Aż 12 gal w tym jedną na słynnym Placu Czerwonym w Moskwie, planuje rosyjska organizacja M-1 Global w bieżącym roku 2015. Jak zapowiedział jej szef największego podmiotu MMA działającego nie tylko w Rosji, ale w całej Europie, prezes Vadim Finkelstein - pięć z nich odbędzie się poza Rosją. Będą to między innymi gale w Chinach, Kazachstanie i na nowych rynkach jak Azerbejdżan, Gruzja, Czechy czy Turkmenistan, gdzie MMA zostało niedawno zalegalizowane.

Jednak ze wszystkich gal najciekawiej i jak najbardziej charakterystycznie jawi się wydarzenie w Moskwie. Dojdzie tam do rewanżu Sergeia Kharitonova i Kenny Garnera za walkę w Pekinie, gdzie dość szczęśliwie wygrał Rosjanin.

Wypada mieć tylko nadzieję, że tak głośne wydarzenie nie obudzi jednego z największych zbrodniarzy XX wieku - ukochanego nadal w Rosji Lenina, którego mumia nadal tkwi na "Krasnoj Płoszczadi" - jak nazywane jest po rosyjsku kultowe dla wielu Rosjan miejsce. Jednak jak mówi Finkelstein - skoro Red Hot Chili Peppers byli w stanie przeprowadzić tam koncert, to Plac Czerwony przeżyje i galę MMA.

Bardzo sentymentalną podróż M-1 Global odbędzie do Gruzji, bowiem gala M-1 Challenge 55 poświęcona będzie zmarłemu niedawno tragicznie pierwszemu mistrzowi wagi ciężkiej w M-1 Global, Guramowi Gugenishvili. Tutaj można spodziewać się kompletu publiczności, choć może nie od razu 23 tysięcy widzów co jest rekordem rosyjskiej organizacji i ustanowiono go w Inguszetii.

Zupełną nowością jest zapowiedź wprowadzenia systemu PPV przy okazji najważniejszych gal i walk, oraz uporządkowanie biblioteki walk na firmowym kanale Youtube. PPV wzorowane ma być na systemie UFC Fight Pass. Warto przypomnieć, iż w M-1 Global Polacy odgrywali i odgrywają ważne role. Sukcesy odnosili Tomasz Narkun, Damian Grabowski, Rafał Moks czy aktualny mistrz Marcin Tybura.