkty. Najefektowniej zaś wypadł kontrowersyjny Karolis Buslys nokautując w 19 sekund Vitalya Melnikova z Łotwy po kopnięciu na głowę. Zaiste to był spory wyczyn bojowego Litwina znanego z walk w Polsce z Gerardem Linderem i Tomaszem Makowskim.
Remis w walce poborcy podatkowego Martynasa Knyzelisa ze Stepanem Cirligiem z Mołdawii - oddawał wydarzenia w ringu a walka nie oczarowała publiczności. W dwóch bardzo ciekawych walkach MMA, Ayo Daly z Irlandii pokonał Matasa Stebliauskasa na punkty a ogromnie promowany przez grupę MMA Bushido Ignas Barysas pokonał jego rodaka Patricka Wixteda. Litwinowi nie szło łatwo i był bliski porażki, ale ostatecznie to on zmusił do poddania Irlandczyka.
Głównym punktem drugiej części zawodów był turniej w wadze półciężkiej, w którym nastąpił pewien niespodziewany zwrot akcji. Jednym z uczestników zmagań turniejowych był Kryspin Kalski.
Niestety, zawodnik Fight Gym Gdynia nie będzie miło wspominać swojego występu. Bardzo szybko został bowiem pokonany przez Sergeja Maslobojeva (15-4), uważanego za faworyta do końcowego sukcesu w turnieju. Trzy liczenia jeszcze w pierwszej rundzie dały mu łatwe zwycięstwo, a Kalski na dobrą sprawę nie zmusił Litwina do większego wysiłku. Tym większa szkoda, bo przecież Polak obiecująco prezentował się w ubiegłorocznych startach dla KOK. Nie zmienia to faktu, iż jest to zawodnik, na którego rozwój warto zwrócić uwagę.
Drugi półfinał to rywalizacja rumuńsko-holenderska między Dorinem Robertem a Fabio Kwasi'm. O końcowym wyniku zadecydował początek drugiej rundy, gdy Robert aż dwa razy doprowadził do liczenia wyraźnie zamroczonego rywala, ale nie poszedł za ciosem. Dzięki temu Holender otrzymał szansę na powrót do pojedynku i choć przejął potem inicjatywę, to ogromne straty punktowe z drugiej rundy zadecydowały o jego porażce.
W finale wobec tego mieli się zmierzyć Maslobojev i Robert. Tak się jednak nie stało, gdyż Litwin złamał rękę i ogłoszono, że ich starcie o zwycięstwo w turnieju odbędzie się... 14 listopada 2015 roku!
Nie powiodło się również drugiemu z reprezentantów Polski w Wilnie. Mateusz Kopiec jednak nie powinien mieć do swojej postawy zastrzeżeń, gdyż w przekroju dziewięciu minut pojedynku z Henrikasem Viksraitisem był lepszym zawodnikiem. Po słabszej pierwszej rundzie w kolejnych fighter z Warszawy podkręcił swoje obroty, a Litwin gubił się będąc nieustannie napieranym.
Końcowy werdykt sędziów, którzy w stosunku dwa do remisu przyznali gospodarską wygraną Viksraitisowi jest niezgodny z rzeczywistością ringową. Na upartego runda dodatkowa nie byłaby złym rozwiązaniem, lecz na zwycięstwo lokalny zawodnik z pewnością nie zasłużył. Jedynym plusem w tej całej sytuacji jest to, iż gala ta była transmitowana przez stację Eurosport, więc każdy kto miał okazję ją widzieć mógł na własne oczy przekonać się, że Kopiec pokazał się z lepszej strony od swojego przeciwnika. I że jest po prostu klasowym zawodnikiem.
Komplet wyników w wiadomości: KOK World GP 2015 in Vilnius: wyniki na żywo!