Skandal w Rosji: Diego Brandao opuszcza pole walki na Fight Nights Global 73! Video
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 05, wrzesień 2017
Do niecodziennej sytuacji w walce wieczoru doszło podczas rosyjskiej gali Fight Nights Global 73, która odbyła się Kaspijsku w Dagestanie w poniedziałek 4-go września. Rzadko się zdarza by zawodnik sam rezygnował z walki i samowolnie opuszczał pole bitwy czyli klatkę. To jednak się wydarzyło. Już samo miejsce imprezy gwarantowało emocje a Brazylijczyk Diego Brandao (22-12 MMA, 2-1 FN) zadbał o resztę walcząc z Akhmedem Alievem (16-4 MMA, 13-1 FN).
Początek walki nie zwiastował niczego nadzwyczajnego. Znany z walk w UFC i słynnego pojedynku z Conorem McGregorem w 2014 roku na UFC Fight Night 46, Brandao radził sobie dobrze i "podłączył" Alieva przed upływem drugiej minuty silnym prawym sierpem. Nie udało mu się go wykończyć i od tego momentu zaczęły się jego kłopoty.
27-letni Aliev to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników organizacji Fight Nights i toczył dla niej 14 pojedynek. Mając całą publikę za sobą zaczął okopywać Brandao i sprowadzać do parteru, w czym ten mu wydatnie pomagagał padając ze zmęczenia, bo trudno mu było skontrolować uderzenia, w które wkłada całą moc. Feralna sytuacja miała miejsce w drugiej rundzie gdy 30-letni Brazylijczyk postanowił zaliczyć obalenie. Zawodnik z Dagestanu skontrował to i po chwili miał rywala na plecach. Uderzenie głową zostało upomniane przez sędziego i nie było w głowę tylko w tułów "Ceara", sędzia przerwał, ale Aliev zaatakował po komendzie. Dodatkowo rozeźlony Brandao kopnął go z dołu w szyję piętą i sytuacja była patowa. W tym momencie poleciały z trybun plastikowe butelki a Brazylijczyk po chwili namysłu przeskoczył ogrodzenie i beztrosko opuścił halę udając się do szatni.
Zwycięzcą słusznie ogłoszono Alieva i warto podkreślić, iż najpewniej tak by się stało, bo poza feralną akcją z pierwszej rundy to Dagestańczyk nie popełniał błędów i zdobywał przewagę. Oczywiście fighter ma zawsze szansę, ale raczej byłoby to trudne by udało się Brazylijczykowi przełamać szalejącego w walce Alieva. Brandao zrobił dobre wrażenie dwiema wcześniejszymi walkami poddając Murad Machaeva i nokautując Venera Galieva. Do pierwszej walki przyleciał na nieważnym paszporcie a mimo to pomagano mu i traktowano jak gwiazdę. Wygrywając teraz miałby szansę na powrót do UFC z którego go usunięto w 2016 roku a tak przeszedł do historii jako "uciekinier" z pola walki.
Początek walki nie zwiastował niczego nadzwyczajnego. Znany z walk w UFC i słynnego pojedynku z Conorem McGregorem w 2014 roku na UFC Fight Night 46, Brandao radził sobie dobrze i "podłączył" Alieva przed upływem drugiej minuty silnym prawym sierpem. Nie udało mu się go wykończyć i od tego momentu zaczęły się jego kłopoty.
27-letni Aliev to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników organizacji Fight Nights i toczył dla niej 14 pojedynek. Mając całą publikę za sobą zaczął okopywać Brandao i sprowadzać do parteru, w czym ten mu wydatnie pomagagał padając ze zmęczenia, bo trudno mu było skontrolować uderzenia, w które wkłada całą moc. Feralna sytuacja miała miejsce w drugiej rundzie gdy 30-letni Brazylijczyk postanowił zaliczyć obalenie. Zawodnik z Dagestanu skontrował to i po chwili miał rywala na plecach. Uderzenie głową zostało upomniane przez sędziego i nie było w głowę tylko w tułów "Ceara", sędzia przerwał, ale Aliev zaatakował po komendzie. Dodatkowo rozeźlony Brandao kopnął go z dołu w szyję piętą i sytuacja była patowa. W tym momencie poleciały z trybun plastikowe butelki a Brazylijczyk po chwili namysłu przeskoczył ogrodzenie i beztrosko opuścił halę udając się do szatni.
Zwycięzcą słusznie ogłoszono Alieva i warto podkreślić, iż najpewniej tak by się stało, bo poza feralną akcją z pierwszej rundy to Dagestańczyk nie popełniał błędów i zdobywał przewagę. Oczywiście fighter ma zawsze szansę, ale raczej byłoby to trudne by udało się Brazylijczykowi przełamać szalejącego w walce Alieva. Brandao zrobił dobre wrażenie dwiema wcześniejszymi walkami poddając Murad Machaeva i nokautując Venera Galieva. Do pierwszej walki przyleciał na nieważnym paszporcie a mimo to pomagano mu i traktowano jak gwiazdę. Wygrywając teraz miałby szansę na powrót do UFC z którego go usunięto w 2016 roku a tak przeszedł do historii jako "uciekinier" z pola walki.