Rousimar Pahlares - brutalny pechowiec usunięty z UFC?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 11, październik 2013
Brazylijczyk Rousimar Palhares (15-5 MMA, 8-4 UFC) okazał się największym pechowcem wczorajszej gali UFC Fight Night 29, która odbyła się na Jose Correa Arena w Barueri w Brazylii. Nie dość, że poddał Mike'a Pierce'a (17-6 MMA, 9-4 UFC) w niespełna 31 sekund to ściągnął na siebie tym samym wiele problemów. Pierwszym było odebranie pewnego zdawałoby się bonusu za "Poddanie Wieczoru" wynoszącego 50 tysięcy dolarów. Drugim zaś jest grożące mu wyrzucenie z organizacji i status '' persona non grata'' w UFC. Prezes organizacji Dana White tym razem jest nieugięty w tej kwestii i nie chce czekać na decyzję Brazylijskiej Komisji MMA czyli Comissao Atletica Brasileira de MMA (CABMMA). Chce wyrzucenia Pahlaresa natychmiast, porównując go do przypadku Anglika Paula Daleya.
Palhares nazywany "Toquinho" wielokrotnie kończył walki przez tak zwany klucz na stopę, która jest bolesną dźwignią i przeciągnięta może doprowadzić nawet do trwałego kalectwa o czym przekonało się wielu fighterów. Brazylijczyk wielokrotnie naginał przepisy sankcjonowane przez UFC. Boleśnie o tym przekonał się nasz rodak, Tomasz Drwal, który do dziś odczuwa skutki tamtejszej dźwigni jaką zaserwował mu, Rousimar. Pahlares był wówczas zawieszony na 90 dni za przedłużenie jej.
Brazylijczyk tłumaczył się przez społecznościowy Twitter pozostawiając następujący wpis: ''nigdy nie miałem na celu zranienie kogokolwiek. Jestem zawodnikiem Jiu Jitsu zawsze szukam poddania, ale nigdy nie chcę być złem dla swoich przeciwników'' - co raczej trudno zestawić z tym co widzieli widzowie nie jeden w jego wykonaniu. Tym razem jednak miarka się przebrała i raczej jego los w UFC jest przesądzony. Jest to jeden z rzadkich przypadków, gdy zwalniany jest zawodnik po wygraniu walki. Zapewne szybko ofertę złoży mu organizacja Bellator FC, polująca na dobrych zawodników konkurenta więc na pracodawcę raczej nie będzie długo czekał.
i
Palhares nazywany "Toquinho" wielokrotnie kończył walki przez tak zwany klucz na stopę, która jest bolesną dźwignią i przeciągnięta może doprowadzić nawet do trwałego kalectwa o czym przekonało się wielu fighterów. Brazylijczyk wielokrotnie naginał przepisy sankcjonowane przez UFC. Boleśnie o tym przekonał się nasz rodak, Tomasz Drwal, który do dziś odczuwa skutki tamtejszej dźwigni jaką zaserwował mu, Rousimar. Pahlares był wówczas zawieszony na 90 dni za przedłużenie jej.
Brazylijczyk tłumaczył się przez społecznościowy Twitter pozostawiając następujący wpis: ''nigdy nie miałem na celu zranienie kogokolwiek. Jestem zawodnikiem Jiu Jitsu zawsze szukam poddania, ale nigdy nie chcę być złem dla swoich przeciwników'' - co raczej trudno zestawić z tym co widzieli widzowie nie jeden w jego wykonaniu. Tym razem jednak miarka się przebrała i raczej jego los w UFC jest przesądzony. Jest to jeden z rzadkich przypadków, gdy zwalniany jest zawodnik po wygraniu walki. Zapewne szybko ofertę złoży mu organizacja Bellator FC, polująca na dobrych zawodników konkurenta więc na pracodawcę raczej nie będzie długo czekał.