free templates joomla

''UFO Pilot'' wylądował czyli smutny koniec holenderskiego mistrza Kickboxingu

Imro Van HettenDopiero niedawno pojawiły się informacje o śmierci byłego mistrza Kickboxingu z Holandii Imro van Hettena, który jak się okazało karierę sportowca zakończył na ulicy. Był w narkotykowym ciągu i narkotyki zniszczyły mu życie. W momencie śmierci miał 63 lata i należał do pierwszego pokolenia holenderskich fighterów sławiących Kraj Tulipanów jako miejsce, gdzie są najlepsi na świecie kickboxerzy.

Imro van Hetten był bardzo utalnentowanym kicbokserem i jednym z pierwszych Holendrów, którzy zdobyli szacunek i zrobili furorę w Tajlandii. Pod okiem trenera Thoma Harincka reprezentował drużynę Chakuriki w Bangkoku podczas legendarnego meczu z Tajami w dniu 18 sierpnia 1978 Imro pod okiem Harincka zdobył mistrzostwo Holandii.

Van Hetten pochodził z Surinamu, jak znakomita część holenderskiego kickboxingowego establishmentu, która rywalizowała z innymi nacjami na tamtejszym rynku. Zaniem nastąpiły czasy Ernesto Hoosta czy Remy Bonjasky'ego to właśnie tacy zawodnicy jak on kładli podwaliny i budowali mit niepokonanych zawodników z Antyli Holenderskich.

Imro zaczynał w gymie Chakuriki w Utrechtcie i uczył go wspomniany Thom Harinck a później słynny pionier Kickboxingu Kenneth Ramkisoen. Trenował tutaj z zawodnikami starej generacji, takimi jak: Jacky Vonk, Andre Schreuders, Johan van As. Van Hetten był zawodnikiem klasy A i walczył w wadze półśredniej (-66,5 kg). Na początku lat siedemdziesiątych wyjechał z Ramkisjoenem i Harinckiem do Tajlandii, gdzie również uczył się tajskiego boksu. Stoczył walkę na słynnym Lumpinee Boxing Stadium. Było to przeciwko Tajowi Seprae. Przegrał przez nokaut w pierwszej rundzie, ale znany był ze swoich mocnych ciosów i na cześć eksperta i aktora kung-fu Jackie Chana, nazywany był Jacky.

Imro Van HettenKiedy Van Hetten wrócił z Tajlandii, trenował jeszcze dwa lata w Chakuriki. Następnie zaczął trenować z trenerem z Utrechtu Joopem Verbonem i także w bokserskiej sali Jellema w Houten. Po pięciu latach opuścił Verbona i wyjechał do Amsterdamu by trenować w szkole boksu VBSK Albert Cuyp z Ruudem van der Lindenem przez trzy lata, po czym zakończył karierę bokserską. Pod okiem Van der Lindena został zawodnikiem klasy klasy A i zdobył tytuł mistrza Holandii Północnej.

Był bardzo utalentowany muzycznie i w dzieciństwie nauczył się grać na pianinie. Po karierze w sztukach walki Van Hetten pracował przez krótki czas jako DJ i poznał Marca Hartmana, z którym próbował budować karierę muzyczną w Szwajcarii i we Włoszech. Jako kompozytor napisał piosenkę „Skydancer” i nie minęło dużo czasu, zanim piosenka ukazała się na płycie Android, odnosząc sukces na kilku europejskich rynkach. Później ukazał się utwór "Aliens" z ukłonem w stronę kinowego hitu Aliens z Sigourney Weaver. Wówczas Imro przestał pracować nad tą płytą z powodu swoich planów powrotu do sportu. Płyta została napisana i wyprodukowana przez Hartmana i została nagrana w Future Sound Studio w Utrechcie wraz z inżynierem dźwięku Rene van Verseveldem stając się względnym hitem. Ten styl nazywał się Italo. Był bardzo popularny w muzyce disco i dance w pierwszej połowie lat 80.

Van Hetten uzależnił się od kokainy podczas swojej kariery DJ-a i skończył w psychiatryku. Stał się bezdomnym i znaną twarzą centrum Utrechtu. Był znany jako poeta i starał się zarobić pieniądze, śpiewając piosenki. Opowiadał przechodniom historie z wieloma surrealistycznymi elementami. Na przykład często mówił o UFO, co uczyniło go znanym jako „Pilot UFO”. Kiedy na YouTube pojawił się film z jedną z tych historii, Van Hetten szybko stał się bardzo popularny w Internecie. Zainteresowała się nim nawet holenderska telewizja RTL, której...opluł kamerę. Zrobiony był o nim świetny amatorski dokument "Szczur miasta". Niestety jest w języku holenderskim.

Dzwonił do mnie co miesiąc poprzez Armię Zbawienia. Ale nagle wszystko ucichło i nic więcej nie usłyszałem od niego. Szkoda, że nie zadzwonili. Mieszkał na ulicy w Utrechcie i był tam znany. Kiedy przyjechaliśmy do Tajlandii, zawsze musiał wykonać kopnięcie do zdjęć. Tajowie uważali, że to piękne” - powiedział Harinck holenderskim mediom. W marcu tego roku Harinck pożegnał innego swojego ucznia i przyjaciela, pierwszego mistrza K-1 World Grand Prix, Branko Cikatica.

autor: Tomasz Majewski