Alexander Emelianenko: tylko dziś znokautowałem trzech bokserów!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 03, grudzień 2013
Multithumb found errors on this page:
There was a problem loading image http://forumring.pl/images/smilies/smiley.gif
Kolejnego porywającego wywiadu udzielił rosyjski zawodnik Mieszanych Sztuk Walki i Sambo Aleksander Emelianenko, który dla "F-Sport" omówił swoje przygotowania do walki Amerykaninem Eric Prindlem na gali w Tiumeniu i o "złych językach", jakie go bez przerwy odsądzają do czci i wiary. Dziennikarze spytali także o jego stosunek do szefa grupy "Legend" Rusłan Sulejmanowa i Wadima Finkelsteina, szefa M-1 Global, który relegowali go ze swoich organizacji. W pierwszym przypadku relegowanie poskutkowało, zastąpieniem go przez Aleksieja Olejnika i zwycięstwem nad słynnym Cro Copem - co umożliwiło mu kontrakt z UFC. Wcześniej Aleksander powiedział, że nigdy nie słyszał nazwiska Oleinik a dzień przed walką wieszczył mu sromotną klęskę. Stało się odwrotnie i to musi boleć Aleksandra, ale zaciska on zęby i dalej robi swoje - cokolwiek to oznacza.There was a problem loading image http://forumring.pl/images/smilies/smiley.gif
Na pytanie, dlaczego tak wiele negatywnych w internecie pojawia się pod jego adresem, Aleksander ma jedną odpowiedź: to są źli ludzie i złe języki, którzy prowadzą innych do zagubienia się na ścieżce wojownika, jaką niewątpliwie podąża Aleksander i to niezależnie czy na sali czy w moskiewskich kawiarniach, gdzie np. "wygrał" walkę z 63-letnim gościem kawiarni "Fajna" i to po pijanemu. Mimo tych złych opinii, on robi swoje i nie zważa na nie.
Na pytanie jak się przygotowuje się do tej walki, kontrowersyjny Sasza mówi: "kładę duży nacisk na techniki uderzeń, bo wiem, że on jest bokserem. Zapasów z nim nie będzie. Będę bił go w stójce. Rano budzę się i biegam około pięć kilometrów. Następnie trochę ćwiczeń, jem śniadanie z rodziną, a potem idę do sali gimnastycznej. Trenuję z żelazem. Potem jemy obiad i trenowanie w każdy wieczór w sali bokserskiej".
Pytany o formę odpowiada bojowo: "jestem bardzo blisko optymalnej formy. Tylko dziś (czwartek w poprzednim tygodniu - przyp. red.) znokautowałem trzech bokserów". Jednak nie tylko bokserom oberwało się od Aleksadra. Także lider "Legends" Rusłan Sulejmanow, który powiedział, że młodszy z braci Emelianenko ma kontuzjowaną rękę i dlatego zerwał z nim kontrakt, doczekał się riposty. "Wszystko jest w porządku. Już jestem wyleczony. Sulejmanow niech zamknie buzię, bo nie gadam z nim". Jednak Aleksander mimo stwierdzeń, że firma "Legends" nie będzie z nim już współpracować - daje im jeszcze szansę na dogadanie się.
"Jeśli firma "Legends" ugnie się, przyjdzie do mnie i zapyta mnie, czy zechcę powrócić, to będę rozmawiał. Ale będą musieli mnie "zabić" pieniądzmi, bo teraz mam bardzo dobrą ofertę. Z dwadzieścia różnych osób, chce zrobić ze mną kontrakt na trzy walki. I tam są dobre warunki do umowy. Plusem jest to, że nadal będę walczyć w Omsku na początku lutego. Istnieją również inne dobre warunki. I dwa kolejne pojedynki w ProFC. Tam też są dobre warunki. Sulejmanow dużo przyjmuje na siebie, gdy oświadcza, że płaci mi najwięcej pieniędzy. Nie. U Sulejmanowa walczyłem dla idei. Pieniądze zapłacił mi niewielkie w porównaniu z innymi organizacjami" - ujawnił Alexander bez podania wysokości tej "niewielkiej" kwoty. Dziennikarze jednak dopytywali: "powiedział, że jesteś najlepiej opłacanym zawodnikiem" - "Nie, on kłamie. Kłamie, aby oczernić mnie" - odpowiedział niezrażony Sasza.
Aleksander zaprzeczył też pogłoskom o tym jakoby podczas pobytu w Holandii, bił się z Francuzami w hotelu w Amsterdamie a jego szybka ewakuacja była podyktowana wezwanie z kraju, bo Sasza jest doradcą szefa Moskomsportu, czyli instytucji odpowiadającej za promocję sportu w stolicy Rosji. Dowodem na jego czystość jest fakt, iż nie zatrzymano go i nie zablokowano wizy do Kraju Tulipanów. Po prostu był to szybki niezaplanowany powrót do kraju z hotelu na lotnisku. W kwestiach Aleksander vs Rosja, także incydent w samolocie do Tiumenia został wyolbrzymiony a on sam był "idealnie trzeźwy". Jego zdaniem oficjalne oświadczenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kładzie kres tej sprawie a on sam uważa część mediów za bandytów i kiedyś ich wszystkich "rozstrzela".
Na koniec Emelianenko uważa, że oczernianie go to zaplanowana akcja Wadima Finklesteina - managera i szefa M-1 Global, który wręcz chce go otruć. W ten scenariusz wpisuje się też Sulejmanow a podstawą jest to, że on sam działając w pojedynkę z jedną asystentką był w stanie załatwić więcej niż całe M-1 Global z kilkunastoma pracownikami. Sasza podziękował także wiernym fanom, którzy trzymają kciuki za niego i on dla nich walczy. Oczywiście jak to Aleksander - dla "idei" a nie sławy i pieniędzy...