Gokhan Saki o problemach z GLORY, możliwych startach w MMA i walkach w Japonii!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 03, styczeń 2015
Mistrz GLORY w wadze półciężkiej, Gokhan Saki (81-16 KB, 7-2 GLORY) czuje się rozczarowany sposobem, w jaki ta organizacja go traktuje. Wynika to z małej liczby walk, jakie stoczył w ostatnim roku. Rywalizował w kwietniu na gali GLORY 15 w Stambule, gdzie zdobył tytuł po wygraniu dwóch pojedynków i na tym koniec jego ubiegłorocznych dokonań. Ponieważ GLORY nie dało mu kolejnych szans do wykazania się.
''Przez długi czas w ogóle nie walczyłem i jedynym powodem, dla którego tak się dzieje jest GLORY. To oni decydują kiedy i z kim walczę. Otrzymaliśmy kontrakty, w których jest napisane ile razy w roku mamy walczyć, lecz nie dotrzymali słowa. Jeśli chcesz, by GLORY się rozwijało, powinieneś dawać największym gwiazdom jak najwięcej bojów, lecz oni tego nie robią.''
''Moim celem było zostać mistrzem i osiągnąłem to. I gdy już jesteś najlepszy oczekujesz, że będziesz walczyć na wszystkich najważniejszych eventach, zwłaszcza wtedy, gdy masz to zapisane w kontrakcie. Myślę, że to wszystko dzieje się dlatego, bo w GLORY sami nie wiedzą kto dowodzi: jest zbyt wielu kapitanów na jednym pokładzie i zatapiają ten statek. Zdecydowanie nie jestem doceniany jako mistrz.''
GLORY nie przeprowadziło w ostatnim czasie zbyt wielu gal, a o jej problemach może nawet świadczyć fakt, iż najbliższy jej event - GLORY 19, który odbędzie się 6 lutego, pierwotnie był ogłoszony na grudzień, ale z bliżej nieznanych przyczyn dokonano przełożenia go w czasie. W związku z tymi komplikacjami Turek zaczął rozważać propozycję Basa Ruttena i być może spróbuje swojego szczęścia w MMA.
''Nigdy o tym nie myślałem, ale ostatnio zaciekawiło mnie to. Może trochę z powodu Basa Ruttena, który uwielbia mój styl walki i zawsze chciał się przekonać jak poradziłbym sobie w klatce. Kocham walczyć, więc... jeśli pieniądze będą odpowiednie...''
''The Rebel'' powrócił także nostalgicznie do czasów, gdy rywalizował dla K-1 w Japonii. Bardzo ceni sobie nie tylko samą organizację, ale i kibiców, którzy tłumnie przychodzili na hale.
''W Japonii wszystko było inne, ludziom nie robiło różnicy kto wygra, przychodzili na gale, by zobaczyć pojedynki na wysokim poziomie, a my im to oferowaliśmy. Wszystko się różniło i muszę przyznać, że tęsknię za czasem w K-1'' - zakończył Saki.
''Przez długi czas w ogóle nie walczyłem i jedynym powodem, dla którego tak się dzieje jest GLORY. To oni decydują kiedy i z kim walczę. Otrzymaliśmy kontrakty, w których jest napisane ile razy w roku mamy walczyć, lecz nie dotrzymali słowa. Jeśli chcesz, by GLORY się rozwijało, powinieneś dawać największym gwiazdom jak najwięcej bojów, lecz oni tego nie robią.''
''Moim celem było zostać mistrzem i osiągnąłem to. I gdy już jesteś najlepszy oczekujesz, że będziesz walczyć na wszystkich najważniejszych eventach, zwłaszcza wtedy, gdy masz to zapisane w kontrakcie. Myślę, że to wszystko dzieje się dlatego, bo w GLORY sami nie wiedzą kto dowodzi: jest zbyt wielu kapitanów na jednym pokładzie i zatapiają ten statek. Zdecydowanie nie jestem doceniany jako mistrz.''
GLORY nie przeprowadziło w ostatnim czasie zbyt wielu gal, a o jej problemach może nawet świadczyć fakt, iż najbliższy jej event - GLORY 19, który odbędzie się 6 lutego, pierwotnie był ogłoszony na grudzień, ale z bliżej nieznanych przyczyn dokonano przełożenia go w czasie. W związku z tymi komplikacjami Turek zaczął rozważać propozycję Basa Ruttena i być może spróbuje swojego szczęścia w MMA.
''Nigdy o tym nie myślałem, ale ostatnio zaciekawiło mnie to. Może trochę z powodu Basa Ruttena, który uwielbia mój styl walki i zawsze chciał się przekonać jak poradziłbym sobie w klatce. Kocham walczyć, więc... jeśli pieniądze będą odpowiednie...''
''The Rebel'' powrócił także nostalgicznie do czasów, gdy rywalizował dla K-1 w Japonii. Bardzo ceni sobie nie tylko samą organizację, ale i kibiców, którzy tłumnie przychodzili na hale.
''W Japonii wszystko było inne, ludziom nie robiło różnicy kto wygra, przychodzili na gale, by zobaczyć pojedynki na wysokim poziomie, a my im to oferowaliśmy. Wszystko się różniło i muszę przyznać, że tęsknię za czasem w K-1'' - zakończył Saki.