36-letni mistrz UFC wagi ciężkiej Francis "The Predator" N'Gannou pożegnał się z organizacją po roku przerwy w walkach i trudnych negocjacjach na temat swojej przyszłości. W Ultimate Fighting Championship spędził siedem lat wliczając w to czas od grudnia 2015 roku, gdy stoczył swój pierwszy pojedynek. Kibice są rozczarowani a sam Francis szczęśliwy.

Prezes Dana White zaś mówi, iż zrobiono wszystko co możliwe i zaoferowano mu bezprecedensowy "królewski" kontrakt. Według niego, większy niż oferowano wiele lat temu Fiodorowi Emelianenko.

To dawno nie widziana sytuacja w przypadku aktualnego mistrza wagi ciężkiej. W przeszłości tylko dwaj mistrzowie buntowali się przeciw potężnej organizacji. Byli To Randy Couture i B.J. Penn, ale oni ostatecznie wrócili do UFC i toczyli w niej kolejne pojedynki. W przypadku trenującego we Francji kameruńskiego fightera wydaje się to niemożliwe, ale cień nadziei jest.

Ngannou przez cały okres w UFC stoczył 14 walk. Zanotował 12 zwycięstw i dwie porażki. Podczas UFC 260 znokautował Stipe Miocica po raz pierwszy został mistrzem wagi ciężkiej. Ostatni raz na UFC 270 obronił go pokonując przez jednogłośną decyzję Cyrila Gane.

Organizacja ustami prezesa Dana White poinformowała, iż był mistrz Jon Jones i Ciryl Gane zmierzą się w marcu na UFC 285 o wakujący tytuł wagi ciężkiej UFC.

Autor: Tomasz Majewski