free templates joomla

Rosyjscy sportowcy "walczą" o pokój w Donbasie

Alexey OleinikW dniu 2-go lutego w stolicy Rosji, Moskwie, a dokładnie w znanym Klubie Sztuk Walki Nr. 1 (Клуб Единоборств №1), odbędzie się gala MMA "O pokój dla Donbasu" poświęcona wydarzeniom na Ukrainie. Szczególną pamięcią zawody obejmą żołnierzy niesławnej i uzbrojonej po zęby formacji "Berkut", którzy zginęli podczas wydarzeń w 2014 roku na kijowskim Majdanie, na nadal suwerennej Ukrainie.

Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt udziału wielu gwiazd rosyjskich sportów walki, które są awizowane jako rzekomo współczujący ludziom na Ukrainie z powodu wojny, którą de facto rozpoczął ich kraj zajmując Krym i puszczając swoje "psy wojny" w rejon Donbasu, gdzie trwają krwawe walki. Pseudo pokojowe inicjatywy czczące sprawców zbrodni wpisują się w kontekst wojny psychologicznej jaką z ogromnym zaangażowaniem Rosja prowadzi na wielu frontach. I tych wewnętrznych i zagranicznych.

Wśród tych, którzy zjawią się na kameralnej gali awizowani są Rosjanie - Sergey Kharitonov i Yulia Berezikova, Kałmuk Batu Khasikov, Dagestańczycy Magomed Malikov i Jabar Askerov, a także Alexey Oleinik, który niedawno z Ukraińca stał się pełnoprawnym i poprawnym Rosjaninem, otrzymując paszport za występ na ważeniu z podobizną nadąsanego Putina na koszulce przed jedną z gal UFC na terenie USA. Wcześniej jego upragniony kraj docelowy, nie był w stanie w normalnym terminie rozpatrzyć jego prośby o paszport i obywatelstwo, ponoć z powodu biurokracji. Inne postacie to także komentator projektu "M-1 Fighter", Eldar Kenkerli.

Wiadomo powszechnie, iż nie od dziś sport i polityka mieszają się i mocno przenikają. Trzeba przyznać, iż sportowcy są jedną z najmniej odpornych na polityczną indoktrynację grup społecznych i potwierdzało się to wielokrotnie nie tylko w Rosji. Tu jednak od lat przekraczane są wszystkie granice. Najbardziej zaś granice... śmieszności. W powyżej przytoczonym przypadku ma to jak najbardziej zastosowanie. Jednak z zastrzeżeniem, iż jest to groźne dla odbioru wśród młodych ludzi, którzy widząc znane postacie, myślą że tak wygląda prawda. Jawne popieranie swoimi nazwiskami i autorytetem sportów walki zbrodniarzy strzelających do niewinnych ludzi to coś więcej niż tylko naiwność. To głupota. Za głupotę zaś na przestrzeni historii dawnej i obecnej Rosji, sportowcy płacili już cenę. Jednak hipokryzja osób tego pokroju bywa zadziwiająca, bo nie są to ludzie, którzy nie byli na Zachodzie i znają realia. No cóż...

Bałwochwalcze i czołobitne względem władzy pokłony sportowców na kolanach, akurat w tym kraju mają długą tradycję. Wystarczy wspomnieć tych, którzy służyli komunizmowi, socjalizmowi i z reguły mieli się dobrze. Dziś tymi dobrze znanymi szlakami podąża nowe pokolenie rosyjskich sportowców. To smutne i zastanawiające jednocześnie, jednak wytłumaczalne dla tych, którzy znają historię tego kraju. Wdzięczność Rosji ma wiele imion. Warto im choćby przypomnieć (ponoć prawdziwy) dowcip jak dawny władca Stalin traktował sportowców: "nie zdobyliście złota? To teraz będzie go szukać...w kopalni na Kołymie".