UFC Fight Island 5: Ważne zwycięstwo Marcina Tybury nad amerykańskim weteranem MMA Benem Rothwellem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 12, październik 2020
Trzecie z rzędu zwycięstwo w organizacji Ultimete Fighting Championship odnotował polski zawodnik MMA wagi ciężkiej Marcin Tybura (20-6 MMA, 7-5 UFC), który podczas niedzielnej gali UFC on ESPN+ 37 Moraes vs. Sandhagen (UFC Fight Island 5) w Abu Dhabi (ZEA) pokonał na punkty amerykańskiego weterana Bena Rothwella (38-13 MMA, 8-7 UFC). Sędziowie punktowali: 29-27, 29-27, 29-27 - wszyscy dla Tybury.
Pojedynek okazał sie prawdziwym thrillerem w wykonaniu obu zawodników, którzy zadali 561 znaczących ciosów w ciągu 15 minut walki, co jest jednym z rekordowych wyników w wadze ciężkiej. Statystyka przemawiała wyraźnie na korzyść Polaka, któremu przypisano 155 celnych ciosów z 274 (57%) wyprowadzonych uderzeń. W znaczących uderzeniach było to 94 z 183 (51%) zadanych uderzeń.
Początek nie napawał optymizmem, ale Polak zaimponował dobrą gardą i zbieraniem uderzeń na przedramiona. Były mistrz M-1 Global stopniowo niwelował przewagę i po przegranej pierwszej rundzie, zaczął odrabiać straty. Druga runda była wygrana nieznacznie, ale trzecia okazała się popisem trenującego obecnie w Ankos MMA Poznań zawodnika. Na trzy minuty przed końcem pojedynku Polak z Uniejowa pod Łodzią poszedł po sprowadzenie i ropoczął okres totalnej dominacji uderzając potworne łokcie i ciosy pięściami. Trwało to do końca rundy a twarz Rothwella zmieniała się w tym czasie w mocno rozbitą i gong uratował go od kompletnej katastrofy.
To ważne zwycięstwo Polaka, bowiem Rothwell ma ugruntowaną dobrą opinię a dodatkowo wygrał dwa ostatnie pojedynnki (z OSP i Stefanem Struve - przyp. red.). Trzecia wygrana 34-letniego Tybury daje mu szansę walki z kimś z pierwszej dziesiątki wagi ciężkiej. Niewykluczone, że może to być nawet eliminator do walki o pas. Niewykluczony jest też rewanż z Derrickiem Lewisem, czego chce sam Tybura. To jednak przyszłość. Ona rysuje się w jasnych barwach dla polskiego zawodnika.
Co warte podkreślenia, ostatnie dwa zwycięstwa to także dobra współpraca z Ankos MMA Poznań kierowanego przez trenera Andrzeja Kościelskiego i jego współpracowników. Ten sam klub wygrany był przez nas Klubem Roku 2029 w ramach Fightsport Awards. Za przygotowanie stójkowe odpowiadał też weteran polskiego Kickboxingu Marek Drażdżyński a jak zawsze wspomagał Tyburę, Kamil "Profesor" Umiński, grapplingowy guru. To dało świetny efekt i gratulujemy sukcesu.
Pojedynek okazał sie prawdziwym thrillerem w wykonaniu obu zawodników, którzy zadali 561 znaczących ciosów w ciągu 15 minut walki, co jest jednym z rekordowych wyników w wadze ciężkiej. Statystyka przemawiała wyraźnie na korzyść Polaka, któremu przypisano 155 celnych ciosów z 274 (57%) wyprowadzonych uderzeń. W znaczących uderzeniach było to 94 z 183 (51%) zadanych uderzeń.
Początek nie napawał optymizmem, ale Polak zaimponował dobrą gardą i zbieraniem uderzeń na przedramiona. Były mistrz M-1 Global stopniowo niwelował przewagę i po przegranej pierwszej rundzie, zaczął odrabiać straty. Druga runda była wygrana nieznacznie, ale trzecia okazała się popisem trenującego obecnie w Ankos MMA Poznań zawodnika. Na trzy minuty przed końcem pojedynku Polak z Uniejowa pod Łodzią poszedł po sprowadzenie i ropoczął okres totalnej dominacji uderzając potworne łokcie i ciosy pięściami. Trwało to do końca rundy a twarz Rothwella zmieniała się w tym czasie w mocno rozbitą i gong uratował go od kompletnej katastrofy.
To ważne zwycięstwo Polaka, bowiem Rothwell ma ugruntowaną dobrą opinię a dodatkowo wygrał dwa ostatnie pojedynnki (z OSP i Stefanem Struve - przyp. red.). Trzecia wygrana 34-letniego Tybury daje mu szansę walki z kimś z pierwszej dziesiątki wagi ciężkiej. Niewykluczone, że może to być nawet eliminator do walki o pas. Niewykluczony jest też rewanż z Derrickiem Lewisem, czego chce sam Tybura. To jednak przyszłość. Ona rysuje się w jasnych barwach dla polskiego zawodnika.
Co warte podkreślenia, ostatnie dwa zwycięstwa to także dobra współpraca z Ankos MMA Poznań kierowanego przez trenera Andrzeja Kościelskiego i jego współpracowników. Ten sam klub wygrany był przez nas Klubem Roku 2029 w ramach Fightsport Awards. Za przygotowanie stójkowe odpowiadał też weteran polskiego Kickboxingu Marek Drażdżyński a jak zawsze wspomagał Tyburę, Kamil "Profesor" Umiński, grapplingowy guru. To dało świetny efekt i gratulujemy sukcesu.