Patrik Kincl po ACB 52: takie gów..o wszystko popsuło
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 26, styczeń 2017
Kompletnie zszokowany decyzjami szefa czeczeńskiej organizacji Absolute Championship Berkut Mairbeka Hasieva, jest czeski zawodnik Patrik Kincl, który uważa podobnie jak większość europejskiej społeczności MMA, iż zupełnie słusznie i prawidłowo pokonał faworyzowanego Czeczena Arbi Agujeva na gali ACB 52. Gala odbyła się w stolicy Austrii, Wiedniu w sobotę 21-go stycznia a Kincl na kilkanaście sekund przed końcem drugiej rundy serią ciosów rozpoczął egzekucję rywala, którą przerwał sędzia.
Poprzez społecznościowe media Kincl skomentował paradoksalną sytuację, jaką wywołał Mairbek Hasiyev zmieniąjąc wynik walki i unieważniając pojedynek, który został prawidłowo przerwany przez sędziego. Oczywiste, że zadziałał tu związek przyczynowo - skutkowy. Po prostu czeczeński właściciel nie mógł przeboleć, iż jego rodak przegrał.
"Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Do tej pory, wciąż mnie oficjalnie nie poinformowano, iż wydano już oświadczenie, że moja walka w ostatnią sobotę ma status "nie odbytej". Nie mogę tego zrozumieć i nie chce mi się wierzyć, że emocje szefostwa powinny wpływać na wyniki uczciwie prowadzonych walk. Muszę przyznać, że zatrzymanie może było niefrasobliwe, być może nawet trochę za wcześniej, a jeśli to byłoby później, to mogły by mieć poważne szkody dla zdrowia mojego przeciwnika. Szczerze mówiąc, dla mnie lepiej widzieć Arbiego w klatce niż w szpitalu. W pełni szanuję Arbiego. On jest wielkim i bardzo silnym zawodnikiem. Prawdziwy profesjonalista, który osobiście podszedł do mnie po walce i pogratulował mi i przyjął porażkę. Dużo się mówi o moim zwycięstwie. To nie było proste zwycięstwo. Byłem kontuzjowany podczas przygotowań do walki. Pracowałem bardzo ciężko w siłowni i dużo czasu spędziłem patrząc na walki Arbiego, a to co teraz jest, to przepraszam za wyrażenie: takie gów..o wszystko popsuło".
Poprzez społecznościowe media Kincl skomentował paradoksalną sytuację, jaką wywołał Mairbek Hasiyev zmieniąjąc wynik walki i unieważniając pojedynek, który został prawidłowo przerwany przez sędziego. Oczywiste, że zadziałał tu związek przyczynowo - skutkowy. Po prostu czeczeński właściciel nie mógł przeboleć, iż jego rodak przegrał.
"Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Do tej pory, wciąż mnie oficjalnie nie poinformowano, iż wydano już oświadczenie, że moja walka w ostatnią sobotę ma status "nie odbytej". Nie mogę tego zrozumieć i nie chce mi się wierzyć, że emocje szefostwa powinny wpływać na wyniki uczciwie prowadzonych walk. Muszę przyznać, że zatrzymanie może było niefrasobliwe, być może nawet trochę za wcześniej, a jeśli to byłoby później, to mogły by mieć poważne szkody dla zdrowia mojego przeciwnika. Szczerze mówiąc, dla mnie lepiej widzieć Arbiego w klatce niż w szpitalu. W pełni szanuję Arbiego. On jest wielkim i bardzo silnym zawodnikiem. Prawdziwy profesjonalista, który osobiście podszedł do mnie po walce i pogratulował mi i przyjął porażkę. Dużo się mówi o moim zwycięstwie. To nie było proste zwycięstwo. Byłem kontuzjowany podczas przygotowań do walki. Pracowałem bardzo ciężko w siłowni i dużo czasu spędziłem patrząc na walki Arbiego, a to co teraz jest, to przepraszam za wyrażenie: takie gów..o wszystko popsuło".