Rebney pozwoli odejść Benowi Askrenowi do UFC, jeśli dostanie od razu walkę o pas z GSP!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 11, październik 2013
Prezes organizacji Bellator FC, Bjorn Rebney stwierdził w jednej z wypowiedzi, że obecny mistrz Bellatora w wadze półśredniej, Ben Askren (12-0 MMA, 9-0 BFC) mógłby odejść do UFC, gdyby z marszu dostał walkę o pas z Georgesem St. Pierrem.
Były amerykański zapaśnik, Askren wiele razy mówił, że nie odejdzie z zawodowego sportu dopóty dopóki nie pokona Georgesa St. Pierra, który od lat bryluje w wadze półśredniej UFC, i który do kolejnej obrony stanie już w listopadowym starciu z Johnem Hendricksem w ramach gali UFC 167 w Las Vegas.
"Jeśli chcesz, żeby dwaj najlepsi zawodnicy na świecie walczyli w Twojej organizacji i jeden z nich staje się dostępny i masz możliwość rozmawiania z nim, to podnieś słuchawkę i zadzwoń." - powiedział Rebney dla ESPN. "...Daj mu od razu walkę o tytuł, co nie jest bezzasadne, ponieważ jest w rankingu w pierwszej szóstce na świecie, a ja poprostu zrezygnuję z naszych praw. Zrób to!"
Askren to czterokrotny mistrz dywizji NCAA i All-American. Ostatni raz walczył w lipcu 2013 kiedy to przed czasem pokonał Andreya Koreshkova przez TKO w 4 rundzie na gali Bellator 97. Wcześniej pokonał Karla Amoussou przez decyzję po trzech rundach walki.
Askren udowodnił, że nie tylko jest prawdziwym mistrzem, ale dodatkowo utarł nosa tym, którzy po każdej walce twierdzili, że nie walczy zbyt efektownie. Zwolennikiem tej teorii był Dana White, który również uważał Askrena za jednego z najnudniej walczących zawodników w MMA.
Czy Bjorn Rebney próbuje grać w szachy z Daną Whitem? Czyżby przykład Eddiego Alvareza czegoś go nauczył? Askren jest w takim momencie kariery, że albo zacznie walczyć w najlepszej organizacji, albo będzie szukał sobie nowego zajęcia, jak stało się to w przypadku Cole'a Konrada (9-0 MMA, 7-0 BFC), który w związku z rzadkimi szansami na walki w Bellatorze postanowił porzucić karierę MMA na rzecz pracy w korporacji.
Co z tego wyniknie? Przekonamy się niebawem.
Były amerykański zapaśnik, Askren wiele razy mówił, że nie odejdzie z zawodowego sportu dopóty dopóki nie pokona Georgesa St. Pierra, który od lat bryluje w wadze półśredniej UFC, i który do kolejnej obrony stanie już w listopadowym starciu z Johnem Hendricksem w ramach gali UFC 167 w Las Vegas.
"Jeśli chcesz, żeby dwaj najlepsi zawodnicy na świecie walczyli w Twojej organizacji i jeden z nich staje się dostępny i masz możliwość rozmawiania z nim, to podnieś słuchawkę i zadzwoń." - powiedział Rebney dla ESPN. "...Daj mu od razu walkę o tytuł, co nie jest bezzasadne, ponieważ jest w rankingu w pierwszej szóstce na świecie, a ja poprostu zrezygnuję z naszych praw. Zrób to!"
Askren to czterokrotny mistrz dywizji NCAA i All-American. Ostatni raz walczył w lipcu 2013 kiedy to przed czasem pokonał Andreya Koreshkova przez TKO w 4 rundzie na gali Bellator 97. Wcześniej pokonał Karla Amoussou przez decyzję po trzech rundach walki.
Askren udowodnił, że nie tylko jest prawdziwym mistrzem, ale dodatkowo utarł nosa tym, którzy po każdej walce twierdzili, że nie walczy zbyt efektownie. Zwolennikiem tej teorii był Dana White, który również uważał Askrena za jednego z najnudniej walczących zawodników w MMA.
Czy Bjorn Rebney próbuje grać w szachy z Daną Whitem? Czyżby przykład Eddiego Alvareza czegoś go nauczył? Askren jest w takim momencie kariery, że albo zacznie walczyć w najlepszej organizacji, albo będzie szukał sobie nowego zajęcia, jak stało się to w przypadku Cole'a Konrada (9-0 MMA, 7-0 BFC), który w związku z rzadkimi szansami na walki w Bellatorze postanowił porzucić karierę MMA na rzecz pracy w korporacji.
Co z tego wyniknie? Przekonamy się niebawem.