Renzo Gracie napadnięty w Nowym Jorku!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 07, wrzesień 2012
Jeden z najsłynniejszych trenerów MMA na świecie i posiadacz czarneg pasa w Brazylijskim Jiu Jitsu obecnie mający podpisany kontrakt z UFC, Renzo Gracie został dzisiejszym rankiem czasu polskiego, napadnięty na ulicach Nowego Jorku.
Całe zajście członek legendarnej rodziny Gracie relacjonował 'na żywo' w popularnym portalu społecznościowym twitter.com, od którego jest chyba uzależniony.
Jak napisał na portalu twitter.com, legenda Vale Tudo szedł ulicami Nowego Jorku, gdy nagle spostrzegł, że śledzą go dwaj mężczyźni. Renzo z uśmiechem na twarzy odwrócił się w ich stronę i czekał, aż podejdą bliżej. Prawdopodobnie napastnicy myśleli, że Renzo jest pijany. Oto kilka późniejszych wpisów słynnego trenera na twitterze:
"Moja krew krąży szybciej. Człowieku, tesknię za Brazylią :)"
"Są coraz bliżej i zapytali się, czy mam papierosa. Z uśmiechem na twarzy odpowiadam, że nie palę. Udaję, że się chwieję, na ich twarzach pojawia się uśmiech. Jiu Jitsu, nie ruszam się bez niego z domu :)"
"Jeden poszedł w długą i nawet nie miałem szans go dogonić. Próbowałem, ale zdałem sobie sprawę, jak wolny już jestem."
Co było dalej nie trudno sobie wyobraźić, ale przytoczymy jeszcze za chwilę kilka wiadomości legendarnego Renzo z twittera.
"Ten, który został przy mnie zapytał, dlaczego to zrobiłem. Jeden malutki kopniaczek na żebra sprawił, że zaczął skomleć i przepraszać. Zapytałem go, czy zamierzał mnie napaść, ale on odparł, że chciał tylko papierosa lol. Nie mogłem mu pomóc i wciąż miałem szeroki uśmiech na twarzy."
"Bolą mnie dłonie jak diabli. Udało mi się jeszcze zrobić mu zdjęcie jak krwawi z nosa i przeprasza."
"Bolą mnie ręce, a już o 9.30 rano pojawił się u mnie Frankie Edgar i chce trenować. Dzięki burmistrzowi żaden z tych oprychów nie miał przy sobie broni. Następnym razem będę bił łokciami. Wspaniały stan, wspaniały dzień dla mnie, a zły dla nich."
Tak oto wyglądał wczorajszy wieczór Renzo Gracie. Jak sam mówi, mógł złapać taksówkę, ale tego nie zrobił i w konsekwencji przypomniał sobie czasy, gdy chodząc po brazylijskich ulicach musiał na każdym kroku uważać na napastników ze slumsów. Koniec końców na szczęście jednemu z najwybitniejszych zawodników Vale Tudo w historii nic się nie stało, poza zdartymi kłykciami.
...
Całe zajście członek legendarnej rodziny Gracie relacjonował 'na żywo' w popularnym portalu społecznościowym twitter.com, od którego jest chyba uzależniony.
Jak napisał na portalu twitter.com, legenda Vale Tudo szedł ulicami Nowego Jorku, gdy nagle spostrzegł, że śledzą go dwaj mężczyźni. Renzo z uśmiechem na twarzy odwrócił się w ich stronę i czekał, aż podejdą bliżej. Prawdopodobnie napastnicy myśleli, że Renzo jest pijany. Oto kilka późniejszych wpisów słynnego trenera na twitterze:
"Moja krew krąży szybciej. Człowieku, tesknię za Brazylią :)"
"Są coraz bliżej i zapytali się, czy mam papierosa. Z uśmiechem na twarzy odpowiadam, że nie palę. Udaję, że się chwieję, na ich twarzach pojawia się uśmiech. Jiu Jitsu, nie ruszam się bez niego z domu :)"
"Jeden poszedł w długą i nawet nie miałem szans go dogonić. Próbowałem, ale zdałem sobie sprawę, jak wolny już jestem."
Co było dalej nie trudno sobie wyobraźić, ale przytoczymy jeszcze za chwilę kilka wiadomości legendarnego Renzo z twittera.
"Ten, który został przy mnie zapytał, dlaczego to zrobiłem. Jeden malutki kopniaczek na żebra sprawił, że zaczął skomleć i przepraszać. Zapytałem go, czy zamierzał mnie napaść, ale on odparł, że chciał tylko papierosa lol. Nie mogłem mu pomóc i wciąż miałem szeroki uśmiech na twarzy."
"Bolą mnie dłonie jak diabli. Udało mi się jeszcze zrobić mu zdjęcie jak krwawi z nosa i przeprasza."
"Bolą mnie ręce, a już o 9.30 rano pojawił się u mnie Frankie Edgar i chce trenować. Dzięki burmistrzowi żaden z tych oprychów nie miał przy sobie broni. Następnym razem będę bił łokciami. Wspaniały stan, wspaniały dzień dla mnie, a zły dla nich."
Tak oto wyglądał wczorajszy wieczór Renzo Gracie. Jak sam mówi, mógł złapać taksówkę, ale tego nie zrobił i w konsekwencji przypomniał sobie czasy, gdy chodząc po brazylijskich ulicach musiał na każdym kroku uważać na napastników ze slumsów. Koniec końców na szczęście jednemu z najwybitniejszych zawodników Vale Tudo w historii nic się nie stało, poza zdartymi kłykciami.
...