Gala UFC w Rosji a nie w Polsce i powrót Fiodora?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 13, kwiecień 2013
Dość niespodziewanie Polska znów pojawiła się jako kraj interesujący organizację UFC. Na fali rzuconego luźno sformułowania podczas konferencji prasowej po gali UFC on Fuel TV 9 w Sztokholmie w Szwecji w polskim internecie zawrzało na moment i część fanów z nadzieją czeka na dalszy ciąg tej zapowiedzi.
Być może na próżno, bowiem przez jakiś czas, w Sztokholmie na uprzywilejowanych miejscach bystrzy rosyjscy obserwatorzy dostrzegli wszechwładnego Vadima Finkelsteina, szefa dominującej w Rosji organizacji M-1 Global.
Kto wie czy Rosja nie wyprzedzi wielu chętnych krajów do goszczenia UFC? Finkelstein jest bowiem bardzo twardym i operatywnym promotorem. Rosyjski biznesmen, żydowskiego pochodzenia (czego nie ukrywa), jest także managerem i wspólnikiem Fiodora Emelianenko w ramach tej firmy.
Do niedawna była to organizacja z zasięgiem światowym, współpracująca ze Strikeforce a wcześniej z Affliction.
Historia rozmów Vadima z UFC i jego negocjacje z Daną Whitem to temat rzeka, ale dziś na fali wspólnego biznesu, dawne nieporozumienia mogą odejść w niepamięć.
Kilka miesięcy temu Vadim deklarował wolę współpracy przy organizacji gali w Rosji. Jednocześnie zastrzegł, że próba pominięcia jego, nie gwarantuje sukcesu. Patrząc na jego i Fiodora relacje z kremlowską elitą władzy nie trudno pojąć, że wie o czym mówi.
Ma to też analogię z historią Affliction, które próbowało niegdyś zagrać na nosie UFC i zorganizować galę w Las Vegas z udziałem Emelianenko i musiało zrezygnować, bo większość firm i mediów odmówiła współpracy.
Każdy jest mocny na swoim terenie - mówi stare porzekadło.
Wizytę Vadima w Sztokholmie trudno uznać za przypadkową, ale póki co owiana jest mgłą tajemnicy, co jest charakterystyczne dla stylu jego działania. Nie ma też ani słowa ze strony UFC, co może oznaczać wszystko. Rozmowy lub chęć do takowych, a także brak takowych, ale w to chyba nie uwierzy nikt.
Póki co trwają spekulacje dotyczące powrotu Fiodora Emelianenko na arenę MMMA i to byłby kolejny przyczynek do zorganizowania wielkiego eventu w Rosji. Na razie wypada poczekać na jakiekolwiek potwierdzenie faktu negocjacji i kto wie... może polscy fani wybiorą się do Moskwy na galę a kilku polskich promotorów odetchnie z ulgą.
Być może na próżno, bowiem przez jakiś czas, w Sztokholmie na uprzywilejowanych miejscach bystrzy rosyjscy obserwatorzy dostrzegli wszechwładnego Vadima Finkelsteina, szefa dominującej w Rosji organizacji M-1 Global.
Kto wie czy Rosja nie wyprzedzi wielu chętnych krajów do goszczenia UFC? Finkelstein jest bowiem bardzo twardym i operatywnym promotorem. Rosyjski biznesmen, żydowskiego pochodzenia (czego nie ukrywa), jest także managerem i wspólnikiem Fiodora Emelianenko w ramach tej firmy.
Do niedawna była to organizacja z zasięgiem światowym, współpracująca ze Strikeforce a wcześniej z Affliction.
Historia rozmów Vadima z UFC i jego negocjacje z Daną Whitem to temat rzeka, ale dziś na fali wspólnego biznesu, dawne nieporozumienia mogą odejść w niepamięć.
Kilka miesięcy temu Vadim deklarował wolę współpracy przy organizacji gali w Rosji. Jednocześnie zastrzegł, że próba pominięcia jego, nie gwarantuje sukcesu. Patrząc na jego i Fiodora relacje z kremlowską elitą władzy nie trudno pojąć, że wie o czym mówi.
Ma to też analogię z historią Affliction, które próbowało niegdyś zagrać na nosie UFC i zorganizować galę w Las Vegas z udziałem Emelianenko i musiało zrezygnować, bo większość firm i mediów odmówiła współpracy.
Każdy jest mocny na swoim terenie - mówi stare porzekadło.
Wizytę Vadima w Sztokholmie trudno uznać za przypadkową, ale póki co owiana jest mgłą tajemnicy, co jest charakterystyczne dla stylu jego działania. Nie ma też ani słowa ze strony UFC, co może oznaczać wszystko. Rozmowy lub chęć do takowych, a także brak takowych, ale w to chyba nie uwierzy nikt.
Póki co trwają spekulacje dotyczące powrotu Fiodora Emelianenko na arenę MMMA i to byłby kolejny przyczynek do zorganizowania wielkiego eventu w Rosji. Na razie wypada poczekać na jakiekolwiek potwierdzenie faktu negocjacji i kto wie... może polscy fani wybiorą się do Moskwy na galę a kilku polskich promotorów odetchnie z ulgą.