Rory MacDonald bez walki o tytuł UFC w wadze półśredniej! Robbie Lawler vs. Johny Hendricks III?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 19, grudzień 2014
Na pewno nie na takie wiadomości liczył Rory MacDonald (18-2 MMA, 9-2 UFC) niedługo po zakończeniu walki o pas mistrzowski UFC w wadze półśredniej między Johny'm Hendricksem (16-3 MMA, 11-3 UFC) a Robbie'm Lawlerem (25-10 MMA, 10-4 UFC). Jeszcze przed nią obiecywano mu, że spotka się ze zwycięzcą tego boju w walce o pas i to w swojej ojczystej Kanadzie. Teraz UFC odwraca przysłowiowego kota ogonem i zadecydowało, że to nie MacDonald jest następny w kolejce. Taką informacje przekazał znany dziennikarz MMA, Ariel Helwani.
W takim razie jakie rozwiązanie przewidują włodarze tej organizacji? Bardzo możliwe, iż będą dążyć do przeprowadzenia trzeciej już potyczki między wspomnianymi Hendricksem i Lawlerem. Dwie pierwsze, które odbyły się w tym roku zakończyły się solidarnym podziałem zwycięstw, przy czym ostatni pojedynek na swoje konto zapisał Lawler, więc to on jest teraz mistrzem kategorii półśredniej. Jednakże końcowy werdykt wzbudza liczne dyskusje i być może w UFC wychodzą z założenia, że doprowadzenie do trylogii zakończy wszelkie spory o wyższości jednego bądź drugiego fightera. Poza tym oba pojedynki, szczególnie ten pierwszy, były bardzo emocjonujące.
Co na to MacDonald? Swoim zwyczajem przyjął tę decyzję z pokorą i po prostu będzie czekać na wiadomość o kolejnym rywalu. Faktem jest, iż od czasu porażki z Lawlerem zrobił naprawdę wiele, by zasłużyć sobie na title shota. Odniósł trzy kolejne zwycięstwa, wszystkie w tym roku: pokonał Demiana Maię, Tyrona Woodley'a oraz Tareca Saffiedine'a, a więc wysoko notowanych przeciwników. Sportowo zawodnik o przydomku ''Red King'', jaki od niedawna nosi, bez dwóch zdań powinien otrzymać walkę o pas. Być może na jego niekorzyść działa fakt, iż jest generalnie cichy, nie prosi się o rozgłos, więc promowanie starć kogoś tak spokojnego nie musi być łatwe, gdy chodzi o zdobycie możliwie jak największej uwagi żądnych sensacji widzów.
Bez dwóch zdań jednak Kanadyjczyk jest materiałem na czempiona, już osiągnął dużo, a ma przecież dopiero 25 lat. Cierpliwość jest cnotą, a MacDonald niewątpliwie ma jej wiele w zanadrzu. Przykre jest, gdy komuś, kto niczym nie zawinił i sumiennie wypełnia swoje obowiązki obiecuje się coś i nagle się z tego wycofuje. To na pewno będzie dla niego źródło motywacji do jeszcze cięższej pracy i pokazania UFC, że podjęło błędną decyzję. Póki co, chyba możemy już szykować się na trzecią konfrontację Lawler vs. Hendricks.
W takim razie jakie rozwiązanie przewidują włodarze tej organizacji? Bardzo możliwe, iż będą dążyć do przeprowadzenia trzeciej już potyczki między wspomnianymi Hendricksem i Lawlerem. Dwie pierwsze, które odbyły się w tym roku zakończyły się solidarnym podziałem zwycięstw, przy czym ostatni pojedynek na swoje konto zapisał Lawler, więc to on jest teraz mistrzem kategorii półśredniej. Jednakże końcowy werdykt wzbudza liczne dyskusje i być może w UFC wychodzą z założenia, że doprowadzenie do trylogii zakończy wszelkie spory o wyższości jednego bądź drugiego fightera. Poza tym oba pojedynki, szczególnie ten pierwszy, były bardzo emocjonujące.
Co na to MacDonald? Swoim zwyczajem przyjął tę decyzję z pokorą i po prostu będzie czekać na wiadomość o kolejnym rywalu. Faktem jest, iż od czasu porażki z Lawlerem zrobił naprawdę wiele, by zasłużyć sobie na title shota. Odniósł trzy kolejne zwycięstwa, wszystkie w tym roku: pokonał Demiana Maię, Tyrona Woodley'a oraz Tareca Saffiedine'a, a więc wysoko notowanych przeciwników. Sportowo zawodnik o przydomku ''Red King'', jaki od niedawna nosi, bez dwóch zdań powinien otrzymać walkę o pas. Być może na jego niekorzyść działa fakt, iż jest generalnie cichy, nie prosi się o rozgłos, więc promowanie starć kogoś tak spokojnego nie musi być łatwe, gdy chodzi o zdobycie możliwie jak największej uwagi żądnych sensacji widzów.
Bez dwóch zdań jednak Kanadyjczyk jest materiałem na czempiona, już osiągnął dużo, a ma przecież dopiero 25 lat. Cierpliwość jest cnotą, a MacDonald niewątpliwie ma jej wiele w zanadrzu. Przykre jest, gdy komuś, kto niczym nie zawinił i sumiennie wypełnia swoje obowiązki obiecuje się coś i nagle się z tego wycofuje. To na pewno będzie dla niego źródło motywacji do jeszcze cięższej pracy i pokazania UFC, że podjęło błędną decyzję. Póki co, chyba możemy już szykować się na trzecią konfrontację Lawler vs. Hendricks.