Mark Hunt: myślę o rewanżu z Barnettem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 23, wrzesień 2014
Będący obecnie na topie wagi ciężkiej w organizacji MMA Mark Hunt (10-8-1), po ostatnim zwycięstwie nad Royem Nelsonem na UFC Fight Night Japan wyraził chęć na zorganizowanie rewanżu z Joshem Barnettem (33-7) lub spotkanie z każdym zawodników z najlepszej piątki UFC tak aby w razie zwycięstwa, aby uzyskać status pretendenta.
Po pokonaniu 19-go września Nelsona, akcje Hunta są nadal na krzywej wznoszącej i to on teraz zdaje się rozdać karty a kibice go uwielbiają. Pragnień Hunta już nie lekceważy Dana White, bo to też dzięki niemu w Japonii w Saitamie zjawiło się 12 tysięcy widzów. UFC już spłaciło dług dając mu 190 tysięcy dolarów za ten występ a "Hunto" spłaca dług za pierwszą dość kompromitującą porażkę po przyjściu do UFC ze znanym z KSW - Seanem McCorkle.
Hunt i Barnett spotkali się podczas gali Pride "Critical Countdown Absolute" w Japonii w 2006 roku i wówczas Barnett zmusił do poddania "kluczem na rękę" jak nazywana jest dźwignia nazywana też "kimurą". "Myślę, o rewanżu z Barnettem, on jest o jedną pozycję powyżej mnie, na piątym miejscu w rankingu i może Dana (White - przyp. red.) wprowadzi nas na kartę walk w Sydney?" - zaproponował Nowozelandczyk.
Jakby w odpowiedzi na jego oczekiwania Ultimate Fighting Championship w swoim wewnętrznym rankingu przesunęło go powyżej Barnetta miejsc i postawiło tuż za Stipe Miocicem. "Kocham rewanże. Nigdy nie przegrałem rewanżu. Josh jest w pierwszej piątce a ja chcę walczyć z fighterami z 10-tki najlepszych i dostać szansę walki o tytuł" - zapowiedział 40-letni weteran K-1, Pride i Dream.
"Oczywiście, myślę, że jestem kilka kroków od uzyskania walki o tytuł. Po prostu trzeba wygrać z niektórymi zawodnikami z Top 5. Ostatni raz walczyłem przeciwko Juniorowi Dos Santosowi i znokautował do mnie. Teraz wróciłem do swojej dawnej pozycji. Może uda mi się skorzystać z którymkolwiek zawodnikiem z Top 5 lub dostać rewanż z Dos Santosem lub Barnettem a jeśli wygram a następnie uzyskam status pretendenta" - powiedział w wywiadzie.
Po pokonaniu 19-go września Nelsona, akcje Hunta są nadal na krzywej wznoszącej i to on teraz zdaje się rozdać karty a kibice go uwielbiają. Pragnień Hunta już nie lekceważy Dana White, bo to też dzięki niemu w Japonii w Saitamie zjawiło się 12 tysięcy widzów. UFC już spłaciło dług dając mu 190 tysięcy dolarów za ten występ a "Hunto" spłaca dług za pierwszą dość kompromitującą porażkę po przyjściu do UFC ze znanym z KSW - Seanem McCorkle.
Hunt i Barnett spotkali się podczas gali Pride "Critical Countdown Absolute" w Japonii w 2006 roku i wówczas Barnett zmusił do poddania "kluczem na rękę" jak nazywana jest dźwignia nazywana też "kimurą". "Myślę, o rewanżu z Barnettem, on jest o jedną pozycję powyżej mnie, na piątym miejscu w rankingu i może Dana (White - przyp. red.) wprowadzi nas na kartę walk w Sydney?" - zaproponował Nowozelandczyk.
Jakby w odpowiedzi na jego oczekiwania Ultimate Fighting Championship w swoim wewnętrznym rankingu przesunęło go powyżej Barnetta miejsc i postawiło tuż za Stipe Miocicem. "Kocham rewanże. Nigdy nie przegrałem rewanżu. Josh jest w pierwszej piątce a ja chcę walczyć z fighterami z 10-tki najlepszych i dostać szansę walki o tytuł" - zapowiedział 40-letni weteran K-1, Pride i Dream.
"Oczywiście, myślę, że jestem kilka kroków od uzyskania walki o tytuł. Po prostu trzeba wygrać z niektórymi zawodnikami z Top 5. Ostatni raz walczyłem przeciwko Juniorowi Dos Santosowi i znokautował do mnie. Teraz wróciłem do swojej dawnej pozycji. Może uda mi się skorzystać z którymkolwiek zawodnikiem z Top 5 lub dostać rewanż z Dos Santosem lub Barnettem a jeśli wygram a następnie uzyskam status pretendenta" - powiedział w wywiadzie.