Jon Jones: Chael Sonnen to żart!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 21, sierpnia 2012
25 letni fighter MMA Jon Jones niebawem zmierzy się z Danem Hendersonem w swojej czwartej obronie pasa mistrza UFC w wadze półciężkiej. Zachwyceni swoim rodakiem Amerykanie oczywiście wyolbrzymiają dokonania Jonesa mówiąc, że wyczyścił swoją kategorię. Zawodnik teamu Grega Jacksona ma jednak trzeźwiejsze spojrzenie na świat i wymienia nazwiska tych, którzy stoją w kolejce do walki z nim:
"Nazwiska nie walczą. Pokonałem Rashada, który pokonał Phila Davisa, ale nie mówię, że Davis nie mógłby mi da walki życia. Tak samo Gustafsson. On jest wysoki i ma bardzo długie ręce. To mogłoby być ciekawe do oglądania. Albo Glover Teixera, który mocno uderza. Mam jeszcze w akademii sparingpartnera, który wyciska ze mnie pot i łzy, a nie jest zawodnikiem UFC. Tak więc nie można powiedzieć, że wyczyściłem dywizję półciężką - powiedział najmłodszy mistrz UFC.
W swojej następnej walce Jones, jeśli pokona Dana Hendersona, zmierzy się z byłym mistrzem, Lyoto Machidą, którego sztab naciskał prezesa UFC. Sam mistrz nie widzi większego sensu w kolejnym pojedynku z brazylijskim 'Smokiem' z prostego powodu:
"Moja walka z Lyoto Mahidą miała najmniej sprzedanych subskrypcji PPV w 2011 roku. Jako biznesmen nie widzę żadnego sensu w kolejnym pojedynku z tym zawodnikiem. Nic nie zyskam na tej wale. Pokonałem go raz i tamta gala zarobiła najmniej pieniędzy na sprzedaży PPV w zeszłym roku. Dlatego wolałbym się zmierzyć z innym zawodnikiem, kogoś kto chce się ze mną zobaczyć, kto ma ogromne sercem do walki i tanio skóry nie sprzeda. Dlaczego oni są pomijani kosztem gościa, z którym już raz wygrałem?"
Ostatnio również Chael Sonnen, który zmienił kategorię wagową, rozpoczął medialną kampanię polegającą na atakowaniu Jona Jonesa wpisami na twitterze i wypowiedziami dla mediów. Jones podchodzi do tego z dużym dystansem, a wręcz nawet z obrzydzeniem:
"Ten gość to jakiś żart. Nie pozwalam, by emocje wzięły górę. On wspomina o brazylijskich dzieciach, które muszą się bawić brudem, kiedy ich amerykańscy rówieśnicy bawią się normalnymi zabawkami. Z powodu tych bzdur wygadywanych o Brazylijczykach straciłem do niego cały szacunek. To co powiedział było rasistowskie. To nie do zaakceptowania i brak szacunku dla innych. Mam swoje zdanie na ten temat, bo nienawidzę tego co on robi. Jako Amerykanie powinniśmy się wstydzić. On nie dostanie walki o pas za swoje gadanie, mimo że to jego największe marzenie" - dodaje zdanie, które chyba trochę "kupuje kibiców" i jak zawsze jest zgodne z radami jego mentora Grega Jacksona.
"Nazwiska nie walczą. Pokonałem Rashada, który pokonał Phila Davisa, ale nie mówię, że Davis nie mógłby mi da walki życia. Tak samo Gustafsson. On jest wysoki i ma bardzo długie ręce. To mogłoby być ciekawe do oglądania. Albo Glover Teixera, który mocno uderza. Mam jeszcze w akademii sparingpartnera, który wyciska ze mnie pot i łzy, a nie jest zawodnikiem UFC. Tak więc nie można powiedzieć, że wyczyściłem dywizję półciężką - powiedział najmłodszy mistrz UFC.
W swojej następnej walce Jones, jeśli pokona Dana Hendersona, zmierzy się z byłym mistrzem, Lyoto Machidą, którego sztab naciskał prezesa UFC. Sam mistrz nie widzi większego sensu w kolejnym pojedynku z brazylijskim 'Smokiem' z prostego powodu:
"Moja walka z Lyoto Mahidą miała najmniej sprzedanych subskrypcji PPV w 2011 roku. Jako biznesmen nie widzę żadnego sensu w kolejnym pojedynku z tym zawodnikiem. Nic nie zyskam na tej wale. Pokonałem go raz i tamta gala zarobiła najmniej pieniędzy na sprzedaży PPV w zeszłym roku. Dlatego wolałbym się zmierzyć z innym zawodnikiem, kogoś kto chce się ze mną zobaczyć, kto ma ogromne sercem do walki i tanio skóry nie sprzeda. Dlaczego oni są pomijani kosztem gościa, z którym już raz wygrałem?"
Ostatnio również Chael Sonnen, który zmienił kategorię wagową, rozpoczął medialną kampanię polegającą na atakowaniu Jona Jonesa wpisami na twitterze i wypowiedziami dla mediów. Jones podchodzi do tego z dużym dystansem, a wręcz nawet z obrzydzeniem:
"Ten gość to jakiś żart. Nie pozwalam, by emocje wzięły górę. On wspomina o brazylijskich dzieciach, które muszą się bawić brudem, kiedy ich amerykańscy rówieśnicy bawią się normalnymi zabawkami. Z powodu tych bzdur wygadywanych o Brazylijczykach straciłem do niego cały szacunek. To co powiedział było rasistowskie. To nie do zaakceptowania i brak szacunku dla innych. Mam swoje zdanie na ten temat, bo nienawidzę tego co on robi. Jako Amerykanie powinniśmy się wstydzić. On nie dostanie walki o pas za swoje gadanie, mimo że to jego największe marzenie" - dodaje zdanie, które chyba trochę "kupuje kibiców" i jak zawsze jest zgodne z radami jego mentora Grega Jacksona.