Krzysztof Jotko deklasuje Alena Amedovskiego na UFC Sankt Petersburg! Video
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 20, kwiecień 2019
W imponującym stylu wygrał na punkty swoją 20 walkę w karierze Krzysztof Jotko (20-4 MMA, 7-4 UFC), który 20-go kwietnia w hali Pałacu Jubileuszowego w Sankt Petersburgu w Rosji podczas UFC on ESPN+ 7 Overeem vs. Oleinik (UFC Fight Night 149) pokonał Macedończyka Alena Amedovskiego (8-1 MMA, 0-1 UFC).
Stojący pod ścianą w organizacji Ultimate Fighting Championship 29-letni Polak, po trzech porażkach i dwóch latach przerwy, gdzie także wycofał się z pierwszej gali w Rosji, pokazał ogromny głód walki, umiejętności i znakomitą taktykę. Wykorzystał doświadczenie atakując i obalając rywala, który tylko na początku potrafił przetoczyć pochodzącego z mazurskiej Ornety, Jotkę.
Jednak później była już to tylko gra do jednej bramki. Obalenia, kontrola i uderzenia, plus próby poddań w wykonaniu Krzysztofa mogły imponować. Amedovski kompletnie nie radził sobie w tej walce raz tylko trafiając lewym prostym podczas nielicznego czasu walki, kiedy nie leżał na plecach.
Mimo to trzeba było uważać do końca. W drugiej rundzie tylko gong uratował od przerwania walki w momencie kiedy Polak miał kontrolę z góry. Trzecia runda była podobna i sędziowie niewiele mogli wpisać poza faktem punktów dla Jotki. Po miażdżącym werdykcie Jotko zatańczył swój "breakdance" i w emocjonalnych słowach odniósł się do życiowych kłopotów, podkreślając, że "UFC to mój dom" i trenujący w American Top Team na Florydzie chce w nim pozostać. Ta walka go do tego przybliżyła. Gratulacje za świetny występ.
Stojący pod ścianą w organizacji Ultimate Fighting Championship 29-letni Polak, po trzech porażkach i dwóch latach przerwy, gdzie także wycofał się z pierwszej gali w Rosji, pokazał ogromny głód walki, umiejętności i znakomitą taktykę. Wykorzystał doświadczenie atakując i obalając rywala, który tylko na początku potrafił przetoczyć pochodzącego z mazurskiej Ornety, Jotkę.
Jednak później była już to tylko gra do jednej bramki. Obalenia, kontrola i uderzenia, plus próby poddań w wykonaniu Krzysztofa mogły imponować. Amedovski kompletnie nie radził sobie w tej walce raz tylko trafiając lewym prostym podczas nielicznego czasu walki, kiedy nie leżał na plecach.
Mimo to trzeba było uważać do końca. W drugiej rundzie tylko gong uratował od przerwania walki w momencie kiedy Polak miał kontrolę z góry. Trzecia runda była podobna i sędziowie niewiele mogli wpisać poza faktem punktów dla Jotki. Po miażdżącym werdykcie Jotko zatańczył swój "breakdance" i w emocjonalnych słowach odniósł się do życiowych kłopotów, podkreślając, że "UFC to mój dom" i trenujący w American Top Team na Florydzie chce w nim pozostać. Ta walka go do tego przybliżyła. Gratulacje za świetny występ.