Legendarny Peter Aerts toczy kolejną walkę po ''zakończeniu kariery''! Video
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 08, maj 2019
"Oni nigdy nie mają dość" to odwrotność hasła "Oni nigdy nie wracają" dotyczącego m.in. zawodników wagi ciężkiej, którzy odchodzili z ringu. To pierwsze zdaje się dotyczyć 48-letniego legendarnego holenderskiego kickboxera Petera Aertsa (106-35-2, 79 KO). Trzykrotny mistrz K-1 World Grand Prix, w ostatni weekend 4-go maja wystąpił na gali 10. la familia Fightnight w Erdgas Sportarena w Halle we wschodnich Niemczech z 10 lat młodszym mało znanym Niemcem, Christianem Mullerem z Turyngii.
Prowadzona w dość niemrawym tempie walka zakończyła się w pierwszej rundzie nokautem Niemca po trafieniu kolanem na tułów a warto podkreślić, że w tej walce zaplanowano rundy po 2 minuty zamiast standardowych 3 minut. Mimo to "Lumberjack spokojnie "uwinął" się z niemieckim weteranem, który nie był wybitnym zawodnikiem.
Holender kończył karierę kilka razy na raty i zawsze ciągnęło go z powrotem do ringu. W 2014 roku robił to bodajże z dwa razy walcząc z Deweyem Cooperem na GFC Fight Series 1 w Dubaju, potem z Freddym Kemayo na Fight Night Saint-Tropez II i w końcu ze swoim odwiecznym rywalem Ernesto Hoostem na WKO: Kumite Energy w Osace w Japonii. To była czwarta porażka z Hoostem przy dwoch zwycięstwach. Ostatecznie w 2017 roku zmierzył się z reprezentującym Francję Nordine Mahieddine na gali WFL Champion vs Champion i to miała być ostatnia poważna walka Holendra. Walki z Atakanem Arslanem na MFC 24 w Turcji, była pokazowa. Ostatecznie dał się namówić w 2018 roku na walkę z karateką Janem Soukupem, którą przegrał a teraz kolejną, którą wygrał.
Na gali trener Niemca John Kallenbach pokonał innego holenderskiego weterana 39-letniego Marco "Snipera" Piqué (100-16-5, 25 KO). Kallenbach jest mistrzem organizacji WKU, tej samej w której mistrzem był nasz niezrównany Marcin Najman. Podczas gali wystąpił polski fighter MMA Rafał Błachuta (10-7) mający za soba występy w KSW i FEN, który uległ Konradowi Dyrschka (9-1) niejednogłośnie na punkty.
Prowadzona w dość niemrawym tempie walka zakończyła się w pierwszej rundzie nokautem Niemca po trafieniu kolanem na tułów a warto podkreślić, że w tej walce zaplanowano rundy po 2 minuty zamiast standardowych 3 minut. Mimo to "Lumberjack spokojnie "uwinął" się z niemieckim weteranem, który nie był wybitnym zawodnikiem.
Holender kończył karierę kilka razy na raty i zawsze ciągnęło go z powrotem do ringu. W 2014 roku robił to bodajże z dwa razy walcząc z Deweyem Cooperem na GFC Fight Series 1 w Dubaju, potem z Freddym Kemayo na Fight Night Saint-Tropez II i w końcu ze swoim odwiecznym rywalem Ernesto Hoostem na WKO: Kumite Energy w Osace w Japonii. To była czwarta porażka z Hoostem przy dwoch zwycięstwach. Ostatecznie w 2017 roku zmierzył się z reprezentującym Francję Nordine Mahieddine na gali WFL Champion vs Champion i to miała być ostatnia poważna walka Holendra. Walki z Atakanem Arslanem na MFC 24 w Turcji, była pokazowa. Ostatecznie dał się namówić w 2018 roku na walkę z karateką Janem Soukupem, którą przegrał a teraz kolejną, którą wygrał.
Na gali trener Niemca John Kallenbach pokonał innego holenderskiego weterana 39-letniego Marco "Snipera" Piqué (100-16-5, 25 KO). Kallenbach jest mistrzem organizacji WKU, tej samej w której mistrzem był nasz niezrównany Marcin Najman. Podczas gali wystąpił polski fighter MMA Rafał Błachuta (10-7) mający za soba występy w KSW i FEN, który uległ Konradowi Dyrschka (9-1) niejednogłośnie na punkty.