Maciej Sulęcki ulega Demetriusowi Andrade w walce o pas mistrza świata WBO
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 30, czerwiec 2019
Niestety nie udał się atak na pozycje mistrza świata WBO wagi średniej 30-letniemu polskiemu pięściarzowi Maciejowi Sulęckiemu (28-2, 11 KO). Rok starszy mistrz Amerykanin Demetrius Andrade (28-0, 17 KO) wypunktował wysoko Polaka w 12 rundowej batalii w hali Dunkin’ Donuts Center w Providence w stanie Rhode Island w USA. Sędziowie zgodnie punktowali: 120-107 wszyscy dla Andrade, co de facto jest deklasacją.
Wypunktował to dobre słowo, bowiem Polak przez 12 rund nie był w stanie silnie trafić dobrze nastawionego i poruszającego się rywala, który imponował szybkością. Był tak szybki, że Sulęcki nie zauważył ciosu już w pierwszej rundzie i znalazł się na deskach. Na szczęście opanował kryzys, bo cios nie spadł czysto na szczękę a na czubek głowy. Mimo to był liczony.
Później z rundy na rundę starał się cokolwiek ugarać, ale Andrade nie dał sie wciągnąć w żadną grę. Kiedy chciał przyspieszał, kiedy mu pasowało zwalniał i prowokował Sulęckiego. Mimo porad z narożnika trenera Piotra Wilczewskiego by lewą ręką prowokował i wciągał rywala na silniejszą prawą, nic z tego Sulęcki nie realizował. Boczne ustawienie Andrade kompletnie wybiło go z konceptu i nie był w stanie atakować tułowia rywala, by potem atakować głowę.
Wypunktował to dobre słowo, bowiem Polak przez 12 rund nie był w stanie silnie trafić dobrze nastawionego i poruszającego się rywala, który imponował szybkością. Był tak szybki, że Sulęcki nie zauważył ciosu już w pierwszej rundzie i znalazł się na deskach. Na szczęście opanował kryzys, bo cios nie spadł czysto na szczękę a na czubek głowy. Mimo to był liczony.
Później z rundy na rundę starał się cokolwiek ugarać, ale Andrade nie dał sie wciągnąć w żadną grę. Kiedy chciał przyspieszał, kiedy mu pasowało zwalniał i prowokował Sulęckiego. Mimo porad z narożnika trenera Piotra Wilczewskiego by lewą ręką prowokował i wciągał rywala na silniejszą prawą, nic z tego Sulęcki nie realizował. Boczne ustawienie Andrade kompletnie wybiło go z konceptu i nie był w stanie atakować tułowia rywala, by potem atakować głowę.
Kompletnie zawiodła praca nóg w ataku. Polak nie był w stanie zamknąć rywala nogami by zadawać kluczowe ciosy prawą ręką. Nogi po prostu nie funkcjonowały. Brakowało balansu i ciosów z dołu plus podbródkowych. By zadać prawy sierp także trzeba było sobie wypracować okazję. Niestety Maciej tego nie robił i nie wypracowywał sobie sytuacji. Można było odniweść wrażenie, że sukcesem jest nie przegranie przed czasem.
Za to Andrade kiedy chciał przyspieszał i zasypywał Sulęckiego ciosami, zapędzając do lin. W końcowych rundach Polak starał sie precyzyjnie ulokować cios,ale Amerykanin był na to za szybki i potrafił rozluźnić się i prowokować Polaka. Nieskutecznie, ale nie wpłynęło to na obraz dość jednostronnego pojedynku i sędziowie mieli łatwe zadanie.
Andrade walczył po raz pierwszy w swoim rodzinnym mieście i przyszło dla niego do hali kilkanaście tysięcy widzów. Po walce rzucił wyzwanie meksykańskiemu fenomenowi Canelo Alvarezowi mającemu pasy innych organizacji jak WBC czy IBF, twierdząc, że będzie gotów na wrzesień. Inna opcja to Gennady Golovkin. Tak czy tak przed Andrade rysuje się świetlana przyszłość z milionami dolarów w tle. To już zmartwienie angielskiego promotora Eddie Hearna, prowadzącego karierę Andrade.
Maciej Sulęcki to odrębna sprawa. Polak zrobił krok wstecz, ale dzięki temu, że galę organizował Matchroom Boxing USA i pokazywał ją "sportowy Netflix" czyli stacja DAZN i Sky Sports, zdobył popularność i oglądalność. Rezygnować nie zamierza i po zmianach stylu jest w stanie wrócić do gry jeszcze. Za emocje dziękujemy, ale liczymy na więcej.
Za to Andrade kiedy chciał przyspieszał i zasypywał Sulęckiego ciosami, zapędzając do lin. W końcowych rundach Polak starał sie precyzyjnie ulokować cios,ale Amerykanin był na to za szybki i potrafił rozluźnić się i prowokować Polaka. Nieskutecznie, ale nie wpłynęło to na obraz dość jednostronnego pojedynku i sędziowie mieli łatwe zadanie.
Andrade walczył po raz pierwszy w swoim rodzinnym mieście i przyszło dla niego do hali kilkanaście tysięcy widzów. Po walce rzucił wyzwanie meksykańskiemu fenomenowi Canelo Alvarezowi mającemu pasy innych organizacji jak WBC czy IBF, twierdząc, że będzie gotów na wrzesień. Inna opcja to Gennady Golovkin. Tak czy tak przed Andrade rysuje się świetlana przyszłość z milionami dolarów w tle. To już zmartwienie angielskiego promotora Eddie Hearna, prowadzącego karierę Andrade.
Maciej Sulęcki to odrębna sprawa. Polak zrobił krok wstecz, ale dzięki temu, że galę organizował Matchroom Boxing USA i pokazywał ją "sportowy Netflix" czyli stacja DAZN i Sky Sports, zdobył popularność i oglądalność. Rezygnować nie zamierza i po zmianach stylu jest w stanie wrócić do gry jeszcze. Za emocje dziękujemy, ale liczymy na więcej.