Bartosz Fabiński deklasuje Emila Webera Meeka na UFC Fight Night 134 Hamburg
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 22, lipiec 2018
Po blisko tysiącu dniach przerwy od walk zwycięstwo odniósł 31-letni polski zawodnik MMA Bartosz Fabiński (14-2 MMA, 3-0 UFC), który podczas dzisiejszej gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu w Niemczech po trudnej walce pokonał Norwega Emila Webera Meeka (9-4-1 MMA, 1-2 UFC). Sędziowie jednogłośnie punktowali: 30-27, 29-28, 29-28 dla Polaka. To było trzecie zwycięstwo w UFC zawodnika Berkut WCA Fight Team.
Pojedynek zaczął się bardzo dynamicznie, bowiem Meek zaatakował od razu po sygnale wskokiem kolanem. Fabiński próbował odpowiedzieć obrotowym łokciem. Po chwili Norweg trafia sierpowym uderzeniem, ale Fabiński kontruje obaleniem i udaje mu się to. Do końca rundy Polakowi udaje się kontrolować pojedynek w parterze i wygrywa zdecydowanie rundę.
W drugiej początkowo Emilowi Weberowi Meek udaje się utrzymać pojedynek w stójce, zaczyna tez trafiać, ale kontrujące sprowadzenie Polaka było bardzo dobre. W międzyczasie Fabiński otrzymuje uderzenie łokciem w górną część głowy i zaczyna krwawić. Świetnie jedenak wynosi i obala. Mimo prób uwolnienia się i podniesienia walki do stójki, Polakowi znów udaje się sprowadzić rywala i kontrolować. Ma nawet dosiad niemal równo z gongiem.
Jest zmęczony w trzeciej rundzie, ale wytyczne z narożnika od trenera Roberta Jocza są jasne - ma sprowadzać i Fabiński szuka obalenia. Udaje mu się to z coraz większym trudem po wymianach ciosów i klinczu. W pewnym momencie w stójce zaczyna otrzymywać sporo uderzeń a jego ciosy nie robią wrażenia na Meeku. To groźny moment dla Fabińskiego. Ucieka i próbuje szukać pozycji do pójścia w klincz i obalenie. W końcu udaje mu się to po błędzie Meeka i ląduje mając Norwega w bocznej pozycji. Szuka poddania i zadaje ciosy łokciami. Jest aktywny i do końca udaje się mu utrzymać rywala w parterze. Gong oznajmia, że mimo wycia publiczności będącej za Norwegiem to on będzie zwycięzcą. Dokładnie tak się dzieje choć buczenie publiczności nie ustaje a nie wiedzieć czemu Meek obraża się na oczywisty werdykt.
Pojedynek zaczął się bardzo dynamicznie, bowiem Meek zaatakował od razu po sygnale wskokiem kolanem. Fabiński próbował odpowiedzieć obrotowym łokciem. Po chwili Norweg trafia sierpowym uderzeniem, ale Fabiński kontruje obaleniem i udaje mu się to. Do końca rundy Polakowi udaje się kontrolować pojedynek w parterze i wygrywa zdecydowanie rundę.
W drugiej początkowo Emilowi Weberowi Meek udaje się utrzymać pojedynek w stójce, zaczyna tez trafiać, ale kontrujące sprowadzenie Polaka było bardzo dobre. W międzyczasie Fabiński otrzymuje uderzenie łokciem w górną część głowy i zaczyna krwawić. Świetnie jedenak wynosi i obala. Mimo prób uwolnienia się i podniesienia walki do stójki, Polakowi znów udaje się sprowadzić rywala i kontrolować. Ma nawet dosiad niemal równo z gongiem.
Jest zmęczony w trzeciej rundzie, ale wytyczne z narożnika od trenera Roberta Jocza są jasne - ma sprowadzać i Fabiński szuka obalenia. Udaje mu się to z coraz większym trudem po wymianach ciosów i klinczu. W pewnym momencie w stójce zaczyna otrzymywać sporo uderzeń a jego ciosy nie robią wrażenia na Meeku. To groźny moment dla Fabińskiego. Ucieka i próbuje szukać pozycji do pójścia w klincz i obalenie. W końcu udaje mu się to po błędzie Meeka i ląduje mając Norwega w bocznej pozycji. Szuka poddania i zadaje ciosy łokciami. Jest aktywny i do końca udaje się mu utrzymać rywala w parterze. Gong oznajmia, że mimo wycia publiczności będącej za Norwegiem to on będzie zwycięzcą. Dokładnie tak się dzieje choć buczenie publiczności nie ustaje a nie wiedzieć czemu Meek obraża się na oczywisty werdykt.